Basen coraz bliżej?
2024-03-03 10:00:00(ost. akt: 2024-03-01 09:39:53)
Temat basenu nie milknie i nieustająco wywołuje gorące emocje wśród mieszkańców Działdowa. Czy tym razem doczekamy się budowy obiektu? O realizacji planów rozmawiamy z burmistrzem Działdowa Grzegorzem Mrowińskim.
— Jesteśmy po rozstrzygnięciu przetargu na budowę basenu w Działdowie, mamy wykonawcę. Co wiemy o tej firmie?
— Firma po raz drugi przystąpiła do przetargu. W poprzednim przetargu złożyła wyższą ofertę. Obecnie w postępowaniu uczestniczyło 7 firm. Wszystkie oferty, które zostały złożone są do siebie zbliżone, co pokazuje nam, że koszty budowy basenu zostały dobrze skalkulowane. Natomiast firma, która złożyła najlepszą ofertę – Budimex S.A. jest bardzo dobrze znana na polskim rynku. Jest to duża firma, która wykonywała wiele trudnych inwestycji. Były to baseny, hale sportowe a także inne, o wiele trudniejsze projekty. Myślę, że budowa działdowskiego basenu nie jest dla niej problemem i że poradzi sobie z tą inwestycją.
— Możemy spodziewać się konkretnej daty podpisania umowy?
— W momencie kiedy dokonaliśmy już oceny wszystkich ofert i wiemy, że ofertą najatrakcyjniejszą jest oferta Budimexu, to tak naprawdę od podpisania umowy dzieli nas jeszcze sesja rady miasta. Kwota, którą zabezpieczyliśmy w budżecie miasta Działdowa na budowę jest niewystarczająca. W związku z tym na najbliższej sesji, która odbędzie się 29 lutego dokonamy zmian zwiększając wydatki na budowę obiektu. Zatem podpisanie umowy powinno nastąpić w pierwszej połowie marca.
— I co dalej?
— Od momentu podpisania umowy firma ma 30 miesięcy na wykonanie inwestycji i oddanie jej do użytku. Oczywiście oprócz budowy samego basenu w grę wchodzi budowa parkingów, dróg dojazdowych a także zagospodarowanie terenu otaczającego basen.
— Czyli powinniśmy spodziewać się, że symboliczna pierwsza łopata zostanie szybko wbita?
— Ja bym nie przywiązywał dużej uwagi do takich symboli jak wbicie łopaty czy przecięcie wstęgi. Oczywiście jest to ważne, ponieważ Działdowo ma trudne doświadczenia z budową basenu, trwające już dziesiątki lat. Naprawdę wiele osób straciło już nadzieję, że ten basen u nas powstanie. Myślę, że my tę nadzieję przywracamy. Oczywiście pojawiają się zarzuty, że już miał być, a nie ma. Dlatego chcę wyraźnie podkreślić, że pobudowanie takiego obiektu za pieniądze pożyczone z banku nie jest problemem. Natomiast zbudowanie basenu za pieniądze, które udało się odłożyć czy pozyskać, przy okazji nie zadłużając miasta, to jest to pewien wyczyn. Myślę, że mieszkańcy to doceniają, że po pierwsze basen będzie, po drugie miasto nie będzie zadłużone. A to oznacza, że będziemy mieli dalsze perspektywy rozwoju.
— Przypomnijmy, tak zaokrąglając końcówki, te kwoty, które są odłożone i zdobyte. Troszkę jednak jeszcze brakuje.
— Całkowity koszt budowy basenu to niecałe 55 mln zł brutto. Na budowę pozyskaliśmy środki finansowe z różnych źródeł. Zacznę od Powiatu Działdowskiego. Mamy jasną deklarację, że powiat będzie partycypował w kosztach i przeznaczy na ten cel kwotę 5 mln zł. Mamy też 10 mln zł z Ministerstwa Sportu i Turystyki z Programu rozwoju lokalnej infrastruktury sportowej „Sportowa Polska”. I ostania kwota 15 mln zł z Programu inwestycji strategicznych „Polski Ład”. Daje nam to łącznie 30 mln zł. Zabezpieczaliśmy też własne środki, które pochodzą m.in. ze sprzedaży działki pod McDonald’s, a także z nadwyżek finansowych z poprzednich lat. Chcę też powiedzieć, że oprócz tego będziemy musieli posiłkować się kredytem. Jego dokładną wysokość poznamy w marcu po rozliczeniu 2023 roku. Udało nam się stworzyć bardzo dobry montaż finansowy. Myślę, że warto było poczekać. Przy okazji zrealizowaliśmy wiele innych inwestycji, na które pozyskaliśmy w ciągu ostatnich dwóch kadencji ponad aż 106 mln zł.
— A jak będzie z gastronomią na terenie basenu?
— Obserwowałem różne baseny. W niektórych była nawet gastronomia „mokra”, czyli bezpośrednio połączona z basenami. Ma to swoje zalety, jest pewnym uatrakcyjnieniem oferty. Jednak my głównie chcemy wyjść z ofertą rekreacyjno-sportową. Nie chcemy, żeby odbywały się tam jakieś eventy, urodziny lub imieniny, bo nie taka jest rola basenu. Gastronomię prowadzą na ogół podmioty zewnętrzne. Pieniądze z dzierżawy takiego punktu gastronomicznego mogłyby przyczynić się do pokrycia części kosztów. Z drugiej strony bardzo często jest tak, że dzierżawcy zaczynają się starać o koncesje na sprzedaż alkoholu, a ja uważam, że jedno wyklucza drugie. Jeżeli sport to nie alkohol. Oczywiście przemyśleliśmy tę sytuację, stąd też obok basenu pojawił się McDonald’s. Kto będzie uważał, że spalił za dużo kalorii na basenie, będzie mógł te kalorie zbilansować w restauracji. I odwrotnie, jeśli ktoś poczuje, że przesadził w McDonald’s z kaloriami będzie mógł je spalić na basenie.
— Co z ratownikami?
— Jest duże zainteresowanie osób fizycznych. Odzywały się również różne stowarzyszenia z pytaniem, jaki będzie sposób zabezpieczenia ratownictwa na basenie. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy zatrudniali ratowników, tylko ogłosimy otwarty przetarg, w którym będą mogły wziąć udział różne podmioty, w tym również WOPR. Tym, którzy złożą najlepszą ofertę, niekoniecznie cenową, ale taką, która będzie spełniała nasze oczekiwania, zostanie powierzone to zadnie.
— Czy już zgłaszały się jakieś szkółki chętne, by uczyć pływania?
— Oczywiście szkółki muszą się pojawić i na pewno się pojawią. Trzeba też pomyśleć o zajęciach dla dzieci i młodzieży z naszych szkół. Ważne jest to, by grupy zorganizowane nie kolidowały z osobami przychodzącymi popływać. W porach największego obłożenia często obserwowałem na różnych basenach w Polsce, że część torów jest wyłączona ponieważ korzystają z nich grupy zorganizowane. Będziemy robić wszystko by nauka pływania dla szkół odbywała się w godzinach najmniejszego obłożenia. Jestem już po rozmowach z dyrektorami i od przyszłego roku będziemy tak układali plany lekcji, żeby przynajmniej raz w tygodniu zajęcia wychowania fizycznego odbywały się w bloku dwóch godzin lekcyjnych. Daje to możliwość korzystania ze stadionu, lodowiska, kortów tenisowych a w przyszłości z basenu.
— W jakich klasach można spodziewać się nauki pływania?
— Do tej pory braliśmy udział w ministerialnych programach nauki pływania dla dzieci z klas I-III. Uczniowie jeździli na basen do Mławy. Koszt przejazdu był znaczny. Po pobudowaniu basenu pieniądze te można przeznaczyć na dodatkowe zajęcia. Dzięki temu zajęcia z pływania będzie można kontynuować w klasach starszych. To wszystko zależy od zainteresowania. W pewnym momencie dochodzimy do takiej sytuacji, że część osób dobrze pływa, a część jeszcze potrzebuje czasu. Nie chcemy takiej sytuacji, że pół klasy siedzi, a pół pływa. Wszystko będziemy analizować na bieżąco. Jeśli będzie chęć pływania w ramach zajęć przez kilka lat to nie widzę problemu. Tym bardziej, że w godzinach kiedy ten basen jest mniej obłożony i tak ponosimy koszty utrzymania obiektu. Mam tu na myśli koszty stałe energii czy koszty osobowe. Oczywiście basen będzie miał również ofertę dla wszystkich pozostałych szkół z okolicy. Wierzę, że będą do nas przyjeżdżały.
— Czy jest już pomysł na godziny funkcjonowania basenu?
— Wszystko będzie zależało od analiz. Basen możemy otworzyć o godzinie 6, a zamknąć o 23 o ile będzie taka potrzeba. Po kilku miesiącach funkcjonowania obiektu będziemy wiedzieć w jakich godzinach jest największe obłożenie, a w jakich jest małe zainteresowanie. Wtedy możemy sztucznie kierować ruchem poprzez np. wprowadzenie w godzinach mniejszego zainteresowania zajęć dla seniorów czy dla dzieci i młodzieży. Po to, by odciążyć godziny największego obłożenia. Znając życie najmniej osób będzie w godzinach wczesnoporannych i późnowieczornych. Będziemy dostosowywali godziny otwarcia do potrzeb naszych mieszkańców.
— Ważną kwestią są koszty utrzymania. Stać nas?
— Było wiele pytań o to czy nas stać czy nas nie stać. Po pierwsze chciałbym zdementować – nie ma basenów komunalnych, które zarabiałyby na siebie. Jedyne, które mogą i potrafią na siebie zarobić to są duże, komercyjne obiekty położone przy wziętych ośrodkach turystycznych oferujących wiele innych produktów towarzyszących. Wyjątkiem są takie gminny, jak np. Poddębice, które posiadają źródła geotermalne ogrzewające nie tylko basen, ale i całe miasto. Chcę wyraźnie powiedzieć, że jest pewnym mitem, że baseny komunalne na siebie zarabiają. Nie zarabiają i jesteśmy tego świadomi. Tak jak nie zarabia oświata, sport czy przedszkola. Natomiast samorząd jest od tego, by zaspokajać potrzeby mieszkańców. Jeśli nasi mieszkańcy mają dość jeżdżenia na basen poza miasto, tak jak mieli dość jeżdżenia poza miasto do kina, to jesteśmy od tego, by te możliwości stworzyć w Działdowie. W ten sposób też wiążemy ich do naszego miasta. Oni wtedy mogą tu mieszkać, realizować się zawodowo i wypoczywać. Koszty utrzymania basenu są duże, natomiast nasz projekt zakłada ich zminimalizowanie poprzez stosowanie różnego rodzaju rozwiązań. Takich jak np. fotowoltaika na dachu, potrójne szyby czy odzysk ciepła z powietrza i wody. Dodatkowo basen będzie ogrzewany z naszej sieci ciepłowniczej. Pieniądze będą trafiały do naszej spółki komunalnej, z której, w przypadku dużego zysku, zawsze można wypłacić dywidendą dla miasta i przeznaczyć ją na naukę pływania dla dzieci.
— Firma po raz drugi przystąpiła do przetargu. W poprzednim przetargu złożyła wyższą ofertę. Obecnie w postępowaniu uczestniczyło 7 firm. Wszystkie oferty, które zostały złożone są do siebie zbliżone, co pokazuje nam, że koszty budowy basenu zostały dobrze skalkulowane. Natomiast firma, która złożyła najlepszą ofertę – Budimex S.A. jest bardzo dobrze znana na polskim rynku. Jest to duża firma, która wykonywała wiele trudnych inwestycji. Były to baseny, hale sportowe a także inne, o wiele trudniejsze projekty. Myślę, że budowa działdowskiego basenu nie jest dla niej problemem i że poradzi sobie z tą inwestycją.
— Możemy spodziewać się konkretnej daty podpisania umowy?
— W momencie kiedy dokonaliśmy już oceny wszystkich ofert i wiemy, że ofertą najatrakcyjniejszą jest oferta Budimexu, to tak naprawdę od podpisania umowy dzieli nas jeszcze sesja rady miasta. Kwota, którą zabezpieczyliśmy w budżecie miasta Działdowa na budowę jest niewystarczająca. W związku z tym na najbliższej sesji, która odbędzie się 29 lutego dokonamy zmian zwiększając wydatki na budowę obiektu. Zatem podpisanie umowy powinno nastąpić w pierwszej połowie marca.
— I co dalej?
— Od momentu podpisania umowy firma ma 30 miesięcy na wykonanie inwestycji i oddanie jej do użytku. Oczywiście oprócz budowy samego basenu w grę wchodzi budowa parkingów, dróg dojazdowych a także zagospodarowanie terenu otaczającego basen.
— Czyli powinniśmy spodziewać się, że symboliczna pierwsza łopata zostanie szybko wbita?
