Kamila Wtulich łączy pasję z wiedzą

2024-01-07 16:00:00(ost. akt: 2024-01-02 18:26:27)
Wtuleo

Wtuleo

Autor zdjęcia: arch. prywatne

Jestem fizjoterapeutką, której wielką pasją jest szycie — mówi o sobie Kamila Wtulich z Działdowa, pomysłodawczyni marki Wtuleo. Dodaje: udało mi się połączyć moją pasję i wiedzę na temat właściwości fizjoterapeutycznych chust.
— Jest pani mamą dwójki dzieci. Czy to one były inspiracją, by zacząć szyć chusty dla dzieci?
— Przyznaję, że Adasia, mojego pierwszego synka, który dziś ma już dziewięć lat, rzeczywiście nosiłam w chuście, ale innego rodzaju. To nie była chusta kółkowa, a zwykła długa, i jej zamotanie pochłaniało więcej czasu. A, jak wiadomo, każda minuta, mając tak małe dziecko, jest cenna.

— To był impuls, żeby zacząć szyć je samodzielnie?
— Tworzyć kochałam od zawsze. Lubię wyszukiwać nowości w tkaninach. Kiedy odwiedzam nowe miejsce, to zawsze najpierw trafiam do sklepu z tkaninami. Zanim jednak zaczęłam zajmować się chustami kółkowymi, powstało mnóstwo prototypów, bo szukałam własnego pomysłu. Takiej formy, która spełni wszystkie moje oczekiwania. To miała być chusta, która jest wykonana z idealnego materiału, o odpowiedniej gramaturze i parametrach. Stąd też pewnie padło na len. Wszystkie moje chusty kółkowe wykonane są z przepięknych tkanin lnianych, bardzo przyjaznych maluszkowi. Lny są miękkie, przyjazne dla środowiska i supermocne, aby zapewnić bezpieczeństwo. Len, z którego są wykonane, jeszcze w produkcyjnej fazie został poddany procesowi prania i zmiękczania. Bardzo zyskuje przy dłuższym użytkowaniu, staje się coraz bardziej miękki.

— Skąd w pani takie zamiłowanie do szycia i tkanin?
— Moi dziadkowie zajmowali się szyciem. W dzieciństwie spędzałam godziny obserwując ich przy pracy. Moimi zabawkami była akcesoria krawieckie i belki z tkaninami. Przez wiele lat to właśnie moja babcia szyła mi ubrania, niemal nie nosiłam nic, co było kupione w sklepie. Przyzwyczaiłam się do tego, więc postanowiłam, że sama też nauczę się szyć, bo po tylu latach nie mogłam znaleźć w sklepach tego co spełniłaby moje oczekiwania. Lubię rzeczy, które są dopasowane do konkretnej osoby. Moim marzeniem jest stworzenie własnej kolekcji płaszczy, które chyba najbardziej lubię tworzyć. Jednak to jest tak czasochłonne, że może uda się to w przyszłości, kto wie? Dziś jestem mamą dwóch synów, więc czasu jest niewiele. Ale to też dzięki Leosiowi, który uwielbia być w chuście, powstała marka Wtuleo i zaczęłam z pasją tworzyć chusty kółkowe innym mamom. Szycie uwielbiam, więc tworzenie chust jest dla mnie ogromną przyjemnością. W ten sposób udało mi się połączyć moją pasję i wiedzę na temat właściwości fizjoterapeutycznych chust.

— No właśnie, bo jest pani przecież fizjoterapeutką. Chusta kółkowa powstała więc nie bez przyczyny.
— Tak, ale też musi być wykonana, jak wspomniałam wcześniej, z dobrego materiału. Dużo chust z dodatkiem bawełny, nie zachowuje swojego wyglądu, rozciąga się zamiast współpracować. Po kilkunastu użyciach nie nadaje się, by nosić w niej maluszka. A chusta musi być idealnie dociśnięta, by spełniać swoją funkcję. A len z którego powstają chusty pracuje z każdy ruchem, i przy tym doskonale zachowuje strukturę. Zapewnia odpowiednią stabilizację kręgosłupa i ułożenie ciała maluszka. W chuście niemowlę przybiera pozycję możliwie najbardziej naturalną, fizjologiczną. Chusta postępuje zgodnie z fizjologią, nie zmienia jej. Dlatego maluszek jest w niej wyjątkowo bezpieczny, czuje się jak w brzuchu mamy, a to pozwala mu powoli przyzwyczajać się do nowego świata. A my bardzo szybko jesteśmy w stanie nauczyć się jego sygnałów i reagować na potrzeby oraz zbudować piękną więź.

— Pani wiedziała, jak mają zatem wyglądać chusty, które mogą być dedykowane dzieciom.
— Właściwie wszystko, co noszę zaprojektowałam i uszyłam sama. Kiedy urodził się Leo zaczęłam szyć lniane chusty kółkowe, na początku wspierając siebie, potem przyjaciół. Najpierw szyłam sobie, potem moim koleżankom, które też zostały mamami.

— Mamy coraz częściej doceniają chusty, bo maluszki czują się w nich bezpiecznie.
— Tak, dodatkowo noszenie w chuście jest doskonałym schronieniem przed nadmiarem bodźców zewnętrznych dla wrażliwych maluszków. Noszenie, tulenie, kołysanie działa nie tylko kojąco na naszego maluszka, ale też dostarcza mu potrzebnych do dalszego rozwoju stymulacji. Chusta przede wszystkim jednak zabezpiecza przed nadmiarem bodźców. To też ukojenie w trakcie ząbkowania czy kolek. Jestem fizjoterapeutką, więc zawsze też, kiedy moja chusta trafia do kolejnej mamy mówię, jak jej używać. Noszenia w chuście trzeba się nauczyć, ale nie jest to zbyt skomplikowane. Dodatkowo, nosząc dziecko w chuście, mamy wolne ręce, co przecież w przypadku mam, ma duże znaczenie.

— Ja trafiłam na pani profil na Instagramie - Wtuleo i zauważyłam, że zainteresowanie pani chustami jest coraz większe.
— Najpierw zrobiłam to bardziej dla zabawy. Zawsze chciałam stworzyć coś swojego. Przy Leosiu, najmłodszym synku, okazało się, że to idealna okazja. Adaś też nosił chusty, ale to młodszy syn okazał się modelem, który testował uszyte przeze mnie chusty. W lipcu otworzyłam sklep internetowy. Prowadzenie profilu na Instagramie, zdjęcia, posty, to wszystko zajmuje mnóstwo czasu, ale jak na razie to się udaje. Zresztą jest źródłem satysfakcji. Codziennie szyje i do jest dla mnie odskocznią od codzienności. Kiedy w mojej głowie pojawia się nowy projekt, mam już zupełnie inną energię.

— Jest pani też mieszkanką Działdowa.
— Dziś mieszkam pod Działdowem, ale to w mieście spędziłam dzieciństwo. Lubię miejsce, w którym żyję. Teraz mamy dom, dzieci mogą spędzać dużo czasu bawiąc się na świeżym powietrzu. Nie wyprowadziłabym się stąd. Tutaj czuję się dobrze.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

fot. archiwum prywatne

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5