Wyjątkowy manifest teatralny "Moje ręce krzyczą"
2024-05-04 11:00:00(ost. akt: 2024-04-26 13:05:00)
Miejski Dom Kultury zaprosił widzów w poniedziałkowy wieczór (22 kwietnia) na spektakl — performans pt. "Moje ręce krzyczą" w reżyserii Natalii Świniarskiej. Spektakl powstał przy współudziale g/Głuchych. Przed południem oglądała go młodzież i osoby z niepełnosprawnością intelektualną skupione wokół Stowarzyszenia PSONI w Działdowie. Po południu widownia była głównie seniorska.
W spektaklu wystąpili aktorzy —amatorzy: Aleksandra Lipska, Małgorzata Mickiewicz, Emil Wardziak.
Premiera spektaklu była rok temu w Olsztynie i był to projekt dyplomowy Natalii Świniarskiej. Teraz Natalia "przywiozła" go do Działdowa. Pomimo tego, że stereotypy osób niesłyszących są coraz bardziej przełamywane, to wciąż potrzeba o tym mówić. Spektakl pokazuje z jakimi problemami życia codziennego mierzą się osoby, które nie słyszą. Jak muszą umieć się odnajdywać w środowisku osób słyszących pośród dźwięków, które dla osób niesłyszących są obce. Spektakl pokazał widzom również bogactwo polskiego języka migowego, historię i kulturę osób niesłyszących. Aktorzy pokazali nam również różne formy twórczości np. poezję w tym języku czy śpiew. Mimika czy ruch ciała też wiele nam mówią.
Publiczność bardzo ciepło przyjęła spektakl.
— Spektakl ,,Moje ręce krzyczą" jest to moja druga produkcja, drugie działanie z osobami g/Głuchymi. Pierwsze spotkanie było zogniskowane wokół działań teatralnych w grupie integracyjnej osób słyszących i g/Głuchych. Scenariusz powstał na podstawie 15 rozmów, które były przeprowadzone z osobami, które czują przynależność do środowiska osób g/Głuchych. Były to zarówno osoby głuche z rodzin głuchych, gdzie któreś pokolenie w rodzinie jest głuche, ale były też osoby CODA tzn. słyszące dzieci głuchych rodziców czy osoby używające aparatów słuchowych lub nie. To zbiór doświadczeń, opowieści o życiu codziennym, o barierach, z którymi się zmagają. W tym również traumatycznych przeżyć, bo takie trudne historie też się pojawiały. Było w nich dużo również dużo szacunku, piękna i historii bogatych w poczucie przynależności do tej społeczności, którą tworzą. Określają się mniejszością językowo - kulturową. Często nie zgadzają się na to, że są osobami z niepełnosprawnościami. Nie chcą, by patrzeć na nich jak na osoby z dysfunkcją słuchu tylko jak na mniejszość językowo-kulturową. Działdowo przyjęło nas bardzo ciepło i pozytywnie. Było duże skupienie na widowni. Faktycznie wyczuwało się, że widownia chłonie informacje, które ze sceny padają. Były bardzo zaangażowane reakcje widowni. Co też na pewno sprzyja wykonywaniu tego spektaklu. Bardzo żywo reagowali na to co widzą. Zawsze bardzo miło jest mi grać w mojej rodzinnej miejscowości. Jest we mnie duma i radość, że mogę mówić ze sceny o rzeczach dla mnie ważnych. I mieć wpływ na jakąś zmianę — powiedziała po spektaklu reżyser Natalia Świniarska.
Premiera spektaklu była rok temu w Olsztynie i był to projekt dyplomowy Natalii Świniarskiej. Teraz Natalia "przywiozła" go do Działdowa. Pomimo tego, że stereotypy osób niesłyszących są coraz bardziej przełamywane, to wciąż potrzeba o tym mówić. Spektakl pokazuje z jakimi problemami życia codziennego mierzą się osoby, które nie słyszą. Jak muszą umieć się odnajdywać w środowisku osób słyszących pośród dźwięków, które dla osób niesłyszących są obce. Spektakl pokazał widzom również bogactwo polskiego języka migowego, historię i kulturę osób niesłyszących. Aktorzy pokazali nam również różne formy twórczości np. poezję w tym języku czy śpiew. Mimika czy ruch ciała też wiele nam mówią.
Publiczność bardzo ciepło przyjęła spektakl.
— Spektakl ,,Moje ręce krzyczą" jest to moja druga produkcja, drugie działanie z osobami g/Głuchymi. Pierwsze spotkanie było zogniskowane wokół działań teatralnych w grupie integracyjnej osób słyszących i g/Głuchych. Scenariusz powstał na podstawie 15 rozmów, które były przeprowadzone z osobami, które czują przynależność do środowiska osób g/Głuchych. Były to zarówno osoby głuche z rodzin głuchych, gdzie któreś pokolenie w rodzinie jest głuche, ale były też osoby CODA tzn. słyszące dzieci głuchych rodziców czy osoby używające aparatów słuchowych lub nie. To zbiór doświadczeń, opowieści o życiu codziennym, o barierach, z którymi się zmagają. W tym również traumatycznych przeżyć, bo takie trudne historie też się pojawiały. Było w nich dużo również dużo szacunku, piękna i historii bogatych w poczucie przynależności do tej społeczności, którą tworzą. Określają się mniejszością językowo - kulturową. Często nie zgadzają się na to, że są osobami z niepełnosprawnościami. Nie chcą, by patrzeć na nich jak na osoby z dysfunkcją słuchu tylko jak na mniejszość językowo-kulturową. Działdowo przyjęło nas bardzo ciepło i pozytywnie. Było duże skupienie na widowni. Faktycznie wyczuwało się, że widownia chłonie informacje, które ze sceny padają. Były bardzo zaangażowane reakcje widowni. Co też na pewno sprzyja wykonywaniu tego spektaklu. Bardzo żywo reagowali na to co widzą. Zawsze bardzo miło jest mi grać w mojej rodzinnej miejscowości. Jest we mnie duma i radość, że mogę mówić ze sceny o rzeczach dla mnie ważnych. I mieć wpływ na jakąś zmianę — powiedziała po spektaklu reżyser Natalia Świniarska.
Gosia Grabowska
Osoba g/Głucha - pisane z małej "g" mówimy o sobie, która nie słyszy, pisane z dużej "G" mówimy o osobie, która utożsamia się ze społecznością osób Głuchych (wyj.red.).
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez