Pomóż naszej mamie odzyskać uśmiech

2021-01-29 11:34:00(ost. akt: 2021-01-29 11:44:02)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Z naszą redakcją skontaktowała się Edyta Czyrko z Działdowa, której mama od kilkunastu lat boryka się z problemem zaniku kości - spowodowało to poruszanie się jednocześnie 22 zębów. Jak można się domyślać, utrudniało jej to życie.
Gdy problem pojawił się pierwszy raz zostało podjęte kosztowne leczenie. Mimo upływu tylu lat, wtedy jak i teraz przyczynę trudno jest zidentyfikować. 10 lat temu kość była podziurawiona, przyczyna nieznana. Został wykonany zabieg wstawienia sztucznej kości w wybrakowane miejsca. Zabieg był pomocny jednak nie był wystarczający. Problem powrócił i to z kilkukrotnie większą siłą.

Obrazek w tresci

— Po wielu latach poszukiwań trafiliśmy na lekarza, który jako jeden z niewielu w Polsce jest w stanie pomóc mamie. Jej stan ocenił na bardzo poważny i zagrażający życiu. Do tej pory koszt leczenia wyniósł już ponad 100 000 zł. Były to, jak się domyślacie, wszystkie zgromadzone przez lata pracy rodziców oszczędności. Pozostałe etapy leczenia wycenione zostały na 140 000 zł - nie jest to ostateczna kwota. Miesięczny koszt leczenia wynosi ok. 10 000 zł. Kwota ta przerasta nasze możliwości finansowe. Ze względu na stan zdrowia mamy nie jest ona w stanie podjąć żadnej pracy. Tata więc musi pracować za dwóch, jak nie więcej — wyjaśnia pani Edyta.

Obrazek w tresci

Przed operacją musiały zostać usunięte wszystkie zęby. Podczas niej został wykonany przeszczep kości z pokrywy czaszki oraz wstawiona część implantów. — Czas rekonwalescencji źle wpłynął na zdrowie psychiczne i samopoczucie mamy, która jest bardzo towarzyskim człowiekiem. Aktualnie mama ma wstawione protezy tymczasowe. Kolejne etapy zawierają usunięcie śrub. W momencie przyjęcia kości i zaleczenia ran zostaną wstawione pozostałe implanty i zęby docelowe. Przed zabiegiem wiedzieliśmy o jednej torbieli, podczas operacji okazało się, że były ich aż 4. Zanik kości nad górnymi zębami oraz pod jednym okiem był niemal całkowity, przez co został pobrany dużo większy fragment czaszki niż było to planowane, tym samym czas trwania operacji znacząco się wydłużył. Pierwotnie operacja miała trwać do 8 godzin, jednak ze względu na pojawienie się dodatkowych komplikacji operacja trwała aż 10 godzin. Było to najdłuższe 10 godzin naszego życia. Całą rodziną czekaliśmy na jakiekolwiek wieści nie mając pojęcia o tym, że problem był większy niż zakładaliśmy — mówi Edyta Czyrko.

Szczegóły operacji były ustalane w lutym, przed ogłoszeniem stanu epidemiologicznego, natomiast operacja odbyła się we wrześniu, przez co zmieniły się procedury funkcjonowania szpitali. — W dniu operacji zabrano mamę jak tylko dotarła na miejsce, przez co nie widzieliśmy jej już na dwie godziny przed operacją i nie mogliśmy wspierać jej w przygotowaniach. Nie mogliśmy być też przy niej w szpitalu po operacji i czekać tam na wybudzenie. Trudno opisać radość, która nam towarzyszyła po telefonie z informacją, że jest po operacji, która się powiodła i informacji, że tata może być u jej boku. Jednocześnie nam, jako córkom ciężko było się pogodzić z tym, że ilość osób jest ograniczona i nie możemy wraz z tatą być przy niej po tej stresującej kilkunastogodzinnej rozłące. Do domu wróciła po 5 dniach i przez długi czas potrzebowała całodobowej opieki oraz leczenia farmakologicznego — mówi pani Edyta. Następny etap leczenia zaplanowany jest na marzec 2021 roku i wyceniony na 64 000 zł. — Mama długo opierała się tej zbiórce, jednak widząc zapracowanego tatę i martwiące się córki postanowiła mimo wszystko poprosić o pomoc. Koszty najzwyczajniej w świecie są zbyt duże dla naszej rodziny. Jest nam ciężko zarówno fizycznie jak i psychicznie — mówi pani Edyta.


Chcesz pomóc? Kliknij TUTAJ

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5