Wcale nie jesteśmy rozpoznawalni

2016-04-24 08:00:00(ost. akt: 2016-04-24 10:32:14)
Piotr Polk (po lewej) i Piotr Szwedes twierdzą, że wcale nie są rozpoznawalni.

Piotr Polk (po lewej) i Piotr Szwedes twierdzą, że wcale nie są rozpoznawalni.

Autor zdjęcia: Andrzej Grabowski

Piotr Polk i Piotr Szwedes wystąpili w Bisztynku w sztuce "Pół na pół" w reżyserii Wojciecha Malajkata. Przed spektaklem, po którym publiczność nagrodziła aktorów owacją na stojąco, rozmawialiśmy chwilę z aktorami. Twierdzili, że wcale nie są rozpoznawali, a Szwedes przyznał, że w tym roku będzie kręcił trzecią część "Młodych Wilków".

— Panie Piotrze, czy już pan wytłumaczył Piotrowi Polkowi różnicę między Warmią a Mazurami?

Piotr Szwedes: — Ludzie są tak oporni, że nawet jak mówię, że jestem z Lidzbarka Warmińskiego, to kwitują to stwierdzeniem: "aaa, z Mazur!". Piotr już kojarzy tę różnicę.

Piotr Polk: — Rzeczywiście, kojarzę dlatego, że Piotr jest z Warmii, ale mój przyjaciel Wojciech Malajkat jest z Mazur. Jak sam mówi, jest Mazurem. To reżyser spektaklu, przy okazji którego rozmawiamy, ale znamy się jeszcze ze studiów, pracujemy razem, gramy. Ta różnica dla mnie jest bardziej oczywista niż pewnie dla 95 procent Polaków...

Szwedes: — ...którzy i tak jeżdżą na wakacje na Mazury, mimo że rzeczywiście na Warmię, choć pewnie rzeczywiste Mazury są bardziej zjeżdżone.

— Dzień wcześniej byliście ze spektaklem w Dobrym Mieście, teraz w Bisztynku. Objeżdżacie z nim całą Polskę. Macie w związku z tym jeszcze poczucie jakiejś misji, czy jest to tylko zarabianie pieniędzy?

Szwedes: — Jesteśmy zawodowymi aktorami, mamy rodziny i to jest odpowiedź na drugą część pana pytania. Jest jasne, że zarabiamy pieniądze, ale również jeździmy z czymś o co trudno w Polsce, bo po kraju jeździ około stu spektakli. Śmiem twierdzić, że 20-30 z nich jest naprawdę w miarę profesjonalnych. Następne 30 jest "do obejrzenia", a niestety jest dużo takich, których nie powinno się oglądać. Dlatego, że ludzie robią to szybko, aby właśnie tylko zarobić. To, że w naszym projekcie uczestniczą Piotrek i Wojtek na pewno daje ludziom poczucie, że to będzie rzecz profesjonalna, przedstawiona przez zawodowych aktorów.

Polk: — Jest jeszcze trzeci aspekt tego przedsięwzięcia. Jestem z małego miasteczka, Piotr też nie jest ze stolicy. Sam pamiętam jakie to było święto, kiedy teatr przyjeżdżał do nas. Nie zawsze ludzi stać, żeby pojechać do dużego miasta, do teatru, a tym bardziej, żeby pojechać do Warszawy, aby zobaczyć tych wszystkich aktorów, których widzą codziennie na ekranach telewizorów. Jeśli ktoś taki przyjeżdża do ciebie, to jest ogromna frajda, święto. Uważam, że taki widz jest absolutnie największej wartości. On traktuje wieczór spędzony w teatrze jako coś absolutnie wyjątkowego. Robi dokładnie to samo, co, powiedzmy, warszawska publiczność robi przy okazji premiery. Choć dziś też już nie jest tak do końca...

Szwedes: — ...jeszcze ewentualnie w operze.

Polk: — Taki widz, na jego warunki, na jego możliwości, do tego wieczoru się przygotowuje. Nie tylko na spotkanie z nami, ale na spotkanie z teatrem, ze sztuką, z jakimś innym klimatem, innym światem. Owszem, jeździmy dużo po Polsce, ale mamy z tego ogromną satysfakcję. Właśnie dzięki widzom. Naprawdę.

Szwedes: — Żeby było jasne: my nie narzekamy na publiczność warszawską, tylko czasami szkoda nam trochę, że się nieco zapomniała. Że mając nas na wyciągnięcie ręki zapomniała, iż oprócz samej rozrywki istnieje coś, co chcemy przekazać. Ta sztuka, wbrew pozorom komedia-kryminał, coś przekazuje. Ludzie się na niej śmieją, ale jak wracają do domów dopada ich jakaś refleksja. To jest nasze zwycięstwo.

Piotr Szwedes (po lewej) i Piotr Polk w jednej ze scen drugiego aktu sztuki
Fot. Andrzej Grabowski
Piotr Szwedes (po lewej) i Piotr Polk w jednej ze scen drugiego aktu sztuki "Pół na pół" w reż. Wojciecha Malajkata.
— Czy w związku z wieloma podróżami po Polsce macie panowie okazje, żeby nie tylko spędzać czas w samochodzie, w garderobie i na scenie, ale też zwiedzić takie miasteczko jak Bisztynek?

