Spełniam się w pomagając innym

2021-03-05 09:25:56(ost. akt: 2021-03-05 10:05:40)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Pani Iwona Błażejewska sołtysem jest dopiero od dwóch lat. Pomimo życiowych trudności, to osoba niezwykle ciepła i empatyczna. Uważa, że bycie sołtysem to misja, a jej największym marzeniem jest zintegrowanie sołectwa Lipowina.
Pani Iwona Błażejewska to sympatyczna 52-letnia kobieta. Wspaniała żona pana Mieczysława, kochająca matka: Natalii i Piotra oraz wspaniała babcia Kacpra i Alicji. W październiku tego roku obchodzić będzie z mężem 33 rocznicę ślubu.
- Tak szybko minął ten czas, jednak wytrwaliśmy jak w przysiędze: w dobrych i złych chwilach - mówi. - A bywało czasem naprawdę ciężko. Najtrudniejszą chwilą w naszym życiu była śmierć syna Piotrusia. Miał 17 lat... To był cios, który wiele w naszym życiu zmienił... Wydawało mi się, że nie będę umiała już żyć... Córka, rodzina i praca pozwoliła mi jednak przetrwać...Nie podniosłabym się po tym, gdyby nie pomoc lekarzy. Nie zapomnę nigdy, ale nauczyłam się z tym żyć. Muszę, bo mam dla kogo. Kolejnym ciosem była śmierć rodziców, tata długo chorował, więc byliśmy świadomi, że przyjdzie czas rozstania. Tego dnia, kiedy odbył się jego pogrzeb, zmarła wieczorem jej mama...

Pomimo traumatycznych przeżyć, pani Iwona kocha życie. Od 14 lat pracuje jako opiekunka dojeżdżających autobusami dzieci. Kocha swoją pracę, bo kocha dzieci. To one dają jej motywację i siłę, by z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Sołtysem wsi Lipowina w gminie Braniewo pani Iwona jest od dwóch lat. Do kandydowania na to stanowisko namówili ją znajomi. Wcześniej była członkiem Rady Sołeckiej, angażowała się w pracę na rzecz wsi i zawsze chętna była do pomocy.

Obrazek w tresci

- Urząd sołtysa to wielka odpowiedzialność. Trochę się obawiałam czy dam radę, ale jakoś daję radę - Mówi pani Iwona. - Uważam, że dobry sołtys powinien skupić wokół siebie lokalną społeczność, aktywizować ją i wspólnie realizować cele, które przynoszą korzyść jej mieszkańcom. Sołtys to oczywiście urząd, ale w dzisiejszych czasach to przede wszystkim lider lokalnej społeczności. Bycie sołtysem to nie tylko zbieranie podatków. Bycie sołtysem to umiłowanie wsi, to bycie blisko ludzi, to chęć robienia czegoś dla dobra tej małej społeczności. Aby być dobrym sołtysem trzeba słuchać mieszkańców, widzieć ich potrzeby, potrafić z nimi rozmawiać i wiedzieć, czego oczekują. Jeśli mieszkańcy sołectwa angażują się, zmieniają swoją wieś, chcą brać udział w różnych projektach i zajęciach to znaczy, że misja sołtysa ma sens.

Oprócz różnego rodzaju działań aktywizujących mieszkańców wsi takich jak: sprzątanie miejscowości, udział w dożynkach, poprawa wizerunku wsi, szycie maseczek podczas pandemii pani Iwona kocha pomagać innym. Nie potrafi przejść obojętnie obok krzywdy ludzi czy zwierząt.
- Ze względu na pandemię koronawirusa działania, które można prowadzić są ograniczone, jednak udało się nam zorganizować pomoc dla 96-letniej pani, która żyła w tragicznych warunkach. Wspólnymi siłami wyremontowaliśmy jej mieszkanie. Była to dla nas bardzo ważna akcja, która pokazała, że w trudnych chwilach potrafimy sobie pomagać - tłumaczy. - Chciałabym, żeby mieszkańcy naszej wsi czuli, że są jedną wielką rodziną, która się wspiera, i że razem możemy wiele zdziałać. Pomagać zawsze warto, bo dobro wraca ze zdwojoną siłą, a uśmiech i łzy osoby, której się pomaga jest największą nagrodą.

U sołtysowej na wsparcie można zawsze liczyć. Zwracają się do niej z problemami nie tylko w sprawie sołectwa, ale często też w sprawach w prywatnych. W tej kadencji dużo się wydarzyło już w Lipowinie, ale planów i marzeń jest jeszcze wiele.

- Za każdym razem gdy pojawia się jakieś marzenie do spełnienia staram się pomóc jak tylko mogę - mówi pani Iwona. - Bez pomocy najbliższych i przyjaciół zapewne już dawno bym się podała w swoich działaniach, ale to dzięki nim uwierzyłam w siebie i przede wszystkim w otaczający świat. Szybko znajduję rozwiązania i wcielam pomysły w życie. Mam ADHD, które w niektórych sytuacjach pomaga. Chciałabym podziękować bardzo mieszkańcom mojej wsi za pomoc, zrozumienie i dobre słowo, za to że pomimo, że jesteśmy niewielką wsią to działamy tak, jak większe miejscowości. Cieszę się, że mam tak wspaniałych mieszkańców w sołectwie. Razem możemy jeszcze wiele zdziałać!
I dodaje: Największym marzeniem mnie jako sołtysa jest zrobienie pięknego placu zabaw dla dzieci, dla młodzieży miejsca sportowo-rekreacyjnego a dla starszego pokolenia skwerek z drzewkami i ławeczkami, żeby mogli posiedzieć w cieniu na świeżym powietrzu... A moje prywatne marzenie jest nierealne: chciałabym jeszcze raz móc przytulić swojego syna...

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5