— Ja bym nie przywiązywał dużej uwagi do takich symboli jak wbicie łopaty czy przecięcie wstęgi. Oczywiście jest to ważne, ponieważ Działdowo ma trudne doświadczenia z budową basenu, trwające już dziesiątki lat. Naprawdę wiele osób straciło już nadzieję, że ten basen u nas powstanie. Myślę, że my tę nadzieję przywracamy. Oczywiście pojawiają się zarzuty, że już miał być, a nie ma. Dlatego chcę wyraźnie podkreślić, że pobudowanie takiego obiektu za pieniądze pożyczone z banku nie jest problemem. Natomiast zbudowanie basenu za pieniądze, które udało się odłożyć czy pozyskać, przy okazji nie zadłużając miasta, to jest to pewien wyczyn. Myślę, że mieszkańcy to doceniają, że po pierwsze basen będzie, po drugie miasto nie będzie zadłużone. A to oznacza, że będziemy mieli dalsze perspektywy rozwoju.
— Przypomnijmy, tak zaokrąglając końcówki, te kwoty, które są odłożone i zdobyte. Troszkę jednak jeszcze brakuje.
— Całkowity koszt budowy basenu to niecałe 55 mln zł brutto. Na budowę pozyskaliśmy środki finansowe z różnych źródeł. Zacznę od Powiatu Działdowskiego. Mamy jasną deklarację, że powiat będzie partycypował w kosztach i przeznaczy na ten cel kwotę 5 mln zł. Mamy też 10 mln zł z Ministerstwa Sportu i Turystyki z Programu rozwoju lokalnej infrastruktury sportowej „Sportowa Polska”. I ostania kwota 15 mln zł z Programu inwestycji strategicznych „Polski Ład”. Daje nam to łącznie 30 mln zł. Zabezpieczaliśmy też własne środki, które pochodzą m.in. ze sprzedaży działki pod McDonald’s, a także z nadwyżek finansowych z poprzednich lat. Chcę też powiedzieć, że oprócz tego będziemy musieli posiłkować się kredytem. Jego dokładną wysokość poznamy w marcu po rozliczeniu 2023 roku. Udało nam się stworzyć bardzo dobry montaż finansowy. Myślę, że warto było poczekać. Przy okazji zrealizowaliśmy wiele innych inwestycji, na które pozyskaliśmy w ciągu ostatnich dwóch kadencji ponad aż 106 mln zł.
— A jak będzie z gastronomią na terenie basenu?
— Obserwowałem różne baseny. W niektórych była nawet gastronomia „mokra”, czyli bezpośrednio połączona z basenami. Ma to swoje zalety, jest pewnym uatrakcyjnieniem oferty. Jednak my głównie chcemy wyjść z ofertą rekreacyjno-sportową. Nie chcemy, żeby odbywały się tam jakieś eventy, urodziny lub imieniny, bo nie taka jest rola basenu. Gastronomię prowadzą na ogół podmioty zewnętrzne. Pieniądze z dzierżawy takiego punktu gastronomicznego mogłyby przyczynić się do pokrycia części kosztów. Z drugiej strony bardzo często jest tak, że dzierżawcy zaczynają się starać o koncesje na sprzedaż alkoholu, a ja uważam, że jedno wyklucza drugie. Jeżeli sport to nie alkohol. Oczywiście przemyśleliśmy tę sytuację, stąd też obok basenu pojawił się McDonald’s. Kto będzie uważał, że spalił za dużo kalorii na basenie, będzie mógł te kalorie zbilansować w restauracji. I odwrotnie, jeśli ktoś poczuje, że przesadził w McDonald’s z kaloriami będzie mógł je spalić na basenie.
— Co z ratownikami?
— Jest duże zainteresowanie osób fizycznych. Odzywały się również różne stowarzyszenia z pytaniem, jaki będzie sposób zabezpieczenia ratownictwa na basenie. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy zatrudniali ratowników, tylko ogłosimy otwarty przetarg, w którym będą mogły wziąć udział różne podmioty, w tym również WOPR. Tym, którzy złożą najlepszą ofertę, niekoniecznie cenową, ale taką, która będzie spełniała nasze oczekiwania, zostanie powierzone to zadnie.
— Czy już zgłaszały się jakieś szkółki chętne, by uczyć pływania?
— Oczywiście szkółki muszą się pojawić i na pewno się pojawią. Trzeba też pomyśleć o zajęciach dla dzieci i młodzieży z naszych szkół. Ważne jest to, by grupy zorganizowane nie kolidowały z osobami przychodzącymi popływać. W porach największego obłożenia często obserwowałem na różnych basenach w Polsce, że część torów jest wyłączona ponieważ korzystają z nich grupy zorganizowane. Będziemy robić wszystko by nauka pływania dla szkół odbywała się w godzinach najmniejszego obłożenia. Jestem już po rozmowach z dyrektorami i od przyszłego roku będziemy tak układali plany lekcji, żeby przynajmniej raz w tygodniu zajęcia wychowania fizycznego odbywały się w bloku dwóch godzin lekcyjnych. Daje to możliwość korzystania ze stadionu, lodowiska, kortów tenisowych a w przyszłości z basenu.
— W jakich klasach można spodziewać się nauki pływania?
— Do tej pory braliśmy udział w ministerialnych programach nauki pływania dla dzieci z klas I-III. Uczniowie jeździli na basen do Mławy. Koszt przejazdu był znaczny. Po pobudowaniu basenu pieniądze te można przeznaczyć na dodatkowe zajęcia. Dzięki temu zajęcia z pływania będzie można kontynuować w klasach starszych. To wszystko zależy od zainteresowania. W pewnym momencie dochodzimy do takiej sytuacji, że część osób dobrze pływa, a część jeszcze potrzebuje czasu. Nie chcemy takiej sytuacji, że pół klasy siedzi, a pół pływa. Wszystko będziemy analizować na bieżąco. Jeśli będzie chęć pływania w ramach zajęć przez kilka lat to nie widzę problemu. Tym bardziej, że w godzinach kiedy ten basen jest mniej obłożony i tak ponosimy koszty utrzymania obiektu. Mam tu na myśli koszty stałe energii czy koszty osobowe. Oczywiście basen będzie miał również ofertę dla wszystkich pozostałych szkół z okolicy. Wierzę, że będą do nas przyjeżdżały.
— Czy jest już pomysł na godziny funkcjonowania basenu?
— Wszystko będzie zależało od analiz. Basen możemy otworzyć o godzinie 6, a zamknąć o 23 o ile będzie taka potrzeba. Po kilku miesiącach funkcjonowania obiektu będziemy wiedzieć w jakich godzinach jest największe obłożenie, a w jakich jest małe zainteresowanie. Wtedy możemy sztucznie kierować ruchem poprzez np. wprowadzenie w godzinach mniejszego zainteresowania zajęć dla seniorów czy dla dzieci i młodzieży. Po to, by odciążyć godziny największego obłożenia. Znając życie najmniej osób będzie w godzinach wczesnoporannych i późnowieczornych. Będziemy dostosowywali godziny otwarcia do potrzeb naszych mieszkańców.
— Ważną kwestią są koszty utrzymania. Stać nas?
— Było wiele pytań o to czy nas stać czy nas nie stać. Po pierwsze chciałbym zdementować – nie ma basenów komunalnych, które zarabiałyby na siebie. Jedyne, które mogą i potrafią na siebie zarobić to są duże, komercyjne obiekty położone przy wziętych ośrodkach turystycznych oferujących wiele innych produktów towarzyszących. Wyjątkiem są takie gminny, jak np. Poddębice, które posiadają źródła geotermalne ogrzewające nie tylko basen, ale i całe miasto. Chcę wyraźnie powiedzieć, że jest pewnym mitem, że baseny komunalne na siebie zarabiają. Nie zarabiają i jesteśmy tego świadomi. Tak jak nie zarabia oświata, sport czy przedszkola. Natomiast samorząd jest od tego, by zaspokajać potrzeby mieszkańców. Jeśli nasi mieszkańcy mają dość jeżdżenia na basen poza miasto, tak jak mieli dość jeżdżenia poza miasto do kina, to jesteśmy od tego, by te możliwości stworzyć w Działdowie. W ten sposób też wiążemy ich do naszego miasta. Oni wtedy mogą tu mieszkać, realizować się zawodowo i wypoczywać. Koszty utrzymania basenu są duże, natomiast nasz projekt zakłada ich zminimalizowanie poprzez stosowanie różnego rodzaju rozwiązań. Takich jak np. fotowoltaika na dachu, potrójne szyby czy odzysk ciepła z powietrza i wody. Dodatkowo basen będzie ogrzewany z naszej sieci ciepłowniczej. Pieniądze będą trafiały do naszej spółki komunalnej, z której, w przypadku dużego zysku, zawsze można wypłacić dywidendą dla miasta i przeznaczyć ją na naukę pływania dla dzieci.
Gosia Grabowska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez