Dotarł do finału w "Kole fortuny"
2021-03-23 14:35:45(ost. akt: 2021-03-23 14:56:50)
Organów Katedry Oliwskiej nigdy na żywo nie widziałem – śmieje się Jakub Grabowski z Lidzbarka Welskiego. Może dlatego nie odgadł finałowego hasła w "Kole fortuny". Odcinek tego teleturnieju z jego udziałem został wyemitowany w telewizji w środę (17 marca).
Właśnie jesteśmy z dziewczyną w trakcie remontu za pieniądze, które wygrałem – mówi Jakub Grabowski, pochodzący z Lidzbarka Welskiego, ale mieszkający obecnie w Bydgoszczy. Wykonał więc to, co zapowiedział jeszcze w programie: jeśli wygra jakiekolwiek złotówki, przeznaczy je na remont mieszkania. Wygrał 3.800 zł.
Lubi teleturnieje. Najpierw wystąpił w "1 z 10", ale starcie z pytaniami zadawanymi przez Tadeusza Sznuka, jak mówi, przegrał z kretesem, mimo tego, że wiedzę ma sporą. Jednak trafił na takie, na które odpowiedzi nie znał (z historii i kulinariów). A jednak połknął telewizyjnego bakcyla. We wrześniu ubiegłego roku zgłosił się jednocześnie do "Milionerów" (produkcja tego programu jeszcze milczy) i do "Koła fortuny". Udało się i został zaproszony do udziału w "Kole...". Nagranie programu zrealizowano kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia.
Pierwsze 25 lat swojego życia mieszkał w Lidzbarku, dopiero od niespełna roku mieszka w Bydgoszczy, do której przeprowadził się za dziewczyną. Wiedzie spokojne życie księgowego, a od czasu do czasu zagra w telewizyjnym turnieju. A skoro o graniu mowa... Pan Jakub amatorsko gra na trąbce. Już mając 11 lat przystąpił do Orkiestry Strażackiej w Lidzbarku, przy OSP. Zaczynał przygodę z innym instrumentem, ale po pół roku została mu przydzielona trąbka. I tak zostało do dziś. Po przeprowadzce nie mógł rozstać się z muzyką. I od niedawna należy do Orkiestry Muzyków Bydgoskich EMBAND przy I. Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy. Grają i klasyczne, i rozrywkowe utwory. To inaczej, niż jego poprzedni zespół, bo orkiestra strażacka grała głównie piosenki rozrywkowe.
Wpisuje się w stereotyp, że muzyka i matematyka często chadzają w parze. Kto go pamięta z Lidzbarka, ten wiem, że już w podstawówce bardzo lubił liczyć. Aż do czasów studiów matematykę miał w małym palcu. Na studiach (matematyka i ekonomia) było trochę trudniej.
W "Kole fortuny" trzeba czasem zaryzykować, ale prywatnie pan Jakub rzadko ryzykuje. Uważa się za człowieka spokojnego. Jeśli nie musi podejmować ryzyka, to go nie podejmuje. – Wygrałem kilka rund z rzędu, więc mogłem się po prostu "bawić", nie miałem nic do stracenia – opowiada. Studio zrobiło na nim ogromne wrażenie. – Wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie – wspomina. – Przy nagrywaniu czterech odcinków dziennie wszystko muszą mieć dopięte na ostatni guzik. Sam Norbi i Izabela bardzo mili, nie tylko przed kamerą, ale i w przerwach. Fajni, weseli ludzie – wspomina pan Jakub.
Edyta Kocyła-Pawłowska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez