Inspiruje go cały świat. Przemysław Rudź to pochodzący z Elbląga popularyzator nauki, pasjonat astronomii i utalentowany kompozytor
2023-06-24 10:00:00(ost. akt: 2023-06-23 20:04:57)
Astronomia to nauka o ogromnym potencjale kulturotwórczym. To nie tylko matematyka i fizyka, ale także źródło inspiracji dla artystów — poetów, prozaików, malarzy, rzeźbiarzy i muzyków… — mówi Przemysław Rudź – pochodzący z Elbląga popularyzator nauki, autor wielu książek, pasjonat astronomii i utalentowany kompozytor, który 17 czerwca w Pieniężnie zagrał koncert muzyki elektronicznej „Pod niebem Kopernika”.
— Urodziłeś się w Elblągu – jak wspominasz swoje rodzinne miasto?
— Spędziłem w Elblągu pierwszych 19 lat życia. Po maturze wyjechałem na studia do Gdańska, w którym aktualnie mieszkam. Elbląg to moja kolebka, z której wyszedłem w świat i zawsze będę wspominał miasto z wielką nostalgią. Czasem, gdy odwiedzam rodzinę, robię sobie dłuższy spacer po miejscach, gdzie biegałem jako mały chłopiec – ulica Cicha i okolice, Park Kajki, SP nr 19, czy II LO. Te miejsca, z racji wieku, mają dla mnie już wymiar metafizyczny, choć przecież to zwykłe domy, ulice i trawniki.
— Często tu bywasz? Jak w Twoich oczach zmieniał i zmienia się Elbląg?
— Wyjeżdżałem na studia w przeświadczeniu, że zostawiam miasto opuszczone przez boga – kiedyś tego czerwonego, potem nowego demokratycznego, któremu też zbytnio nie zależało na rozwoju miasta w nowych realiach polityczno-gospodarczych. Było szaro, smutno, ogromne bezrobocie, większość moich przyjaciół i znajomych wyemigrowała. Ja też nie widziałem tu żadnych perspektyw. To się jednak zmieniło i chętnie wracam tutaj, obserwując zmiany na lepsze. Mam pewne zastrzeżenia do kwestii architektonicznych, jak do tego, co się w tej kwestii dzieje np. w Gdańsku, ale generalnie trzeba umieć dostrzec, że miasto pięknieje i nie jest już zapyziałym zaściankiem. Mam nadzieję, że wykorzysta ono szanse, które daje przekop i plany rozwoju portu morskiego, bo byłoby to nowe otwarcie w historii Elbląga. Coś jak powrót do czasów Schichaua, oczywiście z zachowaniem odpowiednich proporcji, kiedy był to morski port z prawdziwego zdarzenia. Takie miejsca zawsze stwarzają dobry klimat do inwestycji, napływu ludzi, nowych idei i przedsiębiorczości. Tego ewidentnie potrzeba, bo tylko takie działania w wolnym świecie budują dobrobyt.
— Z wykształcenia jesteś geografem, ale to muzyka, jak wnioskuję, gra w Twoim życiu pierwsze skrzypce, chociaż potrafisz ją łączyć ze swoją kolejną pasją – astronomią. Czy to stąd pomysł na koncert „Pod niebem Kopernika”?
— Z wykształcenia jesteś geografem, ale to muzyka, jak wnioskuję, gra w Twoim życiu pierwsze skrzypce, chociaż potrafisz ją łączyć ze swoją kolejną pasją – astronomią. Czy to stąd pomysł na koncert „Pod niebem Kopernika”?
— Tak, astronomia to nauka o ogromnym potencjale kulturotwórczym. To nie tylko matematyka i fizyka, ale także źródło inspiracji dla artystów – poetów, prozaików, malarzy, rzeźbiarzy i muzyków. Szkoda, że współczesne zaświetlone neonami miasta zabrały ludziom możliwość obserwowania nieba, Drogi Mlecznej i korzystania z tego wielkiego dziedzictwa przyrodniczego. Koncert ma pokazać też inne oblicze muzyki elektronicznej, że nie jest to tylko muzyka klubowa, rozrywkowa, taneczna, ale może nieść ze sobą walory audiofilskie, potencjał do relaksu, kontemplacji, medytacji, czy w końcu dostrzeżenia potencjału syntezatorów w kreowaniu niespotykanych w przyrodzie barw i brzmień. Obchodzimy też Rok Kopernikański w 550. rocznicę urodzin wielkiego astronoma, jemu więc dedykuję to wydarzenie.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
„Radiostory” braniewskiego reżysera Macieja Hydr już w kinach!
— Skąd właściwie wzięły się w Twoim życiu wspomniane pasje – muzyka i astronomia? Jak to wszystko się zaczęło?
— Pierwsza była astronomia i to ona nadała kierunek moim zainteresowaniom już od dziecięcych lat. Był to przypadek, kiedy podczas sierpniowej nocy u rodziny na wsi obserwowałem spadające gwiazdy. Wtedy nie wiedziałem, że były to meteory roju Perseidów, ale zafascynowany tym zjawiskiem zacząłem szukać informacji. Potem poszło już szybko i zostałem miłośnikiem astronomii.
Muzyka pojawiła się szkole średniej – miałem zespół, uczyłem się grać, snuliśmy razem plany na wielką karierę. Nic z tego nie wyszło, ale to budowało moją wrażliwość muzyczną, orientowanie się w stylach, wykonawcach, ciekawych historiach. Bez tego trudno być uczciwym w tym fachu. Z wykształcenia jestem przyrodnikiem, a więc interesuje mnie świat w każdej skali i wymiarze, zjawiska w skali galaktyk, ale również mikroskopowy obraz bakterii i pierwotniaków czy zaglądanie do jąder atomowych i czarnych dziur. Pasjonują mnie też zagadnienia geologiczne, klimatologiczne i chemiczne, historia i to, czym jesteśmy jako gatunek. Mógłbym wymieniać w nieskończoność.
Muzyka pojawiła się szkole średniej – miałem zespół, uczyłem się grać, snuliśmy razem plany na wielką karierę. Nic z tego nie wyszło, ale to budowało moją wrażliwość muzyczną, orientowanie się w stylach, wykonawcach, ciekawych historiach. Bez tego trudno być uczciwym w tym fachu. Z wykształcenia jestem przyrodnikiem, a więc interesuje mnie świat w każdej skali i wymiarze, zjawiska w skali galaktyk, ale również mikroskopowy obraz bakterii i pierwotniaków czy zaglądanie do jąder atomowych i czarnych dziur. Pasjonują mnie też zagadnienia geologiczne, klimatologiczne i chemiczne, historia i to, czym jesteśmy jako gatunek. Mógłbym wymieniać w nieskończoność.
— Jesteś autorem wielu książek – atlasy nieba i gwiazd, przewodniki po konstelacjach i gwiazdozbiorach – piszesz książki dla dzieci i dla dorosłych, pokazując, że na astronomię nigdy nie jest ani za wcześnie, ani za późno. Ciekawą propozycją jest seria „Jak to działa”, w której ukazały się m.in. publikacje dotyczące kosmosu, muzyki, klimatu i dinozaurów. Kto jest bardziej wymagającym czytelnikiem – dorosły czy dziecko? Jakie są Twoje najbliższe plany wydawnicze?
— Faktycznie, tak się stało, że zamiast zostać naukowcem, zostałem popularyzatorem nauki, ze szczególnym upodobaniem edukowania młodych i najmłodszych czytelników. Warto to robić i kierować te starania do dzieci i młodzieży, które łatwo we współczesnym świecie mogą pobłądzić, wpaść we wpływ fałszywych autorytetów, iść na łatwiznę, burzyć dokonania poprzedników, nie proponując nic sensownego w zamian. Praca nad sobą, samodoskonalenie, pasje i tego typu zabiegi czynią życie ciekawszym, dają perspektywy lepszej pracy i spełniania się zawodowego. Mało się o tym myśli w dzieciństwie, ale maturzyści mają już jakieś wizje tego, kim chcieliby być w przyszłości. Trzeba ich wspierać w podejmowaniu decyzji, aby były możliwie świadome. Życie i tak to wszystko zweryfikuje, nie da się przewidzieć jego niespodzianek. Wiedza pomaga jednak unikać potencjalnych pułapek, a zbierane doświadczenie z czasem będzie dodatkowym środkiem do osiągania kolejnych celów. Co do publikacji, aktualnie skupiam się raczej na muzyce. Chciałbym wydać kolejny solowy album, zabrać się za kolejną kooperację artystyczną. Zobaczymy, co się wydarzy.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Stanisław Sobczyk to żywa legenda kulturystyki z Elbląga
— Twoja dyskografia liczy ponad 20 pozycji – to całkiem spory dorobek. Twoje kompozycje to prawdziwa muzyczna podróż – jedną z Twoich głównych inspiracji jest kosmos. Co jeszcze Cię inspiruje? Komu polecasz swoją muzykę, jakiego słuchacza zainteresuje?
— Wspomniałem, że źródłem inspiracji jest dla mnie praktycznie cały świat. Przyroda, technologia, filozofia, kosmologia, historia i wszystko to, co definiuje obecność rozumnego życia na tej planecie. Jeśli ktoś szuka w muzyce odskoczni od codzienności, wyciszenia się i naładowania akumulatorów czy po prostu przeżycia przygody, do której zaprasza kompozytor, to warto spróbować. Rzadko zdarzają się w tej materii zawody i rozczarowania, a jeśli już, to łatwo sobie z nimi poradzić, zmieniając wykonawcę.
— Jakie są Twoje najbliższe twórcze plany? Gdzie – poza Pieniężnem – będzie można Cię wkrótce posłuchać?
— Niedawno koncertowałem w olsztyńskim planetarium razem z legendarnym Józefem Skrzekiem z SBB, teraz będzie Pieniężno, potem zasłużony urlop i… czekam na propozycje. Może już czas na koncert w rodzinnym mieście?
Rozmawiała Kamila Kornacka
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez