Ty czekasz na list, a Poczta Polska walczy o życie

2024-02-06 11:00:00(ost. akt: 2024-02-06 21:54:16)

Autor zdjęcia: archiwum

Opóźnione listy, niedostarczone przesyłki, dziwne sposoby doręczeń – coraz więcej klientów narzeka na Pocztę Polską, w tym ełczanie. Jak się okazuje, problem jest bardzo poważny. Dość wspomnieć, że bez interwencji państwa PP może grozić upadłość.
Piszę z zapytaniem co się dzieje z Pocztą Polską??? Ileż można czekać na list polecony, w śledzeniu przesyłki pokazuje, że od kilku dni jest w Ełku, ale nadal nie doręczony. Oczywiście telefonu żaden kierownik nie odbiera. Gdzie to zgłosić??? — napisała wyraźnie poirytowana mieszkanka Ełku na jednym z lokalnych „spotted” (30 I 24)

Internauci bardzo szybko potwierdzili, że coś może być na rzeczy.

Priorytet wysłany w czwartek ... Dotarł we wtorek pod wieczór. Zapewniała mnie pani, że najpóźniej będzie w poniedziałek — napisała Żaneta .
Ja czekałam na list polecony z Ełku do Rzymu 3 tygodnie. Jakaś masakra — poskarżyła się Beata.

Na „szczęście” na krajowe polecone czeka się znacznie krócej – niejaki Krzysztof napisał, że otrzymał taki list po... 5 dniach. Są jednak i żale na to, że listy w ogóle nie przychodzą. Taki problem ma Ewa.

Ja byłam u kierowniczki bo od października nie przychodzą mi rachunki za światło i powiedziała, że przekaże listonoszowi (tylko w tym problem ze nie ma listonoszy bo wszyscy rezygnują z tej pracy i dlatego gdzieś te listy leżą) — Ewa.


„PISZ PAN NA BERDYCZÓW”

Jak się okazuje, PP swoich klientów hartuje nie tylko w cierpliwości, ale również w wyrozumiałości.

Ja czekam na list polecony od 22 stycznia. W dodatku pokazuje mi, że była próba doręczenia 24 stycznia co jest bzdurą! Pani na poczcie powiedziała, że mogę iść w godzinach 8-14 na pocztę główna do kierownika... Bo nie mają ludzi żeby wysłać w ten rejon, żeby dostarczył przesyłkę. Przecież to kpina. Poczta polska to jest dno po prostu — skomentowała Marlena.

Są też uwagi względem pracy listonoszy.

Ostatnio ja też czekałam na ważny list. Przyszedł na czas, było widać w śledzeniu przesyłki, ale do mnie nie dotarł. W systemie zaznaczone, że zostało zostawione awizo, bo nikogo nie ma w domu. Awizo brak, jeszcze dodam, że cały czas byłam w domu. Zadzwoniłam na pocztę. Pani powiedziała, że jest awizo, odpowiedziałam, że żadnego awizo nie ma i po co ma być jak siedzę i czekam na ten ważny list. Następnego dnia listonosz przyniósł list, zapytałam dlaczego nie dostałam w terminie, a jego odpowiedz, że nie potrafi obsługiwać domofonu, dzwonił i nikt nie podniósł słuchawki. Jakby co instrukcja obsługi domofonu jest napisana, ale jakby dostarczał listy to nie byłoby problemu bo by pamiętał jak obsługuje się domofon — opisała swój problem Sonata.
Nie ma listonoszy, ja po paczkę którą zamówiłam przez Pocztex jeździłam na pocztę główną, bo telefonów nie odbierali. Pani kierownik zdziwiona powiedziała, że jest w dostarczeniu, że dziś pani otrzyma, ale takich SMS to ja otrzymywałam przez sześć dni, a przecież po siedmiu dniach odsyłają jeżeli jest nieodebrana. Pani kierownik dodzwoniła się do listonosza i musiałam się umówić na mieście po paczkę i listonosz powiedział, że są braki w personelu, rzucają ich po różnych miejscowościach poza Ełk i dla tego mają takie zaległości — podzieliła się swoją pocztową przygodą Marzena.

Niektórzy doradzają, aby kierować skargi i prośby o interwencję do pracowników PP.

Próbowaliśmy z zerowym skutkiem. My rozmawiając na poczcie o problemach usłyszeliśmy jedno krótkie zdanie: to nie musi pan korzystać z usług poczty polskiej — skomentowała Marta.

LISTY ZNAD KRAWĘDZI

Powyższe problemy dotyczą klientów PP nie tylko z Ełku, ale z całego kraju. I to coraz częściej. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź na to pytanie może tkwić w dokumentach dotyczących spółki, do których dotarły media. Wynika z nich, że sytuacja finansowa PP jest tragiczna – brakuje pieniędzy na wypłaty, a personelu – w tym listonoszy – ubywa.


Jak napisała „Rzeczpospolita”, strata Poczty Polskiej za ubiegły rok wyniosła 787 mln zł. W ramach działań ratunkowych Spółka wstrzymała te wydatki i decyzje inwestycyjne, które nie są kluczowe do utrzymania ciągłości operatywności Poczty. Pocztowi związkowcy twierdzą, że fatalny stan PP to efekt niegospodarności i przepłacania inwestycji oraz braku konsekwencji w egzekwowaniu należności od dłużników (ok. 200 mln zł za kilka ostatnich lat). Jako przykład złego zarządzania podają wycofanie się z umowy na najem hali w Grodzisku Maz. (obsługa przesyłek paletowych) i przenosiny do Ciemnych k. Radzymina, co kosztowało 364 mln zł; czy płacenie miesięcznie 500 tys. zł za automaty pocztowe w 460 miejscach, pomimo, że poczta nie ma aż tylu maszyn. Zaniedbani są także pracownicy – wynagrodzenie w PP to od nowego roku 200 zł mniej, niż pensja minimalna.

Potężna strata za 2023 r. może przełożyć się nawet na upadłość Spółki, na co zwracał uwagę w analizie Przemysław Sypniewski. Były prezes PP twierdzi, że obecna kondycja PP to efekt zaniedbanej strategii rozwoju, a nie kilku ostatnich lat. Według niego PP – jako relikt PRL – przejmując dużo państwowych obowiązków nie otrzymała od państwa odpowiedniego wsparcia.

Problem widzą nowe władze kraju. Minister Jacek Bartmiński jest już po rozmowach z członkiem RN Poczty Robertem Czyżem.

Naprawa sytuacji finansowej Poczty Polskiej jest niezbędna dla zapewnienia poprawy warunków pracy jej pracowników i jest jednym z priorytetów Ministerstwa Aktywów Państwowych — poinformowało MAP w piątek 26 I.

W lutym aż 63 tys. pracowników Poczty Polskiej może nie otrzymać pensji.

mac.

Listy do mieszkańców z Bartoszyc trafiają z opóźnieniem

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5