Czy sport jest kobietą ?

2024-05-12 17:30:00(ost. akt: 2024-05-12 13:08:01)
Joanna Kocemba - Gedania Żukowo

Joanna Kocemba - Gedania Żukowo

Autor zdjęcia: K&M Ziółkowscy

Z Joanną Kocembą, wychowanką MKS Truso, rozmawiamy o miłości do siatkówki, jej sportowych początkach, największych sukcesach, a przede wszystkim o tym, dlaczego sport jest tak ważnym ogniwem w życiu.
— Jak zaczęła się twoja sportowa przygoda?
— Sportem zaraził mnie mój tata. Dzięki niemu zaczęłam trenować trójbój nowoczesny, czyli bieganie, pływanie i strzelanie. Jednak wiedziałam, że to nie jest sport dla mnie. Na zawodach międzyszkolnych, wypatrzyła mnie pierwsza trenerka. Byłam bardzo wysoka i chuda, a są to idealne warunki do uprawiania siatkówki. Bez wahania zgodziłam się na treningi i wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot. Siatkówka od tamtej pory stała się moim sposobem na życie.

— Co dał Ci sport?
— Sport miał bardzo duży wpływ na mój obecny charakter, na to, kim jestem dzisiaj. Dał mi mnóstwo pięknych chwil, spotkałam świetnych ludzi na swojej drodze, przyjaciół. Sport nauczył mnie determinacji, ciężkiej pracy, współpracy w grupie, a także tego, jak z porażek wyciągać lekcje na przyszłość.

— Największy sukces?
— Najmilej i z sentymentem wspominam sezon w Opolskiej Politechnice, kiedy to z drugiej ligi awansowałyśmy do pierwszej. Udało się nam to zrobić w pięknym stylu. W sezonie zasadniczym, jak i w turnieju finałowym wygrałyśmy wszystkie mecze, nie zaznając smaku porażki. Myślę, że zapisałyśmy się tym samym w historii polskiej siatkówki.

— Najważniejszy trener na Twojej sportowej drodze?
— Mam dwóch najważniejszych trenerów na mojej sportowej drodze. Pierwsza z nich to Aleksandra Pietrulewicz, która odkryła mnie na szkolnych zawodach. To dzięki niej zaczęła się moja siatkarska przygoda. Wiem, że byłam bardzo dobrze prognozującą siatkarką. Pani Pietrulewicz dostrzegła we mnie potencjał i dlatego poświęciła mi dużo uwagi i zaangażowania w moje szkolenie.
Drugim z trenerów jest Marek Mierzwiński, który moje doświadczenie i techniczne umiejętności wyniósł na wyższy poziom. Pod jego batutą udało się nam awansować z drugiej ligi do pierwszej. To była bardzo dobry sezon.

— Najlepszy mecz w karierze ?
— Najlepszy mecz w moim wykonaniu to spotkanie o medal mistrzostw Polski juniorek. Podchodzę do niego z dużym sentymentem. Nie grałam wtedy w pierwszym składzie. Kiedy dostałam swoją szansę w trudnym momencie spotkania, stanęłam na wysokości zadania i swoją determinacją i chęcią do gry zaraziłam zespół. Finalnie mecz wygrałyśmy, zdobyłyśmy mistrzostwo Polski, a trenerzy określili mnie mianem czarnego konia turnieju. Byłam z siebie bardzo dumna, to uczucie pamiętam do dziś.

— Grałaś w ekstraklasie, jak i I i II lidze - różnica poziomów jest duża?
— Tak, miałam przyjemność doświadczyć grania w każdej z lig. Pomiędzy pierwszą i drugą ligą nie ma dużej przepaści, jeżeli chodzi o poziom sportowy. Jednak ekstraklasa to już zupełnie inny poziom, przynajmniej tak było za moich czasów sportowych. Podejście, profesjonalizm i zdecydowanie większe pieniądze determinują zupełnie inne podejście do grania. Człowiek bardziej oddaje się i angażuje dlatego, że tutaj nagrodą za ciężką prace są dużo większe perspektywy, takie jak gra w kadrze Polski czy po dobrym sezonie możliwość zagrania w innej lidze już za granicą.

— Jak smakowało Mistrzostwo Polski?
— Mistrzostwo Polski smakowało wybornie, do tej pory pamiętam to euforyczne przeżycie. Bardzo dobrze pamiętam ciarki na skórze, kiedy puścili piosenkę Queen-,,We Are The Champions" w tle. Piękne wspomnienie.

— Czy miałaś jakieś przedmeczowe rytuały?
— Przed meczem zawsze słuchałam muzyki, dzięki niej miałam odpowiednie nastawienie, wręcz bojowe.

— Jak wspominasz grę w Truso?
— Moją grę w Truso wspominam bardzo fajnie, tworzyłyśmy świetną grupę dziewczyn, bardzo się zaprzyjaźniłyśmy i praktycznie dorastałyśmy razem.

— Zawodniczka, która wywarła na tobie największe wrażenie?
— Od początku mojej kariery sportowej podziwiałam Małgorzatę Glinkę, była dla mnie zawodniczką kompletną. Poza tym, że była świetną siatkarką, była też fajnym człowiekiem. Zawsze chciałam być tak skuteczna i dobra technicznie jak ona.

— Jak wspominasz grę w ekstraklasie?
— Gra w ekstraklasie była dla mnie ogromnym doświadczeniem i dużym przeżyciem. Możliwość rywalizowania w najwyższej klasie rozgrywkowej i na tym poziomie było moim największym marzeniem. Jestem szczęśliwa, że udało mi się je spełnić.

— Czy sport jest kobietą?
— Zdecydowanie tak. Myślę, że trudno sobie wyobrazić sport bez kobiecej sylwetki. Niejednokrotnie kobiety udowadniały, że są świetnymi sportowcami. Ich upór i determinacja, sportowa ambicja nie odbiegają niczym od męskiego podejścia do sportu. Mamy szereg nazwisk, które piszą lub już się zapisały w historii polskiego sportu między innymi: Iga Świątek, Justyna Kowalczyk Złotka, czyli polskie siatkarki. Zdecydowanie podwórko sportowe należy również do kobiet.

Marcin Kocemba

Pierwszą trenerką Joanny była Aleksandra Pietrulewicz, która odkryła ją na szkolnych zawodach. To dzięki niej zaczęła się jej siatkarska droga. Asia grała na poziomie II i I ligi, a także w ekstraklasie. Zdobyła mistrzostwo Polski juniorek z Gedanią Gdańsk. Reprezentowała takie kluby jak wspomniane MKS Truso, Gedanię Gdańsk, Gedanię Żukowo, TPS Rumia, E. Leclerc Orzeł Elbląg, Szóstkę Biłgoraj, Zawiszę Sulechów czy Politechnikę Opole. Joanna Kocemba grała na pozycji przyjmującej. Asia zakończyła karierę sportową w 2016 roku z powodu kontuzji kręgosłupa.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5