Julia Mazurek o swoim pobycie w Stanach Zjednoczonych
2019-06-24 09:00:00(ost. akt: 2019-06-21 11:41:15)
W sierpniu ubiegłego roku pisaliśmy o Julii Mazurek - finalistce programu Future Leader Exchange (Flex). Siedemnastolatka właśnie wróciła z dziesięciomiesięcznego pobytu w Stanach Zjednoczonych.
Przypomnij jak dostałaś się do programu?
Musiałam napisać trzy eseje na tematy filozoficzne - organizatorzy nie chcieli sprawdzić naszej wiedzy, lecz ogólne umiejętności, jak poradzimy sobie bez rodziców itd. Ja zawsze byłam osobą odważną, wychowałam się w Irlandii, później mieszkałam w Działdowie, byłam przewodniczącą szkoły.
Musiałam napisać trzy eseje na tematy filozoficzne - organizatorzy nie chcieli sprawdzić naszej wiedzy, lecz ogólne umiejętności, jak poradzimy sobie bez rodziców itd. Ja zawsze byłam osobą odważną, wychowałam się w Irlandii, później mieszkałam w Działdowie, byłam przewodniczącą szkoły.
Opowiedz nam trochę o programie.
Program działa na całą Polskę. 43 osoby mają możliwość wyjazdu za granicę. Ja o tym gdzie wyjadę dowiedziałam się dopiero tydzień przed wyjazdem. Ogólnie program obejmuje kraje, które kiedyś były pod wpływem Związku Radzieckiego. Chodzi o pogłębienie relacji narodowych i lepszą więź ze Stanami Zjednoczonymi. Wszystko sponsoruje Departament Stanów Zjednoczonych, dostaje się też stypendium na własne potrzeby. W naszym kraju, w tym roku jest to dopiero 4 edycja i z tego co mi wiadomo dostała się również osoba z Działdowa.
Program działa na całą Polskę. 43 osoby mają możliwość wyjazdu za granicę. Ja o tym gdzie wyjadę dowiedziałam się dopiero tydzień przed wyjazdem. Ogólnie program obejmuje kraje, które kiedyś były pod wpływem Związku Radzieckiego. Chodzi o pogłębienie relacji narodowych i lepszą więź ze Stanami Zjednoczonymi. Wszystko sponsoruje Departament Stanów Zjednoczonych, dostaje się też stypendium na własne potrzeby. W naszym kraju, w tym roku jest to dopiero 4 edycja i z tego co mi wiadomo dostała się również osoba z Działdowa.
Jak wyglądał Twój pobyt za granicą?
Mieszkałam w Arizonie - najcieplejszym stanie. Dostałam przydzielonych rodziców na czas pobytu, czyli host-rodziców, którzy przechodzą testy, są odpowiednio przygotowywani do przyjęcia osoby takiej jak ja. Mój host-tata ma polskie pochodzenie i chciał przyjąć właśnie Polkę pod swój dach. Chodziłam do ostatniej klasy, czyli 12, bo poziom nauki jest tam na niższym poziomie niż u nas. Na koniec miałam takie bardzo uroczyste zakończenie szkoły, w todze, które wyglądało podobnie jak widzimy w filmach.
Mieszkałam w Arizonie - najcieplejszym stanie. Dostałam przydzielonych rodziców na czas pobytu, czyli host-rodziców, którzy przechodzą testy, są odpowiednio przygotowywani do przyjęcia osoby takiej jak ja. Mój host-tata ma polskie pochodzenie i chciał przyjąć właśnie Polkę pod swój dach. Chodziłam do ostatniej klasy, czyli 12, bo poziom nauki jest tam na niższym poziomie niż u nas. Na koniec miałam takie bardzo uroczyste zakończenie szkoły, w todze, które wyglądało podobnie jak widzimy w filmach.
W jaki sposób funkcjonuje tam system szkolnictwa?
Zupełnie inaczej niż u nas. Edukacja obejmuje klasy od 1-12. Od klasy 8 do 12 jest to odpowiednik naszego liceum. Oceny dostaje się w systemie od A do F, z tym, że nie można porównywać naszej szóstki i oceny A. Na szóstkę w Polsce jednak trzeba się o wiele bardziej napracować.
Zupełnie inaczej niż u nas. Edukacja obejmuje klasy od 1-12. Od klasy 8 do 12 jest to odpowiednik naszego liceum. Oceny dostaje się w systemie od A do F, z tym, że nie można porównywać naszej szóstki i oceny A. Na szóstkę w Polsce jednak trzeba się o wiele bardziej napracować.
I nie zdaje się matury?
Nie. Jest coś takiego jak Alevel, ale nie jest to obowiązkowy egzamin. Podchodzi się do niego dobrowolnie i nauczyciele nie przygotowują uczniów. Ogólnie to stawia się bardziej na rozwijanie swoich pasji, dużą wagę przywiązuje się do sportu i innych zajęć typu ceramika czy zajęcia plastyczne. Sami wybieramy sobie przedmioty, a plan lekcji jest codziennie taki sam. Oprócz tego pracowałam na rzecz wolontariatu. Angażowałam się w pomoc bezdomnym, pracowałam w ogrodzie, śpiewałam w kościele czy brałam udział w obozach harcerskich. Byłam nawet cheerleaderką. Grałam też w tenisa i piłkę nożną. W ogóle sport jest dla nich bardzo ważny. Gdy drużyna ze szkoły bierze udział w zawodach, wszyscy są bardzo zaangażowani, pomocni, kibicują i dopingują.
