Zlikwidowana kardiologia, zagrożona rehabilitacja

2007-12-18 00:00:00

Jeszcze nie ucichła burza związana z likwidacją oddziału kardiologicznego w Działdowie, a już dyrekcja działdowskiego szpitala nie wyklucza możliwości likwidacji oddziału rehabilitacyjnego. Dyrektor Elżbieta Leżuchowska na spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych powiedziała: "Jeżeli nie znajdę pełnoetatowego lekarza z urzędu wyrejestruje oddział rehabilitacyjny".

Swoją wypowiedź skierowaną do związków zawodowych, w obecności blisko pięćdziesięciu osób, dyrektor Leżuchowska uzasadnia zalecaniami pokontrolnymi, będącymi efektem kontroli, jaka w minionym tygodniu została przeprowadzona na oddziale rehabilitacyjnym w Działdowie, przez Ireneusza Kowalskiego, wojewódzkiego konsultanta do spraw rehabilitacji. Pani dyrektor uważa, że do kontroli w dużej mierze przyczynił się szum medialny, jaki narósł wokół działdowskiego oddziału rehabilitacyjnego z powodu uzdrowienia Jana Grzebskiego. To rzekomo ma być główna przyczyna, dla której specjaliści z dziedziny rehabilitacji, Warmińsko - Mazurskie Centrum Zdrowia Publicznego oraz NFZ zainteresowali się szczególnie tym oddziałem. Na tym samym spotkaniu jednak dyrektor dodała, że ostatecznie oddział rehabilitacyjny może, w ramach wcześniej rozważanego układu między szpitalami w Nidzicy i Działdowie, zostać przeniesionym do Nidzicy.

Pretekst czy rzeczywistość

Dyrekcja zarzuca ordynatorowi oddziału rehabilitacyjnego Wojciechowi Taichmanowi, że pracuje nie przez cały tydzień, choć w wymiarze godzin obejmującym etat. Kilka lat temu gdy z ordynatorem podpisywano umowę ta kwestia wydawała się nieistotna, dziś urasta do miary problemu.

Niepokojącą informację potwierdził ordynator oddziału rehabilitacyjnego Wojciech Taichman.

- W ubiegły piątek otrzymałem pośrednią informację od dyrekcji o możliwości likwidacji oddziału rehabilitacyjnego z powodu niespełnienia wymogów urzędowych. Schemat powtarzał się tak jak wcześniej z oddziałem kardiologicznym - zauważa Wojciech Taichman, ordynator rehabilitacji. - Powodem takiej decyzji ma być brak kadry na naszym oddziale oraz to, że przyjeżdżam do Działdowa od czwartku do niedzieli lub od piątku do poniedziałku. W rzeczywistości cały czas jestem dyspozycyjny pod telefonem, a rehabilitacja to nie jest oddział ostrych przyjęć. Dziś niespodziewanie fakt, że dojeżdżam, stał się jednym ze wskazań do zamknięcia oddziału. Dyrekcja chce rozpisać konkurs na ordynatora. Czemu nie. Mówi, że brakuje lekarzy a jednocześnie nic nie robi aby zatrzymać młodą i dobrą asystentkę, tylko dlatego, że jest z Rosji. Ja od kilku lat pracuję w Działdowie na rehabilitacji. Wcześniej pracowałem na tym samym stanowisku w Toruniu. Gdy tu przybyłem byłem zdziwiony tym, że w takim małym mieście istnieje szpital w niczym nieustępujący wojewódzkiemu szpitalowi w Toruniu. W Działdowie było 16 oddziałów z pełnym wyposażeniem specjalistycznym. Oddział rehabilitacyjny za mojej kadencji zwiększył się dwukrotnie. Myślę, że zamykanie kolejnego oddziału byłoby degradacją tej placówki. Degradacją, która już się zaczęła. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Mława buduje oddział kardiologiczny, rehabilitacyjny i ortopedyczny. Tam dyrekcja robi wszystko aby zwiększyć status placówki. Czy nasza również działa w podobny sposób? A powinna jak lwy walczyć o każdy oddział.

- Doktor Taichman musi się zdecydować czy będzie dyspozycyjny przez cały tydzień. Takie są wymogi stawiane nam przez NFZ - mówi Joanna Hensel, wicedyrektor szpitala. - Sprawa wciąż sprowadza się do lekarzy. My nie ustajemy w poszukiwaniach. O sytuacji uważaliśmy za zasadne poinformować związki. Myślę, że o oddział rehabilitacyjny będziemy walczyć.

Dyrekcja musi szukać...

- Złożyłem protokół pokontrolny do Warmińsko - Mazurskiego Centrum Zdrowia Publicznego w Olsztynie - mówi Ireneusz Kowalski, wojewódzki konsultant do spraw rehabilitacji. Nie było mowy o żadnej likwidacji. To dyrekcja musi zrobić wszystko aby wykazać się aktywnością i pomysłowością w rozwiązywaniu wewnętrznych problemów. Powinna działać tak by było dla szpitala i jego rozwoju jak najlepiej. My jedynie wskazaliśmy, że należy poprawić zaplecze lekarskie i sprzętowe w tej placówce. Likwidacja oddziału to ostateczność.

Nonsens nie pomysł

Na oddźwięk społeczny w sprawie oddziału rehabilitacyjnego nie trzeba było długo czekać.

- Sam pomysł takiego rozwiązania jest oburzający - powiedziała Teresa Nowakowska, radna Sejmiku Wojewódzkiego. - W stan gotowości postawiliśmy wszystkich naszych posłów. Uzyskaliśmy również obietnice wojewody, że się bardzo dokładnie przyjrzy tej sprawie. Co to jest? Oficjalnie likwidowana kardiologia, nieoficjalnie przy okazji stomatologia. Jak tak dalej pójdzie to w końcu zostaniemy na pustyni.

- To nie dyrekcja likwiduje oddział tylko Rada Powiatu - mówi zdziwiony Starosta Działdowski Marian Janicki. - Ze swojej strony mogę zapewnić, że nie po to inwestowaliśmy w ten oddział aby go zamykać. Ten oddział będzie istniał.

Anna B. Czuraj - Struzik







Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B