Uważam, że sobie poradzimy!

2024-06-02 11:06:00(ost. akt: 2024-05-31 08:52:10)
Dominika Zarębska

Dominika Zarębska

Autor zdjęcia: arch.prywatne

Dominika Zarębska "nowa" twarz w Radzie Miasta Działdowo. Pełna chęci do działania, mająca jasno sprecyzowane cele. Funkcja wiceprzewodniczącej to dla niej duma i presja, by wiele z siebie dać mieszkańcom miasta.
— Czym się Pani zajmuje zawodowo?
— Pracuję w działdowskiej firmie Dekorglass. W tym roku mija mi już 20 lat pracy w zakładzie. Przez te lata pracowałam na wielu liniach produkcyjnych. Od 16 lat pracuję w dziale kontroli jakość. Od 2,5 roku jestem kierownikiem oddziału w Działdowie. W tym dziale spełniałam się i rozwijam. Praca jest odpowiedzialna i dynamiczna, ponieważ firma nieustannie się rozwija i stawia nowe wyzwania. Dekorglass słynie z jakości więc tym bardziej to zobowiązuje. Rodzinna firma z Działdowa zdobi opakowania, które są wysyłane do klientów na całym świecie. Współpracujemy z wieloma luksusowymi markami. Jestem bardzo dumna, że mamy taką firmę w rodzinnym Działdowie.

— A prywatnie kim jest Dominika?
— Prywatnie jestem mamą, żoną i spełniam się w tych rolach. Syn ma 13 lat i uczęszcza do szkoły podstawowej. Mam również pieska, który wabi się Rita. Bardzo kocham zwierzęta. W wolnych chwilach lubię podróżować, gotować i przeczytać dobrą książkę. Najbardziej lubię czytać książki o tematyce psychologicznej oraz przygodowej. Od roku uczęszczam na zajęcia sportowe spinning. Jest to jazda na rowerze stacjonarnym pod okiem instruktora. Bardzo odpowiada mi ta forma aktywności. Zawsze lubiłam pracę z ludźmi, kontakt z ludźmi nie sprawia mi problemu. Bardzo lubię ludziom pomagać i teraz będę miała dobrą okazję do tego by być dla ludzi.

— Skoro czytanie książek to czy ma Pani ulubionego autora?
— Nie mam jednego ulubionego autora. Jest ich kilku m.in. Stephen King, Gabriela Gargaś. Po prostu jak mam czas to sięgam po książkę, która mnie zainteresuje.

— Jak wolny czas spędza Pani najczęściej?
— Lubię podróżować i zwiedzać nowe miejsca. Gotuję i czytam. Bardzo lubię spacery z moim psem. To forma mojego relaksu, która mnie bardzo wycisza po całym dniu. Jest takim odprężeniem.

— Co skłoniło Panią, żeby kandydować do rady miasta?
— Zawsze chciałam aktywnie działać na rzecz naszego miasta i mieszkańców. Kandydowałam już drugi raz. Pierwszy raz 5 lat temu, byłam wtedy młoda, ale niewiele mi zabrakło, by zasiąść w radzie miasta. Myślę, że ten czas zadziałał na moją korzyść, jestem teraz troszkę starsza, doświadczona, a na pewno bardziej świadomie weszłam w tę kampanię. Drugi raz wystartowałam z panem Grzegorzem Mrowińskim. Jestem bardzo dumna, że mi zaufał i chciał ze mną współpracować. Jest to dla mnie bardzo ważne, że startowałam z jego komitetu i w pełni się z nim zgadzam. Jego wsparcie w kampanii było nieocenione. Zawsze można liczyć na pana Grzegorza, zawsze znajdzie czas i służy radą. Jestem zadowolona, że będę mogła wspierać go działaniu na rzecz rozwoju naszego miasta.

— Co w tym planie jest punktem szczególnym dla Pani do realizacji?
— Dla mnie najbliższe są debaty osiedlowe — spotkania z mieszkańcami. Uważam, że jest brak takich rozmów. Widziałam to już w kampanii. Nie udało mi się dotrzeć do wszystkich mieszkańców, choć bardzo chciałam. Popołudniami codziennie przez dwa miesiące starałam się dotrzeć do mieszkańców mojego okręgu i choć chwilę porozmawiać. I widziałam tę potrzebę rozmowy. Ludzie mają różne problemy, różne sprawy, a nie każdy ma odwagę poruszać różne sprawy na forum publicznym. Także myślę, że takie spotkania będą pomocne. Równie bliskie jest dla mnie jest to "stawianie na zieleń", chciałabym żeby było dużo drzew w naszym mieście. Również dokończenie istniejących ścieżek rowerowych i budowa nowych. Remonty i przebudowa zniszczonych ulic i chodników naszego miasta. Ważnym punktem jest zadbanie o zdrowie psychiczne najmłodszych mieszkańców poprzez wspieranie opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dzieci i młodzieży. Kolejnym bardzo istotnym punktem jest budowa psich parków po obu stronach miasta. Nie mamy w Działdowie ani jednego takiego parku, a uważam, że powinien być. Następny punkt bliski mojemu sercu – przytulisko. Utworzenie tymczasowego przytuliska dla zwierząt przeznaczonych do adopcji i oczekujących na przekazanie do adopcji. Nie mamy takiego miejsca, a krzywda braci mniejszych boli. Mamy w naszym mieście bardzo dużo osób, które aktywnie pomagają takim zwierzętom i mam nadzieję, że jak utworzymy takie miejsce będzie łatwiej pomagać.

— Czy już jakieś konkretne miejsce ma Pani na myśli?
— Musimy jeszcze to skonsultować. Pomysły są, mam nadzieję, że szybko się uda je zrealizować. Myślę, że bez problemu znajdziemy takie miejsca w naszym mieście.

— Czy Pani uważa, że drużyna, która jest - jest zgrana?
— Myślę, że tak. Kampania nam pokazała, że możemy na siebie liczyć. Od pierwszego spotkania czułam się dobrze w tym towarzystwie. Nie denerwowałam się i nie czułam presji. Słowa otuchy i wsparcia słyszałam na każdym spotkaniu, to było bardzo miłe. Nie było rywalizacji. Wszyscy motywowaliśmy siebie wzajemnie. Mogliśmy na siebie liczyć. Czułam to "zgranie" począwszy od rzeczy dużych, aż po małe, jak choćby wieszanie plakatów. Wieszaliśmy je sobie wzajemnie. Nie było sytuacji, że każdy tylko swoje. To miłe wspomnienia i cieszę, że będę z takimi ludźmi współpracować przez najbliższe lata.

— Nie boi się pani tych głosów krytyki, że nie będziecie pracować solidnie, bo jesteście wszyscy z jednego komitetu?
— Myślę, że będziemy wręcz bardziej rozliczani z tego co robimy. To co się wydarzyło w tych wyborach jest to fenomen na skalę Polski. Mieszkańcy wybrali i trzeba to uszanować. Jednak uważam, że sobie poradzimy. Każdy z nas jest ambitny, każdy ma też swoje cele, te rzeczy ważne i ważniejsze i dlatego myślę, że będziemy się uzupełniać.

— Już znacie się dobrze czy będziecie się poznawać?
— Jak to w życiu z niektórymi znamy się lepiej z innymi trzeba się poznać (śmiech). Działdowo nie jest dużym miastem, więc prywatnie z częścią radnych się znaliśmy wcześniej. Cieszę się z tego, że mamy osoby bardziej doświadczone, które będą dzieliły się tą zdobytą wiedzą. Jestem w grupie "nowych" radnych i to wsparcie będzie na pewno potrzebne.

— Pierwszy raz w radzie i już funkcja wiceprzewodniczącej - jakie to uczucie?
— Było mi bardzo miło, że nasza drużyna mi zaufała. Cieszę się też, że wybrano kobietę na to stanowisko. Równie mocno cieszyłabym się gdyby, któraś z moich koleżanek objęła tę funkcję. Kobiety powinny się wspierać. Uważam, że w takich radach jest wciąż za mało kobiet, a jeśli są to nie obejmują kluczowych funkcji. A uważam, że nasz głos jest ważny i bardzo potrzebny. Postaram się godnie reprezentować kobiety naszego miasta.

— Jest duma czy presja?
— Jest i duma i presja. Ja nie boję się nowych wyzwań i myślę, że dam radę. Najbardziej cieszy mnie to, że kobiecy głos został zaakcentowany. Do tej pory to bardziej panowie mieli te decydujące głosy. A ważnym jest by kobiety też pełniły te bardziej wyeksponowane funkcje.

— Przekrój wiekowy pomoże wspólnie działać?
— Myślę, że tak. Mamy osoby bardzo młode, które na pewno będą łącznikiem z młodym pokoleniami. Są osoby z dużym doświadczeniem, których podpowiedzi będą wiele znaczyły. Cieszę się, że z tego odmłodzenia rady. Myślę, że dojdziemy do porozumienia bez kłótni. Każdy z nas ma swoje zdanie i będzie możliwość wymiany tych poglądów.

— Da się pogodzić bycie radną z pracą zawodową?
— Wiem, że będzie ciężko połączyć pracę zawodową i bycie radną. Nie jest to łatwe wyzwanie, ale bardzo mnie wspierają moi bliscy. Przede wszystkim mąż, bo to wsparcie jest najważniejsze. Na czas kampanii już obowiązki domowe przede wszystkim odeszły na drugi plan i pomoc domowników była nieoceniona. Po pracy biegłam na spotkania z mieszkańcami mojego okręgu, więc czasu brakowało. Na szczęście mąż jest bardzo dumny i wiem, że będzie mnie wspierał. Syn również jest wyrozumiały i bardzo mi kibicuje. Mam również wspaniałych przyjaciół, którzy mnie wspierają w tym wszystkim. Jak się czuję wsparcie jest dużo łatwiej.

— Na tym starcie Pani podchodzi idealistycznie czy realistycznie do bycia w radzie?
— Myślę, że trochę idealistycznie, ale i realistycznie. Chciałabym dużo wnieść do rady. Wiem też, że tylko aktywnie działając mogę to zrobić i mam nadzieję, że to się uda.

Gosia Grabowska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5