Peruwiańska dżungla - raj czy piekło? [odc.1]
2018-09-13 10:00:00(ost. akt: 2018-09-13 20:47:09)
Peru to dla wielu z nas odległy, egzotyczny kraj. Jednak jeden z naszych czytelników mieszka tam od pięciu lat. Postanowił przedstawić realia panujące na tej odległej ziemi. Paweł Stanios to magister teologii. Obecnie nauczyciel religii w Caballococha.
Dookoła zielono i cicho. Cywilizacja chyba jeszcze nie dotarła tutaj. Otaczająca mnie przyroda robi takie wrażenie, że zapiera dech... Czy to już koniec świata ? A może dopiero początek?
PIERWSZE DNI W DŻUNGLI
Wysiadając z samolotu na lotnisku w Iquitos, mieście w peruwiańskiej dżungli poczułem ogarniające ciepło, moja skóra zaczęła się lepić. Pomyślałem sobie, nic tylko znalazłem się w saunie. Klimat tropikalny na początku był problemem dla mnie, zawsze gorąco.Człowiek nic nie robi i czuje się zmęczony. Nigdy nie ma zimy, nie wydaje się na ogrzewanie.Należy zwrócić uwagę, że do miasta Iquitos można dostać się tylko samolotem lub statkiem. Nie ma drogi lądowej. Iquitos to miasto, które każdego roku odwiedza mnóstwo turystów, aby zasmakować peruwiańskiej przygody w dżungli. Dla mnie po dwóch latach życia w Iquitos nadszedł czasz ogromnej zmiany.
CABALLOCOCHA- MIASTECZKO NARKOTYKÓW
Po 8 godzinach podróży Amazonką docieram do małego miasteczka położonego blisko granicy z Kolumbią i Brazylią. Z dużego miasta przeniosłem się do małego miasteczka, które otoczone jest dookoła dżunglą. Znalazłem się w miejscu, gdzie więcej jest przyrody a mniej cywilizacji. Caballococha to miasteczko które słynie z uprawy koki i marihuany. Narkotyki tutaj są na wyciągnięcie ręki. Policja, rząd nie robi nic, aby zwalczać przemyt narkotyków. Każdy ma z tego korzyści.
Mówi się, że peruwiańska dżungla to ziemia niczyja.Im dalej od Limy, stolicy Peru, tym gorzej rząd peruwiański interesuje się problemami społeczeństwa.
ŻYCIE BEZ STRESU
W peruwiańskiej dżungli, to co uderzyło mnie na początku, to jest to, że życie jest bez stresu i płynie sobie spokojnie. Jak żyć bez pracy? Czy jest to możliwe? Otóż tak. Dżungla jest wstanie wyżywić człowieka za darmo. Jeśli ktoś potrafi łowić ryby, polować , zna się na owocach- nie umrze z głodu. Mówi się, że w dżungli je się wszystko, co się rusza. Dlatego też częstym widokiem jest to, że domownicy przeleżą cały dzień w swoich hamakach. Nie martwią się o kolejny dzień, bo zawsze znajdą coś do jedzenia. Życie w dżungli cechuje się tym, że ludzie mają czas, ale nie mają pieniędzy. Ludzie w Europie mają pieniądze, ale nie mają czasu.
SZKOŁA-NIE DLA WSZYSTKICH
Głównym problemem całej dżungli jest to, że nie wszystkie dzieci mają dostęp do edukacji. Region Loreto w Peru ma najsłabszy wynik w edukacji. Od dwóch lat pracuję jako nauczyciel w szkole średniej jako nauczyciel języka angielskiego i religii. Małe wioski, które są oddalone od miasta posiadają tylko szkoły podstawowe. Czasami zdarza się tak, że dziecko kończy szkołę podstawową i kończy swoją przygodę z edukacją. Żeby kontynuować swoją naukę, musi udać się do miasta. A to czasami wydaje się za daleko, dlatego nie podejmuje trudu, aby ukończyć szkołę średnią. Brak pieniędzy też przyczynia się do braku edukacji. W swojej szkole mam uczniów, którzy każdego dnia pływają łódka pół godziny, aby dotrzeć na lekcje.
Czasami również zdarza się, że rodzice nie posyłają swoich dzieci do szkoły. Wolą, żeby ich dzieci pracowały w gospodarstwie, pomagały w domu. Dzieci nie potrafią pisać, czytać, liczyć. Poziom edukacji jest bardzo niski.
SZKLANKA WODY
Woda to życie i nie możemy temu zaprzeczyć. Każdego dnia potrzebujemy wody, aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie naszego organizmu. Odczuwając pragnienie, sięgamy po szklankę wody i problem z głowy. Ale co zrobić gdy w pobliżu nie ma wody pitnej?
Problem wody pitnej dotyczy całej dżungli. Bogactwo Amazonki, rzeki która swoim kolorem przypomina kawę z mlekiem, zapewniam ludziom życie. W dżungli mamy dwie pory: suchą i deszczową. Obserwując życie nad rzeką, dochodzę do wniosku, że można w niej robić prawie wszystko. Nigdy nie zapomnę widoku, jak pewna starsza pani robiła pranie w rzece, a obok niej kąpieli zażywała jej córka. W rzece ludzie również, niestety załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, łowią ryby, piorą ubrania. Problemem miasteczka Caballococha jest brak kanalizacji, co strasznie utrudnia życie mieszkańcom.
Ogromnym bogactwem jest deszcz, prysznic za darmo. Ze względu na brak wody pitnej, ludzie również piją deszczówkę, uważając ze ta woda jest zdrowa.Każda kropla wody pitnej kosztuje. Na wodzie w Caballococha można zrobić niezły interes. Są firmy, które sprzedają wodę pitną w cenie 3 soli za 20 litrów, co w przeliczeniu na złotówki wynosi 3,60 zł.
Żyjąc w dżungli, każdego dnia trzeba uważać na to co jesz i co pijesz.Trzeba dbać o własne zdrowie, ponieważ bardzo łatwo jest złapać jakaś bakterię czy chorobę.
UKRYTY RAJ
Obserwując biedę każdego dnia, zaniedbane dzieci, czasami niedożywione, brak perspektyw na przyszłość w dżungli można odnaleźć raj. To cisza i spokój, gdzieś daleko od cywilizacji, całej technologi która nas otacza. Budząc się, mogę podziwiać piękno przyrody peruwiańskiej dżungli. Niestety, z przykrością muszę tez stwierdzić, ze każdego dnia dziewiczość dżungli jest gwałcona przez człowieka. Zanieczyszczanie środowiska, palenie śmieci, wycinanie drzew, postęp cywilizacji, który nie liczy się z przyrodą. Obserwować można, ze każdego roku w dżungli jest coraz mniej zwierzyny, mniej drzew, przyroda powoli umiera. Patrząc na naturę, której cząstka jest każdy człowiek, można powiedzieć ze każdy z nas ma ogromną odpowiedzialność za otaczający nas świat.
Peruwiańska dżungla do tej pory jest dziewicza, są zakątki do których jeszcze nie dotarł biały człowiek.
Żyjąc tutaj, jestem cząstką przepięknej peruwiańskiej dżungli, która jest ukrytym rajem, który każdego dnia mogę odkrywać na nowo.
PIERWSZE DNI W DŻUNGLI
Wysiadając z samolotu na lotnisku w Iquitos, mieście w peruwiańskiej dżungli poczułem ogarniające ciepło, moja skóra zaczęła się lepić. Pomyślałem sobie, nic tylko znalazłem się w saunie. Klimat tropikalny na początku był problemem dla mnie, zawsze gorąco.Człowiek nic nie robi i czuje się zmęczony. Nigdy nie ma zimy, nie wydaje się na ogrzewanie.Należy zwrócić uwagę, że do miasta Iquitos można dostać się tylko samolotem lub statkiem. Nie ma drogi lądowej. Iquitos to miasto, które każdego roku odwiedza mnóstwo turystów, aby zasmakować peruwiańskiej przygody w dżungli. Dla mnie po dwóch latach życia w Iquitos nadszedł czasz ogromnej zmiany.
CABALLOCOCHA- MIASTECZKO NARKOTYKÓW
Po 8 godzinach podróży Amazonką docieram do małego miasteczka położonego blisko granicy z Kolumbią i Brazylią. Z dużego miasta przeniosłem się do małego miasteczka, które otoczone jest dookoła dżunglą. Znalazłem się w miejscu, gdzie więcej jest przyrody a mniej cywilizacji. Caballococha to miasteczko które słynie z uprawy koki i marihuany. Narkotyki tutaj są na wyciągnięcie ręki. Policja, rząd nie robi nic, aby zwalczać przemyt narkotyków. Każdy ma z tego korzyści.
Mówi się, że peruwiańska dżungla to ziemia niczyja.Im dalej od Limy, stolicy Peru, tym gorzej rząd peruwiański interesuje się problemami społeczeństwa.