Szwedes: — Często tak robimy. Doceniamy te miejsca i geograficznie, i historycznie. Często zwiedzamy ryneczki, zamki, kościółki. To wszystko jest przecież naszą tożsamością. Jesteśmy w wielu ciekawych miejscach i dlaczego tego nie robić? Nie jest to tylko hotel i spektakl.

Polk: — Tutaj akurat, tu gdzie jesteśmy, to land Piotra, więc on jest tu dla mnie przewodnikiem. Pokazuje mi co, jak, gdzie, co zburzono, czego nie zburzono.

Szwedes: — A jeszcze moja własna historia: tu coś robiłem, tam coś robiłem. Przejeżdżaliśmy przecież przez Lidzbark...

Fot. Andrzej Grabowski
"Widać, że jest dużo młodsza", czyli Piotr Szwedes i koleżanka z liceum - Wioletta Jaskólska.
Polk: — ...no właśnie, jego własna historia (śmiech). Tu miał kogoś, tam miał kogoś...

Szwedes: — To się wytnie...

— Zatrzymajmy się chwilkę! Dyrektorka ośrodka kultury w Bisztynku to pańska koleżanka z liceum w Lidzbarku Warmińskim...

Szwedes: — Aaa, nie, nie, nie. Minęliśmy się chyba.

— O jeden rok! Już się zdążyłem zorientować.

Szwedes: — Niee, młodsza o wiele... Zresztą to widać, że jest młodsza o wiele lat.

Polk: — Oczywiście są sytuacje, w których przyjeżdżamy, mamy próbę, gramy spektakl i musimy wracać do Warszawy, bo rano już musimy być na przykład na zdjęciach. Jak tylko mamy możliwość to korzystamy.

Szwedes: — A propos, kiedy w Kaletach zagramy (miasteczko z którego pochodzi Piotr Polk — red.)?

— To pójdzie w internecie, więc w Kaletach też przeczytają.

Szwedes: — No to niech się postarają, żeby nas zaprosić.

Polk: — A ja muszę wpłynąć jakoś na Kalety. Niech zobaczą Polka innego. Czasem go tam widać na ulicy. Mam tam mamę, więc odwiedzam Kalety dość często, ale wtedy jej poświęcam czas. Nie chodzę po miasteczku, nie spotykam się z kolegami.

— Czy panowie liczycie te spektakle? Który będzie ten w Bisztynku?

Szwedes: — Zbliżamy się do 60 w niecały rok, bo mieliśmy przerwę wakacyjną. Nie zapominajmy, że mamy "na głowie" też inne spektakle. Gramy równolegle w 7, 8 czy nawet 10 spektaklach. Faktycznie, jest tego "gęsto", ale o to nam chodzi.

Polk: — Ta liczba świadczy w pewnym sensie o jakości. Nazwijmy to delikatnie: gdyby nam nie wyszło, to nie zagralibyśmy 60 razy.

Szwedes: — Internet wszystko wie. Wie jak wczoraj zagraliśmy w Dobrym Mieście, przedwczoraj w Olecku, ale też jak rok temu we Włocławku. Cieszymy się, że ludzie o tym wiedzą.

Polk: — W Olecku mieliśmy dużo ludzi z Olsztyna i z Ełku, którzy wcześniej byli już na tym spektaklu.

Szwedes: — To znak pewnej mody, że się chodzi ileś razy na spektakl, a nie jak na kabarety, gdzie chodzi się na to, co już się zna.

Piotr Polk , czyli serialowy mł. insp. Orest Możejko z
Fot. Andrzej Grabowski
Piotr Polk , czyli serialowy mł. insp. Orest Możejko z "Ojca Mateusza" z wikarym z Bisztynka.
— Zapytam jeszcze o rozpoznawalność...

Szwedes: — W ogóle nie jesteśmy rozpoznawalni.

— Rzeczywiście. Piotra Szwedesa w Lidzbarku nikt nie zna?!

Polk: — Byliśmy tam na stacji benzynowej i nikt go nie rozpoznał (śmiech). Mnie teraz większość ludzi kojarzy z mundurem.

— Tu zaraz będzie ksiądz wikary, który chce z komendantem Możejką (rola grana przez Polka w serialu "Ojciec Mateusz" — red.) zdjęcie.

Polk: — Naprawdę?! A przyprowadzi wszystkich wiernych?

— Część na pewno będzie.

Szwedes: — Mnie kojarzą ze "Złotopolskich", bo byłem tam przez tyle lat. Jeszcze "Prymus" z "Młodych wilków". W tym roku będziemy robić trzecią część "Młodych wilków", to wróci "Prymus", ale już starszy troszeczkę. Dla nas ważna jest jednak każda rola, mała lub duża. To jest nasze zadanie. To jak nas zaszufladkuje widz i czy to zrobi w ogóle, to już nas nie obchodzi. Wiem, że każdą następną rzecz zrobimy dobrze i solidnie. Nie będę się wstydził rano patrząc w lustro, że kogoś oszukałem. Jestem tutaj tak samo pewien Piotrka i Wojtka. Pracujemy razem.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
 Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5