50 lat minęło, jak jeden dzień!

2021-03-07 18:45:01(ost. akt: 2021-03-07 18:50:50)
Krystyna i Eugeniusz Ziemniak 13 lutego 2021 roku świętowali 50-lecie pożycia małżeńskiego

Krystyna i Eugeniusz Ziemniak 13 lutego 2021 roku świętowali 50-lecie pożycia małżeńskiego

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Przeciwności w życiu bywa wiele: rodzinnych, materialnych, a często i zdrowotnych. Wielkim darem od Boga i losu jest móc przeżyć wspólnie 50 lat. Dowodem na to są Państwo Krystyna i Eugeniusz Ziemniak z Braniewa, którzy pół wieku przeżyli razem.
Zawarcie małżeństwa to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu człowieka. Złożona przysięga zobowiązuje do bycia ze sobą na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie.
Chociaż przeciwności w życiu bywa wiele: i tych rodzinnych i materialnych, a często i zdrowotnych. To wielkim darem od Boga i losu móc przeżyć wspólnie ze współmałżonkiem pół wieku. Naocznym tego dowodem są jubilaci - Krystyna i Eugeniusz Ziemniak, którzy 13 lutego świętowali swoje „Złote Gody”.

Pani Krystyna pochodzi z miejscowości Chruściel w gminie Płoskinia. Od dziecka miała zdolności manualne i lubiła z mamą robić dekoracje. Niestety w wieku 12 lat jej mama zmarła. Pogrzeb odbył się w jej urodziny. Dziewczynkę wychowywał tata. W 8 rocznicę śmierci mamy, pani Krystyna uległa wypadkowi. Powrót do sprawności był bolesny i trudny. Po roku kobieta zaczęła chodzić.
- Myślałam, że nic dobrego w życiu mnie już nie spotka - wspomina. - A jednak, życie szykowało dla mnie niespodziankę. Poznałam Eugeniusza. On swoim sposobem bycia i zawziętością przekonał mnie, że mogę mieć rodzinę i być szczęśliwa.
13 lutego 1971 roku o godz. 13-tej pani Krystyna i pan Eugeniusz złożyli przysięgę małżeńską przed urzędnikiem w Braniewie, potem ślub kościelny odbył się w Chruścielu. Młodzi małżonkowie początkowo zamieszkali wraz z tatą pani Krystyny, potem otrzymali mieszkanie w Braniewie i tu mieszkają do dziś. Na świat przyszła dwójka dzieci: Edyta i Klaudiusz. Pracowali, wychowywali dzieci, wspierali się. Na emeryturach rozwijają swoje pasje: pani Krystyna tworzy piękne rękodzieło, a jej mąż pasjonuje się fotografią. Lubią podróżować i wypoczywać na działce.
- Dzięki swojemu hobby nauczyłam się, co to jest ciężka praca, wytrwałość i przede wszystkim ogromna pokora - przyznaje pani Krystyna. - Z czasem zaczęłam eksperymentować z różnymi metodami zdobniczymi, technikami i tak znalazłam się na obecnym etapie. To wyjątkowo czasochłonne hobby, ale dzięki niemu zapominam o codziennych problemach. Zajmuję się pracą i jestem szczęśliwa, bo robię to, co naprawdę kocham. Satysfakcja z samej siebie i swoich osiągnięć daje jej napęd do życia i wiarę we własne możliwości.
Pan Eugeniusz to człowiek, który ujmuje innych swoim optymizmem i otwartością. Mimo życiowych przeciwności i choroby to wciąż aktywny senior z marzeniami. Kochający mąż, wspaniały ojciec i dziadek. Do Braniewa przeprowadził się z rodziną w 1958 roku. Wcześniej mieszkał w Sztumie i Malborku. Miał wtedy 8 lat, ale jak przyznaje, pokochał Braniewo już wtedy i nie wyobraża sobie życia w innym miejscu na ziemi. Uwielbia fotografować przyrodę i swoją żonę. Kocha Braniewo i uwiecznia je na zdjęciach. Pan Eugeniusz ukończył szkołę krawiecką i przez wiele lat pracował w zawodzie. Zdarza się mu do dziś siedzieć przy maszynie i szyć. Uwielbia robić zdjęcia, dominuje w nich przyroda, ale też budynki i oczywiście żona i bliscy.
— Zdjęcie to pamiątka na całe życie. Pamięć jest zawodna. Można zapomnieć co, gdzie i z kim się robiło. Albo, że w ogóle pewne zdarzenie miało miejsce. Zdjęcia uchwycą chwilę, zatrzymają czas na kolorowych fotografiach. By można było wrócić wspomnieniami i myślami do danego okresu z naszego życia. Zapamiętać wydarzenia, emocje, osoby — przekonuje pan Eugeniusz. — Dla mnie wyciągnięcie starych albumów, zdjęć jest zawsze niezwykłym przeżyciem, szczególnie, gdy towarzyszą mi bliskie osoby. Chyba nie znam lepszego sposobu na wspólne celebrowanie chwil.
Małżonkowie mają też wspólną pasję: od 10 lat należą do grupy teatralnej "Teatr Pomyłek" działającej w Braniewskim Centrum Kultury. Są aktorami w wystawianych spektaklach.
— Raz graliśmy nawet jako małżeństwo w skeczu o nocy poślubnej — opowiada pan Eugeniusz.

