Centrum Rehabilitacji, prowadzone przez Jadwigę i Jacka Gusowskich, ma nową siedzibę. Od grudnia rehabilitanci przyjmują pacjentów w budynku przy ul. Kościuszki. W pachnącym świeżością lokalu pacjenci — w tym najmniejsi — poddają się licznym zabiegom medycznym.
Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Centrum Rehabilitacji mieścił się do tej pory w małym, starym budyneczku przy ul. Moniuszki. W grudniu rozpoczęto przyjmowanie pacjentów w nowym budynku — przy ul. Kościuszki 91B/1.Do Centrum trafiają pacjenci kierowani przez lekarza specjalistę, lub przychodzą sami, na konkretne zabiegi. Pacjenci przyjmowani są tutaj w ramach NFZ, bądź odpłatnie. I mali, i duzi
Do Gusowskich trafiają zarówno dorośli, jak i dzieci.
— Jest u nas krioterapia, elektroterapia, laseroterapia, magnetoterapia, światłolecznictwo, masaż, gimnastyka lecznicza, a także gimnastyka korekcyjna — mówi Jadwiga Gusowska. — Prowadzimy też zajęcia z rehabilitacji wczesnodziecięcej.
Do centrum trafiają ludzie po wylewach, po urazach, z chorobami reumatycznymi i neurologicznymi. U dzieci leczone są wady postawy, schorzenia pourazowe (po wypadkach, złamaniach), u niemowląt leczony jest nieprawidłowy rozwój psychoruchowy.
Centrum czynne jest od poniedziałku do piątku. Pracują w nim specjaliści rehabilitacji medycznej, jest lekarz medycyny rodzinnej, pediatra, fizjoterapeuci.
Diagnozy nie wydaje tylko jeden lekarz. Dzieci ogląda lekarz pierwszego kontaktu, neonatolog, lekarz neurolog, lekarz specjalista rehabilitacji. Dopiero potem zaczyna się żmudna rehabilitacja. Przyjechali z Ameryki
Jadwiga i Jacek Gusowscy ukończyli Medyczne Studium Zawodowe w Kołobrzegu. W 1979 roku rozpoczęli pracę w szpitalu w Ameryce koło Olsztynka. Spędzili tu 11 lat. W 1990 roku przyjechali do Braniewa.
— Wiedzieliśmy, że musimy uruchomić gabinet rehabilitacji — mówią Gusowscy. — Ale myśleliśmy, że dostaniemy na to jakieś pieniądze. Jednak to były lata 90-te, wtedy panował zupełnie inny klimat. Ludzie sobie pomagali. I cieszyliśmy się każdą rzeczą.
Pierwsze materace wypożyczono z „Zatoki”. Pokrowce na nie uszyły siostry Katarzynki. Segment był z Urzędu Miasta. Szafki pod urządzenia, krzesła — także od sióstr.
— Jak tu zaczynaliśmy to był sam początek takiej rehabilitacji, w tym rehabilitacji wczesnodziecięcej — wspominają.
W 1990 roku byli w strukturach Zakładu Opieki Zdrowotnej. W 2000 roku poniekąd zostali przymuszeni do tego, żeby się sprywatyzować.
Do Gusowskich trafiają dzieci, które wymagają różnych rodzajów rehabilitacji. Są dzieci z zaburzeniami neurologicznymi, z uszkodzeniem mózgu. Najczęściej mają trzy, cztery miesiące. To zwykle pediatra jako pierwszy zauważa u nich na przykład problem w poruszaniu się. Nóżki, rączki, kontrolowanie główki — na wszystko trzeba zwrócić uwagę.
— Większość tych dzieci jest zagrożona kalectwem — nie mają wątpliwości rehabilitanci.