Kuźnia była dobra na wszystko i służyła nie tylko podkuwaniu koni...

2020-08-26 18:05:36(ost. akt: 2020-08-26 18:17:31)
Pokaz pod kuźnią Muzeum Lokalnego w Łąkorzu

Pokaz pod kuźnią Muzeum Lokalnego w Łąkorzu

Autor zdjęcia: Stanisław R. Ulatowski

W sezonie letnim Muzeum Lokalne Ziemi Lubawskiej w Łąkorzu zorganizowało szereg pokazów dawnych, wiejskich obrządków. Sporym zainteresowaniem cieszyła się także ekspozycja stała, W placówce prowadzonej przez kustosza Jana Ostrowskiego, często widać było zwiedzających.
Były więc pokazy dawnego prania, prasowania, maglowania i prezentacja sprzętów z lat sześćdziesiątych minionego wieku. Ostatnio kustosz zaprosił wszystkich chętnych na pokaz pracy kowala, który zajmował się tzw. werkowaniem, a potem podkuwaniem koni. Co prawda, do mocowania podków nie doszło, ale profesjonalną prezentację werkowania, czyli przycinania i korygowanie kształtu kopyt końskich, dokonał Arkadiusz Mioskowski w towarzystwie Aleksandry Gąsiorowskiej. Konie pochodziły ze stajni w Dębnie nad Jeziorem Kakaj. Natomiast opowieść o dawnym kowalstwie, a szczególnie o podkuwaniu, przekazał Kazimierz Jabłoński, który na zawodzie zna się jak mało kto.

Pokaz pod kuźnią, która powstała przy muzeum z inicjatywy kustosza Ostrowskiego, obejrzało ponad 40 osób, z czego większość stanowili turyści przebywający w okolicy. Przy chacie muzealnej czynne było stoisko, na którym można było nabyć stare sprzęty i narzędzia oraz inne starocie, oferowane przez Jagodę Sulkowską, wspomaganą przez Martę Cherkowską i Dariusza Janickiego. Przy okazji imprezy nie sposób nie wspomnieć o muzykującej rodzinie pod „dowództwem” seniora Antoniego Bałaszewicza. Szymon Lenga grał i śpiewał, natomiast mała Zuzanna Lenga popisywała się głównie umiejętnościami wokalnymi.

Dziękuję wszystkim, który zainteresowali się naszym pokazem i przybyli do Łąkorza. Dodam, że dawniej kuźnia, nie tylko była warsztatem kowala, ale spełniała inną ciekawą role. Wiadomo, że w kuźni spotykali się nie tylko miejscowi, ale także przejezdni. Było miejsce pogawędek i przekazywania różnych wieści, a także plotek. Stąd zazwyczaj wychodziły w teren informacje mniej lub więcej ważne — podsumował kustosz Ostrowski.
Stanisław R. Ulatowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5