Nie. Jest coś takiego jak Alevel, ale nie jest to obowiązkowy egzamin. Podchodzi się do niego dobrowolnie i nauczyciele nie przygotowują uczniów. Ogólnie to stawia się bardziej na rozwijanie swoich pasji, dużą wagę przywiązuje się do sportu i innych zajęć typu ceramika czy zajęcia plastyczne. Sami wybieramy sobie przedmioty, a plan lekcji jest codziennie taki sam. Oprócz tego pracowałam na rzecz wolontariatu. Angażowałam się w pomoc bezdomnym, pracowałam w ogrodzie, śpiewałam w kościele czy brałam udział w obozach harcerskich. Byłam nawet cheerleaderką. Grałam też w tenisa i piłkę nożną. W ogóle sport jest dla nich bardzo ważny. Gdy drużyna ze szkoły bierze udział w zawodach, wszyscy są bardzo zaangażowani, pomocni, kibicują i dopingują.
A jak wyglądało twoje życie poza szkołą i codziennymi obowiązkami?
Dużo podróżowałam. Dzięki host-rodzicom zwiedziłam m.in. Nowy Jork, Meksyk, Arizonę.
Dużo podróżowałam. Dzięki host-rodzicom zwiedziłam m.in. Nowy Jork, Meksyk, Arizonę.
I jak wrażenia?
Wszystko tam jest takie duże. Wielkie autostrady, wielkie samochody, wielkie domy. Najlepiej poruszać się swoim samochodem, bo wszędzie jest daleko. Teraz jak wróciłam muszę się na nowo przyzwyczaić do terenu i ludzi. Tam wszyscy są otwarci, pozytywnie nastawieni do życia, nikt nie narzeka. Stawiają na wygodę, nawet w szkole nie jest niczym dziwnym przyjść w klapkach, czy piżamie.
Wszystko tam jest takie duże. Wielkie autostrady, wielkie samochody, wielkie domy. Najlepiej poruszać się swoim samochodem, bo wszędzie jest daleko. Teraz jak wróciłam muszę się na nowo przyzwyczaić do terenu i ludzi. Tam wszyscy są otwarci, pozytywnie nastawieni do życia, nikt nie narzeka. Stawiają na wygodę, nawet w szkole nie jest niczym dziwnym przyjść w klapkach, czy piżamie.
Jaka była reakcja Twoich rodziców na wyjazd? Wspierali Cię?
Oczywiście. Na początku nikomu nie powiedziałam, że biorę udział w projekcie. Gdy się dowiedzieli, mój tata był trochę przerażony, że na tak długo wyjeżdżam, mama przyjęła to trochę lepiej. Mimo wszystko 10 miesięcy poza domem minęło bardzo szybko, a rodzice cieszyli się, że spełniam swoje marzenia.
Oczywiście. Na początku nikomu nie powiedziałam, że biorę udział w projekcie. Gdy się dowiedzieli, mój tata był trochę przerażony, że na tak długo wyjeżdżam, mama przyjęła to trochę lepiej. Mimo wszystko 10 miesięcy poza domem minęło bardzo szybko, a rodzice cieszyli się, że spełniam swoje marzenia.
Czego najbardziej Ci brakowało?
Tęskniłam na rodziną i znajomymi, ale chyba najbardziej brakowało mi polskiego jedzenia. Ciężko mi było przekonać się do obecnych na każdym kroku przetworzonych dań. Nawet warzywa smakowały inaczej niż u nas.
Tęskniłam na rodziną i znajomymi, ale chyba najbardziej brakowało mi polskiego jedzenia. Ciężko mi było przekonać się do obecnych na każdym kroku przetworzonych dań. Nawet warzywa smakowały inaczej niż u nas.
Często kontaktowałaś się z rodzicami?
Niestety nie. Zazwyczaj rozmawiałam z nimi raz w miesiącu. Dużo znajomych pytało mnie o życie w Stanach Zjednoczonych, więc zaczęłam pisać bloga na którym do tej pory dzielę się swoimi doświadczeniami i przeżyciami.
Niestety nie. Zazwyczaj rozmawiałam z nimi raz w miesiącu. Dużo znajomych pytało mnie o życie w Stanach Zjednoczonych, więc zaczęłam pisać bloga na którym do tej pory dzielę się swoimi doświadczeniami i przeżyciami.
Jakie masz plany na przyszłość?
Niedługo wyjeżdżam do Warszawy, gdyż dostałam się do liceum z profilem oferującym zdawanie matury międzynarodowej. Chcę studiować - na pewno za granicą, ale jeszcze nie wiem jaki kierunek wybiorę.
Niedługo wyjeżdżam do Warszawy, gdyż dostałam się do liceum z profilem oferującym zdawanie matury międzynarodowej. Chcę studiować - na pewno za granicą, ale jeszcze nie wiem jaki kierunek wybiorę.
Czego nauczył Cię ten wyjazd? Nie żałujesz?
Na pewno stałam się bardziej pewna siebie, bogatsza o nowe doświadczenia, bardziej uśmiechnięta. Nie żałuję na pewno. Były ciężkie chwile, ale teraz staram się patrzeć na świat tak jak patrzą Amerykanie. Oni w ogóle nie narzekają i we wszystkim szukają pozytywów. Myślę, że była to dla mnie bardzo cenna lekcja, dzięki której mogę się bardziej rozwijać.
Na pewno stałam się bardziej pewna siebie, bogatsza o nowe doświadczenia, bardziej uśmiechnięta. Nie żałuję na pewno. Były ciężkie chwile, ale teraz staram się patrzeć na świat tak jak patrzą Amerykanie. Oni w ogóle nie narzekają i we wszystkim szukają pozytywów. Myślę, że była to dla mnie bardzo cenna lekcja, dzięki której mogę się bardziej rozwijać.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez