Wierzba niezgody - bezpieczeństwo czy estetyka?

2024-03-14 12:00:00(ost. akt: 2024-03-14 12:45:08)

Autor zdjęcia: MCH

Na przednówku wiosny rozpoczynają się sezonowe porządki na ełckich osiedlach, w tym wycinki, a potem – gdy zrobi się cieplej – nowe nasadzenia. W poniedziałek 4 III z jednego z nich zniknęła nadgniła w środku wierzba, co wywołało dyskusję w temacie zasadności jej wycięcia.
Na pewnym podwórku w kwadracie ulic: Piłsudskiego, WP, Sikorskiego, Mickiewicza wycięto wierzbę, która jeszcze niedawno cieszyła oczy mieszkańców pobliskich bloków. Zdjęcia przedstawiające wycięte drzewo i jego nadgniłe wnętrze wywołały dyskusję wśród naszych Czytelników. Już na sam jej początek zaprezentowano skrajne punkty widzenia.


— Jeżeli to jest "chore" drzewo, to trzeba by wyciąć 80 proc. drzew w Ełku. Założyłbym się chętnie, że przeżyłoby (wycięte drzewo – przyp. red.) nas wszystkich tutaj piszących — przedstawił swoją optykę Krzysztof.
— Mylisz się człowieku, te drzewa zagrażają życiu, wszystkie drzewa stare usunąć, a posadzić nowe — zrewanżował się przeciwnym poglądem Jan.

Między obu panów próbował wtrącić swoje 3 grosze niejaki Józef z Warszawy, który porównywał nadgniłe drzewo wycięte na ełckim osiedlu do sytuacji człowieka z „jedną chorą nogą”, któremu powinno usunąć się tylko ją, a nie obie – stąd „doradzał” wyciąć chore miejsce drzewa, a dziurę zabiałkować wapnem.
Przeciwnicy wycinek potrafią są bardzo „konkretni” w wyrażaniu swojego zdania. Ale niekoniecznie w argumentacji.
— W głowach się komuś pi***** i to mocno, żeby zdrowe drzewa wycinać — zawyrokował Tomasz, który chyba uporczywie nie chce widzieć, że wycięte drzewo było w środku nadgniłe. Zresztą sam przyznał, że... nie wie gdzie jest teren i drzewo, o którym pisze.

Oczywiście jak w niemal każdym przypadku wycinkowych tematów, są ci, którzy „wiedzą”, dlaczego drzewo zostało wycięte.
— Pewnie będzie tam nowy blok — napisała Ewa, która zapewne nie widziała, jak mały dystans dzieli od siebie dwa bloki, między którymi stała wierzba.

Na szczęście dla jakości dyskusji, wśród braci komentatorskiej z sercem do drzew są też tacy, którzy potrafią swoją opinię wyłożyć w logicznej formie i odpowiednio ją uargumentować, tak jak zrobił to niejaki Bogdan.
— Sądzę że zawsze można drzewo poddać ocenie dendrologa lub inżyniera nadzoru. Leczyć, olinowac lub wesprzeć. Wycinka to ostateczność. 200 letnie drzewo jest bezcenne. Zawsze można zostawić ZABEZPIECZONY kikut dla przyrody.
— Zgniłego drzewa nie wyleczysz — przytomnie zreplikował przedmówcę Krystian, po czym panowie weszli w krótką wymianę opinii.
— Stan i choroby drzewa określą inżynier nadzoru lub dendrolog, są choroby eliminujące leczenie, wtedy pozostaje wycinka lecz nawet pozostawienie kikuta czyli martwej kłody stojącej 2-3m wys. z zabezpieczeniem miałoby w tym wypadku sens dla edukacji i przyrody. Martwe drewno zaczyna żyć innym życiem. Taka wyciętą kłodę można też gdzieś położyć do naturalnego rozkładu to też ma sens. Dzieci po tym skaczą a i przyroda ma swoją działkę — napisał Bogdan.
— Każdy kto ma odrobinę wiedzy na temat drzew wie jak, wygląda środek zdrowej wierzby, jest biały tu cale drzewo było chore. W dzisiejszych czasach taka kłoda jako zabawka dla dzieci jest nie atestowana i budżet miasta zjadłyby odszkodowania. Chore drzewa należy usuwać — odpisał mu Krystian.

Pośród popierających wycinkę są również tacy, którzy starają się podchodzić do całej sprawy ze zrozumieniem, ale i sentymentem.
— Znikł element mojego dzieciństwa. Wierzby często długo się trzymają, nawet z obszernym otworem w pniu dają sobie radę. Ale w tym przypadku miejsce jest niezbyt szczęśliwe, zwyczajnie zagraża bezpieczeństwu. Mimo wszystko to bardzo kruche drzewo, decyzja wydaje się być oczywista, choć wywołująca żal... — skomentowała Małgorzata.
— I dobrze, że takie drzewo znikło — napisała Helena.
— Bardzo dobrze, że wycięli — tego samego zdania jest Władysław.

Z kolei Grzegorz uważa, że w Ełku są ważniejsze tematy, a w przypadku drzew w przestrzeni miejskiej, priorytetem powinno być bezpieczeństwo mieszkańców, a nie walory estetyczne.
— Z wysypiska wali coraz częściej i mocniej, jezioro to syf, w pobliskich lasach śmieci więcej niż drzew, a wy tutaj płaczecie bo ktoś chore drzewo wyciął. Tak się zastanawiam, co byście pisali, gdyby przewróciło się na kogoś.

O tym, że drzewa stanowią zagrożenie przypomina nieszczęśliwy śmiertelny wypadek, do jakiego doszło w Ełku w lutym 2012 r. Spacerującego z córką w wózku tatę zabił konar brzozy. 46-latek w ostatniej chwili zdążył odepchnąć wózek, dzięki czemu cudem uratował córkę. Sam jednak stracił życie.

W kontekście zasadności podjęcia wycinki ełckiej wierzby (i generalnie tematu wycinek w miastach) być może pomocne okaże się zdanie dr hab. Jacka Borowskiego, profesora warszawskiej SGGW i byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Dendrologicznego. W wypowiedzi dla portalsamorządowy.pl (23 III 2017 r.) Zwrócił uwagę, że wycinanie i sadzenie drzew, to naturalny proces gospodarowania drzewostanem, zwłaszcza w przestrzeni miejskiej. Jak mówi, drzewa, które są w bardzo złej kondycji, mogą stanowić zagrożenie szczególnie w tych miejscach, które są licznie uczęszczane przez ludzi.
— Miejskie drzewa zupełnie świadomie powinno się sadzić na pewien czas, a w momencie, kiedy zaczynają przejawiać objawy, że mogą się zacząć rozłamywać albo może nastąpić wykrot, w trosce o bezpieczeństwo należy je usunąć i zastąpić innymi — stwierdził ekspert.

Maciej Chrościelewski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5