Złote gody to niezwykłe święto, obchodzone w naszej polskiej tradycji szczególnie uroczyście. Aby na nie zasłużyć trzeba wytrwać w jednym związku, w małżeństwie 50 lat, a więc przeszło 18 tysięcy nocy i dni. Wspólne pół wieku to wspaniały wzór mądrego życia i przykład dla młodych ludzi, którzy instytucję małżeństwa postrzegają dziś inaczej. Teraz wielu boi się odpowiedzialności za drugiego człowieka. Młodzi niechętnie zawierają związki małżeńskie i zakładają rodziny. Przykład życia Państwa Ziemniak pozwala zburzyć wszystkie obawy. Są oni dowodem tego, że wbrew wszelkim przeciwnościom losu, przysięgi małżeńskiej można dochować, że idąc przez życie we dwoje, wiernie dzieli się każdy sukces i radości, ale też każdy smutek i niepowodzenie.
– Byliśmy sobie przeznaczeni – mówią małżonkowie. - To była wielka i prawdziwa, szczera miłość, która dawała nam siłę, by walczyć z trudnościami życia. Były w tym czasie dni radosne ale i smutne. Raz z górki, raz pod nią, jednak trwaliśmy razem. Doczekaliśmy się 2 dzieci i 3 wnuków Ze wzruszeniem patrzymy na swoją rodzinę. Nawet nie wiem kiedy te wszystkie lata przeminęły - dodają z łezką w oku.

Czy trudno być ze sobą tak długo? 50 lat... Jubilaci z Braniewa zgodnie twierdzą, że bardzo łatwo. Mają na to receptę.
— Trzeba czasem iść na kompromisy i być dla drugiego przyjacielem. I zawsze w małżeństwie musi być szacunek i miłość. Bez tego żadne małżeństwo nie przetrwa trudnych chwil. I ważne, by umieć sobie wybaczać — radzą małżonkowie. — Każda miłość jest podróżą w głąb siebie, każde małżeństwo jest odwagą wspólnego kroczenia przez wyboje i zakręty, a każda decyzja ma konsekwencje. My swojej obietnicy małżeńskiej dotrzymaliśmy. jesteśmy ze sobą na dobre i złe, w radościach i smutkach, w zdrowiu i w chorobie.

Dostojnym Jubilatom pragniemy złożyć najserdeczniejsze gratulacje oraz życzenia zdrowia, spokoju, rodzinnego ciepła, miłości bliskich oraz wszelkiej pomyślności na dalsze lata wspólnego życia!

Joanna Karzyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5