Język angielski i biologia nie mają przed nimi tajemnic

2024-05-25 09:00:00(ost. akt: 2024-05-24 16:10:10)

Autor zdjęcia: Gosia Grabowska

Włożyli mnóstwo pracy i zaangażowania w przygotowanie do konkursu. Ich wysiłek nie poszedł na marne. Rozmawiamy z finalstami olimpiad przedmiotowych z Zespołu Szkół nr 1 w Działdowie.
Olimpiady przedmiotowe odbywają się co roku i co roku przyciągają tłumy uczniów chętnych zmierzyć się z danym przedmiotem. Dla laureatów i finalistów nagrodą jest, oprócz samego wyjątkowego tytułu, zwolnienie z matury z danego przedmiotu. Oczywiście dostają też maksymalną ilość punktów możliwych do zdobycia na poziomie rozszerzonym z tegoż przedmiotu maturalnego. Oprócz tego "przysługuje" im końcowa ocena celująca z przedmiotu oraz pewne szczególne uprawnienia przy rekrutacji do szkół wyższych.
Olimpiady te funkcjonują w naszym kraju w oparciu o rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 29 stycznia 2002 r. w sprawie organizacji oraz sposobu przeprowadzania konkursów, turniejów i olimpiad. I przeznaczone są dla uczniów szkół ponadpodstawowych.
Składają się najczęściej z trzech etapów:
I etap – o zasięgu szkolnym,
II etap – o zasięgu wojewódzkim,
III etap – o zasięgu ogólnopolskim.
Do przeprowadzenia olimpiad zawsze wyznaczona przez Ministerstwo jest jedna jednostka. W przypadku języka angielskiego organizatorem jest Wyższa Szkoła Języków Obcych z Poznania, a w przypadku biologii Uniwersytet Warszawski.

Z języka angielskiego ok 1% wszystkich przystępujących do olimpiady przechodzi do drugiego etapu, co już jest sporym osiągnięciem i świadczy o ogromnej wiedzy ucznia. Język angielski na etapie okręgowym dzieli się na część pisemną i ustną. W kolejnym etapie również. Jak powiedziała mi finalistka tegorocznej olimpiady Lena Pawłowska: — Część pisemna to gramatyka i słownictwo, ale też trochę wiedzy o krajach anglojęzycznych. Ta część ustna to praktycznie sama wiedza o tych krajach anglojęzycznych i o lekturach. Listę podano już na początku i po prostu trzeba było się z wszystkimi zapoznać, a komisja zadawała pytania z wybranych przez siebie lektur. Bardzo fajnie było w ten sposób reprezentować naszą szkołę i nasze miasto. Zdecydowana większość osób, które były w tym ostatnim etapie była z tych większych miast.
Na moje pytanie jak się przygotowywała Lena powiedziała: — W tym roku zdecydowanie bardziej niż na języku skupiłam się na kulturze i literaturze, bo to bardzo obszerny temat, który wcześniej niekoniecznie mnie interesował. Musiałam się przyłożyć i się zmotywować, by uczyć się dat i postaci historycznych. Potrzebna mi była wiedza o Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Jak również wiedza o poszczególnych okresach w literaturze, musiałam je umieć połączyć z tymi podanymi lekturami. Dużo ćwiczyłam z panią ten egzamin ustny żeby być pewną, że umiem się poprawnie wypowiadać na temat tego co przeczytałam.
— Bardzo dużo przeczytałyśmy książek takich, których normalnie pewnie byśmy nie przeczytały. To nie były lektury po które byśmy ot tak sięgnęły dla przyjemności, więc i ja dużo zyskałam. Niektóre z tych lektur okazały się przyjemnością zaskakując nas. Uważam, że Lena świetnie sobie poradziła. Niektóre dramaty były nawet kontrowersyjne, pokazywały świat takiej młodej osobie w takim ostrym ujęciu czasami. Ciekawe to było doświadczenie — mówiła mi Anna Dercz, nauczycielka języka angielskiego, która przygotowywała Lenę.

Biologia również dzieli się na etapy. Już etap szkolny jest bardzo trudny. Dodatkowym warunkiem by w ogóle do niego przystąpić jest zrobienie pracy badawczej. Praca badawcza zajmuje wiele czasu, uczeń musi przygotować doświadczenie i zrobić statystyczne opracowanie. W tym roku z województwa warmińsko-mazurskiego tylko 2 osoby przeszły etap wojewódzki i dostały się do etapu ogólnopolskiego. Co pokazuje jak trudna jest to olimpiada.
— W etapie ogólnopolskim są prace w pracowniach. Jest pracownia biochemiczna, zoologiczna, botaniczna i bioinformatyczna. To w części praktycznej. Jest jeszcze obrona tej pracy badawczej, którą się przygotowuje przed drugim etapem i test teoretyczny, który też był w poprzednich dwóch etapach. Ten test jest uważam najcięższy, ale nie ma już takiej presji jak w poprzednich etapach. Ponieważ nie wszystko od niego zależy —powiedział mi Bartek Łazarczyk. Zdradził również jak przygotowywał się do olimpiady — W tym roku starałem się by nie popełnić tych samych błędów co w zeszłym roku. I starałem się sprawniej rozwiązywać zadania. Czytałem Campbella, "cegłę" biologiczną. Ludzie mówią o niej "biblia" biologów. Inne podręczniki również czytałem, bo jestem zdania, że im więcej się czyta tym szersza wiedza i pogląd na niektóre pytania. W tym roku zabrakło tego przygotowania praktycznego. Tylko, że w Działdowie są niezbyt duże możliwości żeby na tę część się przygotować. Z ramienia olimpiady jest 1,5 h w pracowni na uniwersytecie. Byliśmy w Olsztynie.
— Jeśli chodzi o biologię jest to dla nas szczególnie trudne tym bardziej, że nie mamy takich możliwości jak uczniowie w miastach, gdzie jest jakaś szkoła wyższa. W szkole mogliśmy zrobić pracownię botaniczną, bo mieliśmy do tego warunki, ale już biochemicznej czy bioinformatycznej, która jest już bardzo skomplikowana nie mogliśmy zrobić. Ja podziwiam Bartka, bo to jest jego praca bardzo, ale to bardzo ciężka. On musiał sam zrobić materiał. W wojewódzkim etapie miał bardzo wysoki wynik i w tej części ogólnopolskiej również. Jesteśmy bardzo zadowoleni — mówiła Iwona Grzechowiak-Jędrzejko, nauczycielka biologii, która przygotowywała Bartka do olimpiady — zabrakło w tym roku 2 punktów, żeby być finalistą, mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie tylko lepiej.

Na moje pytanie o dumę z uczniów usłyszałam:
— Stanęliśmy w szrankach z najlepszymi liceami w kraju i to jest naprawdę wielki sukces naszych uczniów. Dumna jestem z Leny ogromnie i szczęśliwa, że ją znam i mogę uczyć. Mnie też te przygotowania bardzo rozwinęły. Pan dyrektor zapewnił nam wszystkie lektury, które zostaną w naszej bibliotece. I mam nadzieję, że będą służyć kolejnym uczniom — podsumowała Anna Dercz
— Trzeba podziwiać osoby, które się za to biorą. To jest naprawdę bardzo duża praca samodzielna. Ja jako nauczyciel to jestem tylko mentorką powiedzmy, pomagam, wyjaśniam jak jest jakiś problem. Jednak nauczyć muszą się sami, ćwiczyć zadania muszą sami. Tu jeszcze dodatkowo trzeba być mądrym to jest najważniejsze w tym wszystkim. Jestem bardzo dumna! — to słowa Iwona Grzechowiak-Jędrzejko.

Zapytałam również dyrektora o jego odczucia po takich wynikach uczniów — Powiem tak. Wychodzę z założenia, że jeżeli mamy ponad 700 uczniów w szkole to na pewno jesteśmy w stanie z każdej dziedziny wyłowić jedną, dwie lub trzy perełki. Te diamenciki, które po odpowiednim oszlifowaniu są w stanie osiągnąć finał na szczeblu krajowym. Powtarzam to nauczycielom. Jestem bardzo dumny z tych uczniów z nauczycieli również. Cieszy też to, że mamy coraz więcej olimpijczyków i to, że nie jest to wciąż ten sam przedmiot tylko w pełnym zakresie się realizujemy. Oby tak dalej i oby więcej — podsumował Tomasz Nąć.

Gosia Grabowska

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5