ŻYCIE BEZ STRESU
W peruwiańskiej dżungli, to co uderzyło mnie na początku, to jest to, że życie jest bez stresu i płynie sobie spokojnie. Jak żyć bez pracy? Czy jest to możliwe? Otóż tak. Dżungla jest wstanie wyżywić człowieka za darmo. Jeśli ktoś potrafi łowić ryby, polować , zna się na owocach- nie umrze z głodu. Mówi się, że w dżungli je się wszystko, co się rusza. Dlatego też częstym widokiem jest to, że domownicy przeleżą cały dzień w swoich hamakach. Nie martwią się o kolejny dzień, bo zawsze znajdą coś do jedzenia. Życie w dżungli cechuje się tym, że ludzie mają czas, ale nie mają pieniędzy. Ludzie w Europie mają pieniądze, ale nie mają czasu.
SZKOŁA-NIE DLA WSZYSTKICH
Głównym problemem całej dżungli jest to, że nie wszystkie dzieci mają dostęp do edukacji. Region Loreto w Peru ma najsłabszy wynik w edukacji. Od dwóch lat pracuję jako nauczyciel w szkole średniej jako nauczyciel języka angielskiego i religii. Małe wioski, które są oddalone od miasta posiadają tylko szkoły podstawowe. Czasami zdarza się tak, że dziecko kończy szkołę podstawową i kończy swoją przygodę z edukacją. Żeby kontynuować swoją naukę, musi udać się do miasta. A to czasami wydaje się za daleko, dlatego nie podejmuje trudu, aby ukończyć szkołę średnią. Brak pieniędzy też przyczynia się do braku edukacji. W swojej szkole mam uczniów, którzy każdego dnia pływają łódka pół godziny, aby dotrzeć na lekcje.
Czasami również zdarza się, że rodzice nie posyłają swoich dzieci do szkoły. Wolą, żeby ich dzieci pracowały w gospodarstwie, pomagały w domu. Dzieci nie potrafią pisać, czytać, liczyć. Poziom edukacji jest bardzo niski.
SZKLANKA WODY
Woda to życie i nie możemy temu zaprzeczyć. Każdego dnia potrzebujemy wody, aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie naszego organizmu. Odczuwając pragnienie, sięgamy po szklankę wody i problem z głowy. Ale co zrobić gdy w pobliżu nie ma wody pitnej?
Problem wody pitnej dotyczy całej dżungli. Bogactwo Amazonki, rzeki która swoim kolorem przypomina kawę z mlekiem, zapewniam ludziom życie. W dżungli mamy dwie pory: suchą i deszczową. Obserwując życie nad rzeką, dochodzę do wniosku, że można w niej robić prawie wszystko. Nigdy nie zapomnę widoku, jak pewna starsza pani robiła pranie w rzece, a obok niej kąpieli zażywała jej córka. W rzece ludzie również, niestety załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, łowią ryby, piorą ubrania. Problemem miasteczka Caballococha jest brak kanalizacji, co strasznie utrudnia życie mieszkańcom.
Ogromnym bogactwem jest deszcz, prysznic za darmo. Ze względu na brak wody pitnej, ludzie również piją deszczówkę, uważając ze ta woda jest zdrowa.Każda kropla wody pitnej kosztuje. Na wodzie w Caballococha można zrobić niezły interes. Są firmy, które sprzedają wodę pitną w cenie 3 soli za 20 litrów, co w przeliczeniu na złotówki wynosi 3,60 zł.
Żyjąc w dżungli, każdego dnia trzeba uważać na to co jesz i co pijesz.Trzeba dbać o własne zdrowie, ponieważ bardzo łatwo jest złapać jakaś bakterię czy chorobę.
UKRYTY RAJ
Obserwując biedę każdego dnia, zaniedbane dzieci, czasami niedożywione, brak perspektyw na przyszłość w dżungli można odnaleźć raj. To cisza i spokój, gdzieś daleko od cywilizacji, całej technologi która nas otacza. Budząc się, mogę podziwiać piękno przyrody peruwiańskiej dżungli. Niestety, z przykrością muszę tez stwierdzić, ze każdego dnia dziewiczość dżungli jest gwałcona przez człowieka. Zanieczyszczanie środowiska, palenie śmieci, wycinanie drzew, postęp cywilizacji, który nie liczy się z przyrodą. Obserwować można, ze każdego roku w dżungli jest coraz mniej zwierzyny, mniej drzew, przyroda powoli umiera. Patrząc na naturę, której cząstka jest każdy człowiek, można powiedzieć ze każdy z nas ma ogromną odpowiedzialność za otaczający nas świat.
Peruwiańska dżungla do tej pory jest dziewicza, są zakątki do których jeszcze nie dotarł biały człowiek.
Żyjąc tutaj, jestem cząstką przepięknej peruwiańskiej dżungli, która jest ukrytym rajem, który każdego dnia mogę odkrywać na nowo.
Paweł Stanios, ur. 1983 roku, magister teologii.
Obecnie nauczyciel religii w Caballococha.
Od pięciu lat mieszka w Peru.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez