Jerzy Bubeła, bez podania powodów, wyrzucił z pracy Elżbietę Chorążyczewską, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Zwolniona twierdzi, że przez to, iż nie zgodziła się na podwyżki opłat za ogrzewanie mieszkań i podpisała umowę z tańszym odbiorcą śmieci, a nie z firmą Gorex. Pikanterii dodaje fakt, że Bubeła, przez ponad trzy lata, pobierał od firmy Gorex pieniądze za zasiadanie w radzie nadzorczej.
Mieszkańcy Górowa Iławeckiego od lat narzekają na wysokie rachunki za wodę, ogrzewanie i wywóz śmieci. Wiadomo, w tym przygranicznym miasteczku ciężko związać koniec z końcem.
— Od dłuższego czasu trwały moje utarczki z Bogusławem Krupskim, prezesem Gorexu, dotyczące dostawy ciepła i wody oraz wywozu śmieci do zarządzanych przez ZGM budynków — relacjonuje Elżbieta Chorążyczewska, była już prezes ZGM. — Toczyłam walkę z Gorexem o wymianę w budynkach starych wodomierzy, które najczęściej wskazywały znacznie większe zużycie wody i powodowały niedobory, o zakładanie odpowietrzników przed wodomierzami głównymi, aby odprowadzić dużą ilość powietrza, pompowanego przez wodociągi, z instalacji wodnej, która uszkadza wodomierze i urządzenia w mieszkaniach, zmieniłam umowy na dostawę ciepła do budynków, aby uchronić wspólnoty przed nagłymi, nieuzasadnionymi podwyżkami cen ciepła przez Gorex — dodaje Chorążyczewska.
Burmistrz
nakazał podwyżki
Spory prezes ZGM z Gorexem przeniosły się aż na drogę sądową, który przyznawał rację Chorążyczewskiej. Dla wspólnot mieszkaniowych dało to finansowe korzyści.
— Przez to spotykałam się z dużym niezadowoleniem ze strony pana burmistrza — opowiada Elżbieta Chorążyczewska. — Do apogeum nerwowości w naszych stosunkach doszło, gdy zdecydowanie odmówiłam podwyższenia dla wspólnot mocy zamówionej na dostawę ciepła do budynków. Nie mogłam tego zrobić, ponieważ to nie ZGM jest stroną umów, tylko wspólnoty i to one decydują, ile ciepła ma być dostarczane do budynków. W kolejnych kilku pismach prezes Gorexu wzywał wspólnoty do natychmiastowego zwiększenia mocy zamówionej na dostawę ciepła do budynków do takiej wysokości, która spowodowałaby dla licznej grupy mieszkańców na ul. Bema miesięczne opłaty za samo centralne ogrzewanie w wysokości 600 zł.
Konflikt się zaostrzał, bo gra była o duże pieniądze. 28 września na posiedzeniu rady nadzorczej ZGM Chorążyczewska przedstawiła wszystkie pisma prezesa Krupskiego dotyczące spornych spraw.
— Jeden z członków rady, Leszek Kłębucki, prezes COWIK w Biskupcu, stwierdził, że jest to działanie bezprawne — mówi zwolniona kobieta. — Przedstawiłam tam również nową ofertę na wywóz śmieci, złożoną wspólnotom przez firmę Eko-Bart. Dwa dni później, w przeddzień swojego pójścia na urlop, pan burmistrz wezwał mnie do swojego gabinetu i w obecności prezesa Krupskiego nakazał zakończenie tych "szopek" i podwyższenie mocy zamówionej. Postawiona w tak podbramkowej sytuacji zaproponowałam, że ja i prezes Krupski oraz osoba wydelegowana przez burmistrza, spotkamy się ze wszystkimi wspólnotami, których ta podwyżka dotyczyła. Umożliwi to bezstronne przedstawienie sprawy dla właścicieli i podjęcie przez nich decyzji.
Zebrania się odbyły 2 i 5 października, prezes Krupski nie przybył, z ratusza na spotkania też nikogo nie oddelegowano. Przybyli za to zainteresowani problemem radni.
Korzystne zmiany
dla mieszkańców
— Oczywiście na zmianę mocy zamówionej i wysokości opłat właściciele się nie zgodzili, podejmując w tej kwestii uchwały. Na zebraniach tych spotkałam się również z dużą aprobatą zmiany firmy wywożącej śmieci. Dotychczasowy Gorex zamieniono na Eko-Bart z Bartoszyc, która zaoferowała obniżkę ceny z 10,3 zł na 8 zł miesięcznie od osoby, bezpłatny wywóz śmieci gabarytowych, nowe, sprawne pojemniki oraz dbanie o standard usług. Ludzie odetchnęli i stwierdzili, że wreszcie coś się poprawia i do tego tanieje — mówi Elżbieta Chorążyczewska. — W tym czasie doszło do kolejnej przyczyny do niezadowolenia z mojego działania. Wspólnota mieszkaniowa przy ul. Armii Czerwonej 26, zarządzana przez mój dotychczasowy zakład, wypowiedziała umowę dla Gorexu na dostawę ciepła, ponieważ ma kotłownię położoną w swoim budynku i przy pomocy zarządcy może taniej się ogrzewać. Tak dzieje się w innych wspólnotach, gdzie ogrzewaniem budynku zajmuje się zarządca, nie Gorex, co powoduje dla użytkowników znaczny spadek kosztów ogrzewania, a dla Gorexu kolejną stratę zarobku.
Naruszała interesy
Gorexu i Bartko, więc wyleciała
23 października Elżbieta Chorążyczewska była umówiona z Janem Klimko, pracownikiem Bartko.
— Próbował uzyskać ode mnie szczegółowe informacje o ofercie złożonej przez Eko-Bart. Bezskutecznie — mówi Chorążyczewska. — Klimko ze swoją nową ofertą nie dotarł do mnie, dotarł zaś do pana burmistrza, który to, od powrotu z urlopu, rozmawiał ze mną wówczas po raz pierwszy i ostatni. Przez telefon zażądał szczegółowej kalkulacji na wywóz śmieci przez Eko-Bart, a gdy próbowałam wyjaśnić, że odbiorców nie interesuje, jakie koszty ponosi Eko-Bart przy wywozie śmieci, że mogą to robić równie dobrze za darmo, a ważne jest, że cena i oferta są atrakcyjne, w odpowiedzi usłyszałam, że szybko przestanę mieć powody do śmiechu.
I tak też się stało.
— 28 października, w trakcie mojej choroby, przedzwoniła do mnie o 8 rano pani Łojewska i oświadczyła, że mam przyjść do zakładu i zabrać swoje rzecz, bo tak kazał burmistrz. Mam to zrobić natychmiast i więcej tam nie przychodzić. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam żadnego odwołania ze stanowiska, nie rozmawiał ze mną w tej sprawie, ani burmistrz Bubeła, ani rada nadzorcza ZGM Sp. z o.o. Okazuje się, że nie to wszystko było dla mnie miarą sukcesu. O moim sukcesie decydowało posłuszeństwo i milczenie. Walcząc o interesy wspólnot, naruszałam interesy Gorexu i Bartko, i za to wyleciałam — twierdzi była prezes ZGM. — Teraz zastanawiam się już tylko, co stanie się z tymi wspólnotami, dla których osobiście prowadziłam sprawy sporne w sądzie. Co będzie z monitoringami poboru wody w trzech blokach, wykonywanymi w celu ustalenia przyczyn dużego niedoboru wody, które również w dużej części przygotowywałam i byłam w to mocno zaangażowana (a ich wyniki mają duże znaczenie) oraz wieloma indywidualnymi sprawami, pomysłami i problemami, którymi raczej się już nikt nie zajmie.
Bubeła w radzie
nadzorczej Gorexu
— Rada wielokrotnie zgłaszała uwagi dotyczące funkcjonowania ZGM, ale burmistrz nie podzielał dotychczas tych wątpliwości. Stąd dziwi nagła decyzja o zwolnieniu, tym bardziej, że jego podstawą nie były zgłaszane przez radę wątpliwości — mówi Jacek Kostka, przewodniczący Rady Miasta Górowo Iławeckie. — Poza tym, rada oczekuje reformy całej spółki tak, by ta sprawniej zarządzała zasobem mieszkaniowym miasta i wspólnot, a nie nieprzemyślanych zmian personalnych, które prowadzić mogą do jeszcze większego chaosu. Zaskakuje fakt podjęcia tej decyzji bezpośrednio po tym, jak wspólnoty mieszkaniowe, kierowane przez panią prezes, rozpoczęły zmianę odbiorcy śmieci na tańszego oraz nie zgodziły się na podwyżki opłat za ciepło (moc zamówioną) proponowane przez spółkę Gorex.
W spółce Gorex ma swoje udziały miasto Górowo Iławeckie oraz spółka Bartko, która, co prawda, ma mniej udziałów niż miasto, za to na każdy udział Bartko przypada 5 głosów, zaś na udział miasta tylko 1 głos, co w głosowaniu daje zawsze dla Bartko przewagę. Pikanterii dodaje fakt, że Jerzy Bubeła od 2004 do 2008 roku zasiadał w radzie nadzorczej spółki Gorex i pobierał z tego tytułu wynagrodzenie.
Skontaktowaliśmy się z Jerzym Bubełą, żeby porozmawiać o całej sprawie, jednak na nasze pytania chciał odpowiedzieć pocztą internetową. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Opublikujemy je, gdy do nas dotrą.
Tomasz Miroński
t.miroński@gazetaolsztyńska.pl
PYTANIA DO JERZEGO BUBEŁY
• Czy to, że w latach 2004-2008 zasiadał pan w radzie nadzorczej spółki Gorex, było zgodne z prawem?
• Dlaczego została zwolniona Elżbieta Chorążyczewska?
• Dlaczego zażądał pan szczegółowej kalkulacji na wywóz śmieci przez Eko-Bart? Czy nastąpią podwyżki opłat za ciepło proponowane przez spółkę Gorex?
• Dlaczego zwolnienie Elżbiety Chorążyczewskiej nastąpiło po wprowadzeniu tańszej firmy wywożącej śmieci i braku jej zgody na podwyżki opłat za ciepło?
— Od dłuższego czasu trwały moje utarczki z Bogusławem Krupskim, prezesem Gorexu, dotyczące dostawy ciepła i wody oraz wywozu śmieci do zarządzanych przez ZGM budynków — relacjonuje Elżbieta Chorążyczewska, była już prezes ZGM. — Toczyłam walkę z Gorexem o wymianę w budynkach starych wodomierzy, które najczęściej wskazywały znacznie większe zużycie wody i powodowały niedobory, o zakładanie odpowietrzników przed wodomierzami głównymi, aby odprowadzić dużą ilość powietrza, pompowanego przez wodociągi, z instalacji wodnej, która uszkadza wodomierze i urządzenia w mieszkaniach, zmieniłam umowy na dostawę ciepła do budynków, aby uchronić wspólnoty przed nagłymi, nieuzasadnionymi podwyżkami cen ciepła przez Gorex — dodaje Chorążyczewska.
Burmistrz
nakazał podwyżki
Spory prezes ZGM z Gorexem przeniosły się aż na drogę sądową, który przyznawał rację Chorążyczewskiej. Dla wspólnot mieszkaniowych dało to finansowe korzyści.
— Przez to spotykałam się z dużym niezadowoleniem ze strony pana burmistrza — opowiada Elżbieta Chorążyczewska. — Do apogeum nerwowości w naszych stosunkach doszło, gdy zdecydowanie odmówiłam podwyższenia dla wspólnot mocy zamówionej na dostawę ciepła do budynków. Nie mogłam tego zrobić, ponieważ to nie ZGM jest stroną umów, tylko wspólnoty i to one decydują, ile ciepła ma być dostarczane do budynków. W kolejnych kilku pismach prezes Gorexu wzywał wspólnoty do natychmiastowego zwiększenia mocy zamówionej na dostawę ciepła do budynków do takiej wysokości, która spowodowałaby dla licznej grupy mieszkańców na ul. Bema miesięczne opłaty za samo centralne ogrzewanie w wysokości 600 zł.
Konflikt się zaostrzał, bo gra była o duże pieniądze. 28 września na posiedzeniu rady nadzorczej ZGM Chorążyczewska przedstawiła wszystkie pisma prezesa Krupskiego dotyczące spornych spraw.
— Jeden z członków rady, Leszek Kłębucki, prezes COWIK w Biskupcu, stwierdził, że jest to działanie bezprawne — mówi zwolniona kobieta. — Przedstawiłam tam również nową ofertę na wywóz śmieci, złożoną wspólnotom przez firmę Eko-Bart. Dwa dni później, w przeddzień swojego pójścia na urlop, pan burmistrz wezwał mnie do swojego gabinetu i w obecności prezesa Krupskiego nakazał zakończenie tych "szopek" i podwyższenie mocy zamówionej. Postawiona w tak podbramkowej sytuacji zaproponowałam, że ja i prezes Krupski oraz osoba wydelegowana przez burmistrza, spotkamy się ze wszystkimi wspólnotami, których ta podwyżka dotyczyła. Umożliwi to bezstronne przedstawienie sprawy dla właścicieli i podjęcie przez nich decyzji.
Zebrania się odbyły 2 i 5 października, prezes Krupski nie przybył, z ratusza na spotkania też nikogo nie oddelegowano. Przybyli za to zainteresowani problemem radni.
Korzystne zmiany
dla mieszkańców
— Oczywiście na zmianę mocy zamówionej i wysokości opłat właściciele się nie zgodzili, podejmując w tej kwestii uchwały. Na zebraniach tych spotkałam się również z dużą aprobatą zmiany firmy wywożącej śmieci. Dotychczasowy Gorex zamieniono na Eko-Bart z Bartoszyc, która zaoferowała obniżkę ceny z 10,3 zł na 8 zł miesięcznie od osoby, bezpłatny wywóz śmieci gabarytowych, nowe, sprawne pojemniki oraz dbanie o standard usług. Ludzie odetchnęli i stwierdzili, że wreszcie coś się poprawia i do tego tanieje — mówi Elżbieta Chorążyczewska. — W tym czasie doszło do kolejnej przyczyny do niezadowolenia z mojego działania. Wspólnota mieszkaniowa przy ul. Armii Czerwonej 26, zarządzana przez mój dotychczasowy zakład, wypowiedziała umowę dla Gorexu na dostawę ciepła, ponieważ ma kotłownię położoną w swoim budynku i przy pomocy zarządcy może taniej się ogrzewać. Tak dzieje się w innych wspólnotach, gdzie ogrzewaniem budynku zajmuje się zarządca, nie Gorex, co powoduje dla użytkowników znaczny spadek kosztów ogrzewania, a dla Gorexu kolejną stratę zarobku.
Naruszała interesy
Gorexu i Bartko, więc wyleciała
23 października Elżbieta Chorążyczewska była umówiona z Janem Klimko, pracownikiem Bartko.
— Próbował uzyskać ode mnie szczegółowe informacje o ofercie złożonej przez Eko-Bart. Bezskutecznie — mówi Chorążyczewska. — Klimko ze swoją nową ofertą nie dotarł do mnie, dotarł zaś do pana burmistrza, który to, od powrotu z urlopu, rozmawiał ze mną wówczas po raz pierwszy i ostatni. Przez telefon zażądał szczegółowej kalkulacji na wywóz śmieci przez Eko-Bart, a gdy próbowałam wyjaśnić, że odbiorców nie interesuje, jakie koszty ponosi Eko-Bart przy wywozie śmieci, że mogą to robić równie dobrze za darmo, a ważne jest, że cena i oferta są atrakcyjne, w odpowiedzi usłyszałam, że szybko przestanę mieć powody do śmiechu.
I tak też się stało.
— 28 października, w trakcie mojej choroby, przedzwoniła do mnie o 8 rano pani Łojewska i oświadczyła, że mam przyjść do zakładu i zabrać swoje rzecz, bo tak kazał burmistrz. Mam to zrobić natychmiast i więcej tam nie przychodzić. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam żadnego odwołania ze stanowiska, nie rozmawiał ze mną w tej sprawie, ani burmistrz Bubeła, ani rada nadzorcza ZGM Sp. z o.o. Okazuje się, że nie to wszystko było dla mnie miarą sukcesu. O moim sukcesie decydowało posłuszeństwo i milczenie. Walcząc o interesy wspólnot, naruszałam interesy Gorexu i Bartko, i za to wyleciałam — twierdzi była prezes ZGM. — Teraz zastanawiam się już tylko, co stanie się z tymi wspólnotami, dla których osobiście prowadziłam sprawy sporne w sądzie. Co będzie z monitoringami poboru wody w trzech blokach, wykonywanymi w celu ustalenia przyczyn dużego niedoboru wody, które również w dużej części przygotowywałam i byłam w to mocno zaangażowana (a ich wyniki mają duże znaczenie) oraz wieloma indywidualnymi sprawami, pomysłami i problemami, którymi raczej się już nikt nie zajmie.
Bubeła w radzie
nadzorczej Gorexu
— Rada wielokrotnie zgłaszała uwagi dotyczące funkcjonowania ZGM, ale burmistrz nie podzielał dotychczas tych wątpliwości. Stąd dziwi nagła decyzja o zwolnieniu, tym bardziej, że jego podstawą nie były zgłaszane przez radę wątpliwości — mówi Jacek Kostka, przewodniczący Rady Miasta Górowo Iławeckie. — Poza tym, rada oczekuje reformy całej spółki tak, by ta sprawniej zarządzała zasobem mieszkaniowym miasta i wspólnot, a nie nieprzemyślanych zmian personalnych, które prowadzić mogą do jeszcze większego chaosu. Zaskakuje fakt podjęcia tej decyzji bezpośrednio po tym, jak wspólnoty mieszkaniowe, kierowane przez panią prezes, rozpoczęły zmianę odbiorcy śmieci na tańszego oraz nie zgodziły się na podwyżki opłat za ciepło (moc zamówioną) proponowane przez spółkę Gorex.
W spółce Gorex ma swoje udziały miasto Górowo Iławeckie oraz spółka Bartko, która, co prawda, ma mniej udziałów niż miasto, za to na każdy udział Bartko przypada 5 głosów, zaś na udział miasta tylko 1 głos, co w głosowaniu daje zawsze dla Bartko przewagę. Pikanterii dodaje fakt, że Jerzy Bubeła od 2004 do 2008 roku zasiadał w radzie nadzorczej spółki Gorex i pobierał z tego tytułu wynagrodzenie.
Skontaktowaliśmy się z Jerzym Bubełą, żeby porozmawiać o całej sprawie, jednak na nasze pytania chciał odpowiedzieć pocztą internetową. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Opublikujemy je, gdy do nas dotrą.
Tomasz Miroński
t.miroński@gazetaolsztyńska.pl
PYTANIA DO JERZEGO BUBEŁY
• Czy to, że w latach 2004-2008 zasiadał pan w radzie nadzorczej spółki Gorex, było zgodne z prawem?
• Dlaczego została zwolniona Elżbieta Chorążyczewska?
• Dlaczego zażądał pan szczegółowej kalkulacji na wywóz śmieci przez Eko-Bart? Czy nastąpią podwyżki opłat za ciepło proponowane przez spółkę Gorex?
• Dlaczego zwolnienie Elżbiety Chorążyczewskiej nastąpiło po wprowadzeniu tańszej firmy wywożącej śmieci i braku jej zgody na podwyżki opłat za ciepło?