Nie jest przestępcą, bo za mało ukradł

2008-12-12 00:00:00

Bartoszyccy policjanci umorzyli sprawę kradzieży żywności przeznaczonej dla bezdomnych. W maju wraz z dziennikarzami Polsatu złapaliśmy na gorącym uczynku Kazimierza Ch., kierownika noclegowni, który kradł jedzenie. — Czyn ten wyczerpywał znamiona wykroczenia, dlatego sprawę umorzyliśmy — motywują swoją decyzję stróże prawa.

O sprawie pisaliśmy w maju. Przypomnijmy. Do naszej redakcji zgłosił się Czytelnik, który twierdził, że w domu noclegowym w Bartoszycach bezdomni okradani są z jedzenia.

— Dostają ochłapy, a co lepsze kąski kierownik sobie wywoził do domu — twierdził mężczyzna. Informacja się potwierdziła. Po dziennikarskim śledztwie, prowadzonym wspólnie z dziennikarzami Polsatu, złapaliśmy kierownika na gorącym uczynku.

Kazimierz Ch. twierdził, że w samochodzie, którym wywiózł żywność, ma tylko kilkadziesiąt bochenków suchego chleba dla znajomego, który hoduje kury. Jednak po bardziej szczegółowej kontroli pojazdu okazało się, że jest tam jeszcze dziewięć litrów mleka, kilka kilogramów jabłek i pomarańczy, jajka, kilka kilogramów warzyw, sałatki rybne, kilkanaście porcji boczku, kiełbasy salami. Wszystko, jak sam przyznał Kazimierz Ch., pochodziło z magazynu MOPS.

— Moralne to może nie jest, ale człowiek też chce jakoś swoją sytuację poprawić — bronił się złapany przez nas Kazimierz Ch.

Sprawę badała bartoszycka policja. — Przeszukaliśmy mieszkanie Kazimierza Ch. i zabezpieczyliśmy jako dowód w sprawie żywność i rachunki kasowe — mówiła nam w maju Marta Bekieszczuk z Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach. — Przesłuchaliśmy pracowników marketu, skąd była odbierana żywność, pracowników Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, gdzie mężczyzna pracował oraz osoby bezdomne. Po zakończonym postępowaniu sprawę przekażemy prokuraturze w Bartoszycach. Kazimierzowi Ch. mogą być postawione zarzuty, które będą skutkowały karą nawet do 5 lat więzienia.

Tak było w maju, jednak ostatnio policjanci zmienili zdanie. — Ustaliliśmy, że mienie, które przywłaszczył Kazimierz Ch., miało wartość 98 złotych — mówi Dorota Michalak z bartoszyckiej policji. — Czyn ten wyczerpywał znamiona wykroczenia, dlatego umorzyliśmy dochodzenie w tej sprawie z powodu braku cech przestępstwa. Zamiast tego skierowaliśmy wniosek do Sądu Rejonowego, do sekcji do spraw wykroczeń.

Teraz Kazimierz Ch. może zostać ukarany jedynie grzywną w wysokości 1000 złotych lub miesięcznym pozbawieniem wolności.

Tomasz Miroński
t.mironski@gazetaolsztynska.pl
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B