Ofiarowano jej nadzieję na pełny powrót do zdrowia

2007-05-31 00:00:00

Joannie Trzcińskiej lekarze we Frankfurcie powiedzieli, że nie będzie chodziła. Stało się inaczej. - Niech pani spojrzy, pani redaktor mogę samodzielnie stać, mogę nawet postawić dwa albo trzy kroczki - śmieje się przez łzy pani Joanna Trzcińska z Lidzbarka, matka dwóch chłopców.

- Po wypadku w styczniu ubiegłego roku, powiedziano mi, że nigdy nie będę chodziła, ponieważ mam przerwany rdzeń kręgowy. Byłam w Warszawie na Banacha, byłam w Bydgoszczy, nawet we Frankfurcie nad Odrą. Wszędzie mi mówiono, że nie ma dla mnie nadziei, że muszę zaakceptować fakt, że nigdy nie będę chodziła. Polecono mi konsultacje z dobrym psychologiem, który pomoże mi odnaleźć się w życiu od nowa. Nie chciałam się z tym pogodzić. Nie chciałam tego zaakceptować. Czas pokazał, że nie bez racji.

Ogromna wola walki

W 2006 roku państwo Trzcińscy jadąc samochodem wpadli w poślizg i uderzyli w drzewo. Pani Joanna dosłownie "Złamana w pół" uwięzła w samochodzie. Uratowano ją, ale po przeprowadzeniu rezonansu magnetycznego, lekarze w Warszawie stwierdzili, że nigdy nie będzie już chodziła.

- Gdy w sierpniu minionego roku, trafiła do nas na rehabilitację była niemal zupełnie pozbawiona wiary w to, że będzie zdrowa. Lekarze specjaliści byli zgodni, że nie ma dla niej szansy. Generalnie medycyna nie zna przypadków zrośnięcia się rdzenia kręgowego, a jednak przypadek regeneracji w obrębie kanału rdzenia kręgowego zdarzył się właśnie na naszym oddziale. Rdzeń się zrasta i nastąpiło przewodzenie a także przejecie kontroli nad własnym ciałem, czego nie było wcześniej - mówi powoli Wojciech Pstrągowski, mgr rehabilitacji pracujący z panią Joanną. - Rehabilitacja pani Trzcińskiej trwa już blisko osiem miesięcy, ale wiadomo to nie grypa ani nawet zapalenie płuc, tylko uraz powypadkowy. Wszystko jednak wskazuje na to, że pacjentka będzie chodziła. Jest niezwykle silna i ma ogromną wolę walki. Możliwości ludzkiego mózgu nie zostały przecież jeszcze do końca poznane. Jej stopniowy powrót do zdrowia to dla nas wszystkich ogromne doświadczenie i wielki sukces - podkreśla magister.

Zdrowia trzeba gorąco pragnąć

Rzeczywiście wszystko idzie ku dobremu. Pani Joanna pracuje teraz nad tym, aby coraz dłużej stać samodzielnie. Podczas kolejnych ćwiczeń będzie pracowała nad nogami aby potem móc pewnie chodzić.

- Magister Pstrągowski uzmysłowił mi, że zawsze należy wierzyć w to, że się uda, że trzeba z całych sił chcieć być zdrowym i robić wszystko, by to osiągnąć. Nawet jeżeli to długo trwa. Ja ma silną motywację. Mam rodzinę, męża i dwóch wspaniałych chłopców. Jeden ma cztery a drugi jedenaście lat. Mam więc po co i dla kogo żyć - mówi przez łzy Pani Joanna.

- Proces zdrowienia przebiega o wiele szybciej, jeżeli w pacjencie obudzi się motywacja, jeżeli przestanie mieć korzyści wtórne z tego, że jest chory. Mam tu na myśli współczucie innych itp sprawy. Pacjent ma szanse na zdrowie, wtedy kiedy, pomijam oczywiście wszystkie zabiegi i proces rehabilitacji co jest konieczne, sam tego gorąco pragnie. Pani Joanna naprawdę bardzo chce być zdrowa - dodaje z przekonaniem Wojciech Pstrągowski.

Anna B. Czuraj-Struzik
Dzialdowo@gazetaolsztynska.pl


Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B