Znicz ma finał i papiery na Hollywood! Zgarnie dziś wielką kasę?
2020-07-31 07:41:46(ost. akt: 2020-07-31 07:45:38)
FUTBOL || Znicz Biała Piska awansował 25 lipca do wielkiego finału Wojewódzkiego Pucharu Polski! Czerwono-zieloni pokonali na wyjeździe ambitny Jeziorak Iława. Strzelanina nie gasła jednak ani po 90. minutach, ani po dogrywce. Łącznie padło 15 (!) goli.
Jeśli w Iławie stawiłaby się solidna ekipa filmowa, to — gdyby zarejestrowała profesjonalnie sobotnie wydarzenia na boisku — mielibyśmy w Hollywood kolejną nominację do tytułu Thriller Roku. Emocji nie brakowało bowiem jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem. Jeziorak — po wcześniejszej porażce z Concordią Elbląg — zaczął już żegnać się z Wojewódzkim Pucharem Polski. Niczym piorun uderzyła jednak wiadomość, że elblążanie... zostali zdyskwalifikowani za udział w meczu zawodnika, który powinien pauzować za kartki. Bolesna, absurdalna wręcz pomyłka. Za jej sprawą Znicz stracił okazję, by zrewanżować się Concordii za porażkę w finale z wcześniejszej odsłony WPP.
Bateria, ogień!
Festiwal strzelecki w domu Jezioraka rozpoczął w 32. minucie Mateusz Furman. Gospodarze nie mieli jednak zamiaru schodzić do szatni z niekorzystnym wynikiem, o co zadbał w 40. minucie Daniel Madej.
W 52. minucie czerwono-zieloni mogli wrócić na prowadzenie, lecz... Andrzej Kosiński "przestrzelił" piłką nad bramką z rzutu karnego (za faul na Kuśnierzu). Niewykorzystane okazje się mszczą, co udowodnił w 65. minucie Arkadiusz Kuciński, po którego golu przeszło 500-osobowa publika Jezioraka oszalała z radości. Błyskawicznie ich radość stłumił jednak Łukasz Kuśnierz (68'), który — co ciekawe — w przeszłości grał w koszulce iławskiego klubu. Niespełna 4 minuty później na 2:3 na korzyść Znicza strzelił Bartosz Giełażyn. I gdy Znicz powoli cieszył się z awansu do finału... na chwilę przed końcem ponownie wyrównał Michał Kwiatkowski. Rollercoaster zaczął pędzić na nowo.
Konieczna była dogrywka, którą lepiej rozpoczęli piłkarze Jezioraka. Po golu Radosława Galasa (92') ekipa z Białej Piskiej była w niemałych tarapatach. Znad skraju pucharowej przepaści zawrócił ją jednak w 102. minucie celnym trafieniem Hubert Molski. Gwizdek kończący kolejną część spotkania... po raz kolejny niczego de facto nie przesądzał. Zwycięzcę wyłonić musiały zatem dopiero rzuty karne. Uaktywniła się miejscowa publiczność, która — jak można się było spodziewać — dwoiła się i troiła, byleby tylko wybić graczy Znicza z rytmu. Po stronie Białej Piskiej jako pierwszy na 11. metrze futbolówkę ustawił Kuśnierz. Uderzył i... trafił w poprzeczkę. Rywale już zaczynali powoli świętować. Wkrótce jednak zrzedła im mina.
Jest Radzik, nie przejdą!
Jest Radzik, nie przejdą!
Rozgrywający świetne spotkanie Adam Radzikowski po raz kolejny błysnął talentem bramkarskim. W sytuacji sam na sam (obiektywnie — beznadziejnej dla golkiperów) aż dwukrotnie okazał się lepszy od snajperów gospodarzy. Po udanym, piątym, decydującym starciu popularny Radzik musiał zacząć kombinować jak... nie dać się udusić wieszającym się na nim ze szczęścia kolegom z drużyny.
— Bardzo cieszymy się z tego awansu. Zwłaszcza po tak pasjonującym meczu — mówi Ryszard Borkowski, trener Znicza. — Zobaczyliśmy dwie zupełnie różne połowy w wykonaniu naszej drużyny, ale cieszę się, że zespół pokazał charakter. I to pomimo niekorzystnego wyniku w drugiej połowie i dogrywce. Było dużo bramek, dużo akcji. To było naprawdę ciężkie spotkanie. Cieszę się, że chłopcy wytrzymali presję, podjęli wyzwanie i walczyli do końca — dodaje szkoleniowiec, który 31 lipca poprowadzi swój zespół przeciw II-ligowemu Sokołowi Ostróda. Stawka wielkiego finału Wojewódzkiego Pucharu Polski jest potężna. Wraz z niesamowitym splendorem idzie bowiem m.in. i... stosunkowo wielka kasa.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez