W Ostrowitem historia wyszła z ziemi

2019-04-01 10:23:10(ost. akt: 2019-04-01 12:01:54)

Autor zdjęcia: Marcin Zalewski

Średniowieczne kościoły przez lata “obrastały” cmentarzami, kaplicami i setkami ludzkich historii. Wiele zatarł już czas. Zdarza się jednak, że historia dosłownie wychodzi spod ziemi.
Jeśli by zapytać mieszkańców, gdzie jest centrum wsi Ostrowite, każdy odpowie: kościół. Wieś jest rozproszona i składa się z kilku części: rozległych wybudowań Kamienny Most i Wesołówko, kolonii kolejowej przy dworcu, osady leśnej Wronka oraz centralnej części z dawnym majątkiem, czworakami i szkołą. To właśnie niedaleko zabudowy dawnych pracowników majątku, a później PGRu znajduje się kościół pw. św. Jakuba Apostoła w Ostrowitem. Już od momentu wydzielenia parafii z obszaru Płowęża w pierwszej połowie XIV wieku kościół nosi to miano. Jego cechą charakterystyczną jest fakt, że zachował się historyczny układ z cmentarzem otaczającym świątynię.

Niegdyś wszystkie kościoły katolickie miały cmentarze wokół murów. Co więcej, ważne osobistości, jak księża czy właściciele majątków byli chowani pod posadzką kościoła. Im bliżej ołtarza, tym lepiej. Pochówek poza obrębem poświęconej ziemi uważano za profanację i chowano tak tylko ofiary epidemii lub przestępców. Taki pogląd był także źródłem antagonizmu pomiędzy katolikami, a protestantami. Ci prezentowali na naszym terenie inne podejście do pochówku, często tworząc małe cmentarze rodowe czy wiejskie, które nie były związane bezpośrednio ze zborem.


Kwestia pochówku przy kościele była problematyczna z powodu fatalnych warunków sanitarnych i powrotach chorób. Stąd w 1773 r. pruski król Fryderyk II wydał edykt nakazujący zakładanie cmentarzy poza zwartą zabudową miast i wsi. Prawo jednak szło swoim torem, a przyzwyczajenia swoim. Stąd cmentarze przykościelne zachowały się w Ostrowitem, ale też Łąkorzu i Brzoziu Lubawskim. Nie zmieniono także zwyczajów związanych z ważnymi osobistościami, które były grzebane przy murach kościelnych jeszcze w okresie międzywojennym.

Czas jednak robi swoje i pochówki znamienitych osób znikają ze świadomości wraz ze zmianami pokoleniowymi. Tak też było z kolejnymi i kolejnymi mogiłami, które lokalizowano przy murach kościoła w Ostrowitem. Wszystko do momentu, kiedy w lutym tego roku rada parafialna postanowiła dokonać cięć drzew otaczających kościół i cmentarz. W momencie, gdy dźwig koszowy stanął na krawędzi chodnika przy kościele, ziemia się zapadła.

— Ksiądz powiedział o tej sytuacji po niedzielnej mszy św. Mieli wycinać drzewa i przy kościele zarwał się chodnik. Okazało się, że pod spodem jest krypta z trumną. Było widać, że był to ksiądz, bo zachowała się proboszczowski biret — mówi nam mieszkanka Ostrowitego.

Jak dodaje sytuacja jest wyjątkowa. Przy murze kościoła jest kilka nagrobków, ale w tym miejscu nie było nic.

— Jakieś gróbki były tam napisane, ale żadnego krzyża nie mogę sobie przypomnieć — dodaje starsza mieszkanka wsi.

Na miejscu okazało się, że przy murach prezbiterium znajduje się krypta wymurowana z czerwonej cegły. Obecnie jest zabezpieczona betonowymi płytami. W środku znajduje się cynowana, bogato zdobiona trumna.

— Mogiły w tym miejscu zostały najprawdopodobniej zrównane w czasie wojny — wyjaśnia ks. Michał Napierała, proboszcz ostrowickiej parafii.

Pozostaje pytanie czyj to grób. Przypuszczalnie jest to pochówek księdza Antoniego Graduszewskiego. Pochodzący ze Złotowa kapłan był proboszczem w Ostrowitem i zmarł tam w 1892 r. Ksiądz był znanym propolskim działaczem oraz budowniczym kościoła w Brusach w Borach Tucholskich.

Co ciekawe, jako rekolekcjonista do Ostrowitego przyjeżdża o. Piotr Graduszewski, pochodzący z Tylic misjonarz z zakonu trynitarzy, który jest potomkiem brata księdza Antoniego.

— Kilka miesięcy temu misjonarz wraz z naszym proboszczem bezskutecznie poszukiwali grobu jego przodka. Nagle zapada się ziemia i odnajdujemy grobowiec księdza. Dwa tygodnie po tym zdarzeniu misjonarz przyjechał do naszej parafii na rekolekcje wielkopostne. To wyjątkowe zrządzenie losu — mówi wierna z Ostrowitego.

— W tym momencie chcemy ustalić tożsamość osoby z mogiły. Przypuszczalnie może być to ks. Graduszewski. Za jakiś czas planujemy upamiętnienie tego miejsca w godny sposób — dodaje ksiądz Napierała.

Marcin Zalewski

Artykuł ukazał się w wydaniu "Gazety Nowomiejskiej" z dnia 29 marca 2019 r.


Czytaj e-wydanie


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.
Swoją stronę założysz TUTAJ ".
Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor HrywnaCzytaj e-wydanie

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ttt #2707871 | 83.31.*.* 1 kwi 2019 23:15

    Świetnie napisany artykuł, dobrze się czytało. Oby więcej takich.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. angel #2707801 | 83.6.*.* 1 kwi 2019 21:26

      Cud!

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5