Roll&Bubble – nowe miejsce na mapie Działdowa

2024-01-01 09:00:00(ost. akt: 2023-12-29 13:54:00)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Lody tajskie a może gofry bąbelkowe? Roll&Bubble to nowa kawiarnia na mapie Działdowa. Lokal mieści się przy ul. Orzeszkowej i cieszy się dużym zainteresowaniem mieszkańców. Sprawdzamy dlaczego.
Rozmawiamy z właścicielem Roll&Bubble Romanem Grabowskim.

— Zacznijmy od początku – skąd pomysł na taką działalność?
— Pomysł rodził się w głowie już dawno, bo około 3 lata temu. Byliśmy na wakacjach, gdzie natknęliśmy się na takie smakołyki i bardzo nam się spodobały. Może nie tyle mnie ile moim dzieciom. Smak fajny, coś czego w Działdowie nie było. Choć te 3 lata temu nie myślałem, że to akurat będzie pomysł na moją działalność.

— Jak mówisz o smaku to masz na myśli te lody tajskie, których nigdzie nie ma czy gofry bąblowe?
— Gofry to ostatni produkt, który wpadł do naszego menu, ale głównie o bubble tea i lodach tajskich. Bubble tea próbowaliśmy po raz pierwszy na wakacjach w górach, a lody tajskie robimy w domu od około 2-2,5 roku. Mamy maszynę, którą zamrażamy i próbujemy z synem nowych smaków. Na początek jakieś jogurty zwykłe, potem z owocami i tak powstawały smaki, które lubimy w postaci lodów.

— A nazwa skąd?
— Z nazwą na pewno były długie przeboje, bo my jesteśmy ludźmi, którzy nie zawsze są zdecydowani od razu, tak od deski do deski. Córka Zosia z żoną Anią ostatecznie wpadły na to, że Roll&Bubble. Roll wiadomo, bo rolujemy, bubble - bąbelki, stąd też w logo kulki, bąbelki, które przypominają nam o tym, że to jest na okrągło. A okrągłe kształty dobrze się kojarzą z tego względu, że je po prostu lubimy.

— I dobry skrót!
— I dobry skrót, oczywiście Roll&Bubble też w naszym przypadku, my jako dorośli – ja i żona, nie od razu złapaliśmy to, jak córka nam mówiła R&B. Jej się kojarzyło z gatunkiem muzycznym, a mnie nie od razu i dopytywałem co R&B? A młodym ludziom wpadło to w ucho, przychodzą i słyszę jak porozumiewają się tym R&B.

— Od razu był pomysł żeby to była taka restauracyjka rodzinna? Z grami, książkami z takim ciepłem kojarzącym się, by przychodzić całą rodziną?
— Tak, od początku zamysł był taki, żeby to było ciepłe, przyjazne miejsce. Jeśli chodzi o książki, które znajdują się w kawiarni, to pojawiły się dzięki bliskiej mi osobie i zostały mega przyjęte. Ludzie przychodzą i rzeczywiście biorą je do rąk i czytają. Ostatnio przyszedł pan, który interesuje się motoryzacją, znalazł sobie książkę o motorach i mocno go zaciekawiła. Sam zajmuje się militariami, ma strzelnicę i sam od siebie powiedział, że podrzuci coś ze swojej dziedziny. I tak rzeczywiście asortyment cały czas się rozszerza. W lokalu są jeszcze gry i i puzzle. Pewnej nocy obudziłem się, w zasadzie w środku nocy, z takim pomysłem, żeby goście, nasi klienci oprócz tego, że przyjdą do kawiarni, to by jeszcze do niej wrócili. Zrobiliśmy takie podstawki, dzięki którym można te puzzle poukładać, ale niekoniecznie skończyć, a raczej odłożyć na regał i kolejnego dnia przyjść i układać dalej.
Na przykład 3000 elementów i układamy je przez dwa tygodnie (śmiech), także jest szansa, że widzimy się z kimś codziennie przez dwa tygodnie. Oczywiście to tak z przymrużeniem oka. Sens jest w tym, by klient wrócił i przyjemnie spędził czas. Stąd i puzzle, które nawet do logo trafiły.
Po pandemii chcieliśmy również, by ludzie wychodzili i spotykali się ze sobą. Dzieciaki mogą spotkać się ze sobą na żywo i wrócić do zabawy twarzą w twarz, czyli wyjść z telefonów przede wszystkim, ale też i komputerów i tego świata wirtualnego na rzecz spotkań „na żywo”.

— I stoliki puzzlowe też stąd?
— Stąd rzeczywiście idąc dalej stoliki. Sam od wielu lat produkuję meble i stwierdziłem, że dla mnie nie ma już rzeczy niemożliwych. Jeśli jest większa impreza czy duża grupa dzieciaków to możemy złączyć małe stoliki i powstaje duży stół ok. 2mx na 2m, czyli jeśli postawimy ławeczki zmieści się i 20 osób.
Zatem taka klasa szkolna może sobie usiąść i miło spędzić czas.

— Dobrze, pomysł fajny, wszystko się kręci a formalności przed otwarciem?
— Formalności... od strony księgowej to już z racji prowadzenia innej działalności od lat nie było problemu. Pani księgowa super wszystko ogarnia. Zamówienia towarów też nie są problemem.
Asortyment się zmienił, ale już wiadomo co i jak rozwiązać. Chyba, że pytasz od strony gastronomii?

— Bardziej o to co trzeba zrobić i czy to długa droga żeby otworzyć takie miejsce?
— Tu niedoszacowałem czas, myślałem że otworzę lokal przed wakacjami lub na początek wakacji, a otworzyliśmy tydzień przed ich zakończeniem. Rzeczywiście jest więcej spraw do ogarnięcia niż przy otwieraniu działalności poza gastronomicznej. Więcej pracuje się z sanepidem, który ma swoje procedury i to trwa. Nie żeby ktoś złośliwie robił problemy, ale jeśli obu stronom zależy, by wszystko było w porządku - to to trwa. A jako laicy nie zdawaliśmy sobie sprawy z tych właśnie procedur i przepisów. Spotkałem dobrych ludzi, którzy mi pomogli i podpowiedzieli, co i jak rozwiązać, by było zgodnie z przepisami, bezpiecznie i zdrowo dla gości i dla nas pracujących w R&B.
Wszystko to jest bardzo potrzebne. Wchodząc do takiego lokalu mamy pewność, że jest czysto, produkty są świeże, pracownicy przebadani i można skupić się na przyjemnościach.

— Rozumiem, to co najbardziej smakuje gościom?
— Bardzo dużo gości mieliśmy przez ten czas. Ja myślałem, że może lody tajskie i bubble tea zrobią największą furorę. Okazało się, że gofry bąbelkowe są równie potrzebne, a przy ciut chłodniejszej pogodzie one fajnie się sprawdzają. Trudno jest jednoznacznie określić co. To zależy od gości i dnia. Ci młodsi bardzo lubią kuleczki w herbacie i kombinacji tu jest mega dużo.

— A co jest ulubionym smakiem mieszkańców naszego miasta? Jest jakiś szczególnie wiodący smak, owoc?
— Wielu gości zdaje się na nasze podpowiedzi, drobne sugestie. Ja jestem lodożercą całorocznym, mam swój ulubiony smak (kinder bueno z maliną - pycha) i czasem wystarczy, że podpowiem komuś, kto nie do końca jest zdecydowany. Są już klienci, którzy przychodzą i mówią, że proszą o to co zawsze. I tak też jest z herbatą jedni - zwykle młodsze dzieciaki - wolą bardziej słodkie smaki, inni już bardziej stonowane i wyważone proporcje słodyczy i kwaskowości.

— To jak się prowadzi biznes w Działdowie?
— Na dziś Działdowo to dobre miejsce do prowadzenia działalności. Na pewno ważny jest pomysł i nasze zaangażowanie. Goście widzą i czują to i do nas wracają. Czy pytasz o tę formalną stronę?

— O każdą – hasło biznes w Działdowie?
— O to fajnie trafiliśmy i dobrze się to prowadzi, bo przychodzą ludzie, którzy dają nam serce i mówią, że jest im u nas dobrze i smacznie. Są i tacy, którzy mówią, że takiego miejsca brakowało, by posiedzieć i miło spędzić czas. To taka fajna, nowo nawiązana więź z mieszkańcami, więc z tej strony super. Ta strona formalna to wiadomo, jak w Polsce. Księgowa musi być.

— Czyli miasto przyjazne przedsiębiorcom?
— Można tak powiedzieć, bo jeśli ktoś chce pracować i będzie chciał prowadzić coś swojego i wykaże zaangażowanie to buduje się fajne miejsce. Widzę jak goście widząc moje zaangażowanie odpowiadają na to. Także mogę powiedzieć, że tak - biznes prowadzi się dobrze.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5