Łyna na końcu tabeli i bez trenera
2023-11-18 12:00:00(ost. akt: 2023-11-17 21:24:04)
PIŁKA NOŻNA\\\ Rundę jesienną okręgówki zespoły z powiatu bartoszyckiego zakończyły zwycięstwem (Victoria), remisem (Cresovia) i porażką (Łyna). Kibice w Górowie mają powody do zadowolenia, ale w Bartoszycach i Sępopolu panuje minorowy nastrój.
* Śniardwy Orzysz - Cresovia Górowo Ił. 1:1 (0:0)
1:0 - Tomaszewski (55 k), 1:1 - Maniurski (90 samobójcza)
- Pojechaliśmy do Orzysza w 18-osobowym składzie, więc czuliśmy się mocni i chcieliśmy zdobyć komplet punktów - twierdzi Mateusz Wierzbowski, trener Cresovii. - Niestety, przeszkodzili nam w tym sędzia główny i jeden z bocznych, dyktując przeciwko nam dwa rzuty karne z „głębokiego kapelusza”. Przez cały mecz rywale nie stworzyli nawet jednej groźnej sytuacji, a mimo to dostali w prezencie dwie jedenastki. W obu sytuacjach nie było mowy o faulach - wystarczyło, że piłkarze Śniardw jedynie z krzykiem padli na murawę! Takie sędziowanie to coś strasznego! Po przerwie przez jakieś 40 minut dominowaliśmy na boisku, mieliśmy kilka dobrych okazji, w tym sam na sam z bramkarzem, ale wyrównaliśmy dopiero tuż przed końcem meczu.
Dodajmy, że pierwszą jedenastkę Śniardwy wykorzystały, ale drugą - kilkanaście minut później - już przestrzeliły. I gdy wydawało się, że zdobędą trzy punkty, tuż przed końcem regulaminowego czasu Dominik Ciesielski z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę, piłka odbiła się od jednego z obrońców, po czym wpadła do siatki.
1:0 - Tomaszewski (55 k), 1:1 - Maniurski (90 samobójcza)
- Pojechaliśmy do Orzysza w 18-osobowym składzie, więc czuliśmy się mocni i chcieliśmy zdobyć komplet punktów - twierdzi Mateusz Wierzbowski, trener Cresovii. - Niestety, przeszkodzili nam w tym sędzia główny i jeden z bocznych, dyktując przeciwko nam dwa rzuty karne z „głębokiego kapelusza”. Przez cały mecz rywale nie stworzyli nawet jednej groźnej sytuacji, a mimo to dostali w prezencie dwie jedenastki. W obu sytuacjach nie było mowy o faulach - wystarczyło, że piłkarze Śniardw jedynie z krzykiem padli na murawę! Takie sędziowanie to coś strasznego! Po przerwie przez jakieś 40 minut dominowaliśmy na boisku, mieliśmy kilka dobrych okazji, w tym sam na sam z bramkarzem, ale wyrównaliśmy dopiero tuż przed końcem meczu.
Dodajmy, że pierwszą jedenastkę Śniardwy wykorzystały, ale drugą - kilkanaście minut później - już przestrzeliły. I gdy wydawało się, że zdobędą trzy punkty, tuż przed końcem regulaminowego czasu Dominik Ciesielski z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę, piłka odbiła się od jednego z obrońców, po czym wpadła do siatki.
* Victoria Bartoszyce - MKS Jeziorany 3:0 (2:0)
1:0 - Kudlicki (18 k), 2:0 - Szablak (29 k), 3:0 - Figat (64)
Po 35 dniach Victoria wreszcie wygrała, a że pokonała sąsiada z tabeli, więc awansowała o jedną pozycję. Do pełni szczęścia jednak jeszcze daleko, bo 13. miejsce jest zdecydowanie poniżej oczekiwań szefów klubu i kibiców, a przede wszystkim nie zapewnia pozostania w okręgówce na kolejny sezon. Czy zwycięstwo nad Jezioranami oznacza, że w grze Victorii wreszcie coś zaskoczyło, czy też może była to jedynie miła niespodzianka?
- Chcieliśmy zakończyć rundę jesienną zwycięstwem, no i się udało - przyznaje trener Zbigniew Marczuk. - Ograliśmy rywala, który w tabeli był tuż przed nami, jednak trudno mówić o jakimś przełomie w naszej grze. Niestety, niemal przez całą rundę mieliśmy spore problemy kadrowe, niekiedy tuż przed meczem dowiadywałem się, że ze składu ktoś mi właśnie wypadł. W efekcie zdarzało się, że do gry musiałem wystawiać zawodnika, który w tygodniu poprzedzającym mecz nie zaliczył ani jednej jednostki treningowej. Największe problemy mamy w ataku (Victoria zdobyła najmniej goli, więcej ma nawet ostatnia w tabeli Łyna - red.), natomiast naszym plusem jest obrona, bo mniej bramek straciły jedynie Pisa i Cresovia - kończy szkoleniowiec Victorii.
* Łyna Sępopol - Vęgoria Węgorzewo 2:6 (1:5)
0:1 - Galiniewski (8), 1:1 - Tyszkiewicz (17), 1:2 - Galiniewski (24), 1:3 - Drozd (26), 1:4 - Galiniewski (31), 1:5 - Łokietek (37), 1:6 - Galiniewski (57), 2:6 - Afrykański (75)
Przed meczem w klubowych mediach społecznościowych napisano: „Wszyscy marzymy o przerwaniu tej fatalnej passy. Chcemy jesień chociaż zakończyć jakoś optymistycznie, choć przesłanek do optymizmu brak”.
Rzeczywiście powodów do optymizmu nie było - jesienią Łyna wygrała tylko dwa razy, pozostałe mecze kończąc porażkami, w tym pamiętne 0:15 z Pisą i 1:7 z Jezioranami. A że kłopoty lubią chodzić parami, więc trener Rafał Naruszewicz na zakończenie jesieni nie mógł skorzystać z Lemańskiego i Gigielewicza, którzy zostali zawieszeni na pięć kolejek za czerwone kartki, którymi zostali ukarani w Korszach. No i sensacji nie było, bo sobotni mecz w Sępopolu zakończył się kolejną wysoką porażką gospodarzy.
- Niestety, jesienią naszym rywalom łatwo przychodziło zdobywanie bramek - stwierdza Paweł Dobrzyński, prezes Łyny. - Tak też było w sobotę. Mimo wszystko wierzę w chłopaków, że chociaż w tej chwili jesteśmy na dnie, to wiosną jeszcze się da to wszystko odwrócić. Na pewno będziemy myśleć o jakichś wzmocnieniach, ale trudno tego dokonać bez pieniędzy. Poza tym szukamy nowego trenera, bo Rafał Naruszewicz zrezygnował z prowadzenia zespołu. Nie jest to jednak żadna niespodzianka, bo już przed sezonem umówiliśmy się, że poprowadzi Łynę tylko w rundzie jesiennej.
* Pozostałe wyniki 15. kolejki: Błękitni Pasym - MKS Korsze 3:4 (0:0), Naki Olsztyn - Czarni Olecko 3:0 (3:0), Warmia Olsztyn - Orlęta Reszel 3:3 (2:0), Wilczek Wilkowo - Gwardia Szczytno 4:2 (3:2), Pisa Barczewo - GKS Stawiguda 4:1 (2:0).
1:0 - Kudlicki (18 k), 2:0 - Szablak (29 k), 3:0 - Figat (64)
Po 35 dniach Victoria wreszcie wygrała, a że pokonała sąsiada z tabeli, więc awansowała o jedną pozycję. Do pełni szczęścia jednak jeszcze daleko, bo 13. miejsce jest zdecydowanie poniżej oczekiwań szefów klubu i kibiców, a przede wszystkim nie zapewnia pozostania w okręgówce na kolejny sezon. Czy zwycięstwo nad Jezioranami oznacza, że w grze Victorii wreszcie coś zaskoczyło, czy też może była to jedynie miła niespodzianka?
- Chcieliśmy zakończyć rundę jesienną zwycięstwem, no i się udało - przyznaje trener Zbigniew Marczuk. - Ograliśmy rywala, który w tabeli był tuż przed nami, jednak trudno mówić o jakimś przełomie w naszej grze. Niestety, niemal przez całą rundę mieliśmy spore problemy kadrowe, niekiedy tuż przed meczem dowiadywałem się, że ze składu ktoś mi właśnie wypadł. W efekcie zdarzało się, że do gry musiałem wystawiać zawodnika, który w tygodniu poprzedzającym mecz nie zaliczył ani jednej jednostki treningowej. Największe problemy mamy w ataku (Victoria zdobyła najmniej goli, więcej ma nawet ostatnia w tabeli Łyna - red.), natomiast naszym plusem jest obrona, bo mniej bramek straciły jedynie Pisa i Cresovia - kończy szkoleniowiec Victorii.
* Łyna Sępopol - Vęgoria Węgorzewo 2:6 (1:5)
0:1 - Galiniewski (8), 1:1 - Tyszkiewicz (17), 1:2 - Galiniewski (24), 1:3 - Drozd (26), 1:4 - Galiniewski (31), 1:5 - Łokietek (37), 1:6 - Galiniewski (57), 2:6 - Afrykański (75)
Przed meczem w klubowych mediach społecznościowych napisano: „Wszyscy marzymy o przerwaniu tej fatalnej passy. Chcemy jesień chociaż zakończyć jakoś optymistycznie, choć przesłanek do optymizmu brak”.
Rzeczywiście powodów do optymizmu nie było - jesienią Łyna wygrała tylko dwa razy, pozostałe mecze kończąc porażkami, w tym pamiętne 0:15 z Pisą i 1:7 z Jezioranami. A że kłopoty lubią chodzić parami, więc trener Rafał Naruszewicz na zakończenie jesieni nie mógł skorzystać z Lemańskiego i Gigielewicza, którzy zostali zawieszeni na pięć kolejek za czerwone kartki, którymi zostali ukarani w Korszach. No i sensacji nie było, bo sobotni mecz w Sępopolu zakończył się kolejną wysoką porażką gospodarzy.
- Niestety, jesienią naszym rywalom łatwo przychodziło zdobywanie bramek - stwierdza Paweł Dobrzyński, prezes Łyny. - Tak też było w sobotę. Mimo wszystko wierzę w chłopaków, że chociaż w tej chwili jesteśmy na dnie, to wiosną jeszcze się da to wszystko odwrócić. Na pewno będziemy myśleć o jakichś wzmocnieniach, ale trudno tego dokonać bez pieniędzy. Poza tym szukamy nowego trenera, bo Rafał Naruszewicz zrezygnował z prowadzenia zespołu. Nie jest to jednak żadna niespodzianka, bo już przed sezonem umówiliśmy się, że poprowadzi Łynę tylko w rundzie jesiennej.
* Pozostałe wyniki 15. kolejki: Błękitni Pasym - MKS Korsze 3:4 (0:0), Naki Olsztyn - Czarni Olecko 3:0 (3:0), Warmia Olsztyn - Orlęta Reszel 3:3 (2:0), Wilczek Wilkowo - Gwardia Szczytno 4:2 (3:2), Pisa Barczewo - GKS Stawiguda 4:1 (2:0).
GRUPA 1
1. Pisa 39 71:14
2. Orlęta 36 53:22
3. Korsze 29 40:27
4. Śniardwy 27 30:22
5. Cresovia 24 24:17
6. Naki 23 41:34
7. Vęgoria 23 36:39
8. Stawiguda 21 30:32
9. Wilczek 20 27:35
10. Błękitni 19 34:35
11. Czarni 18 27:32
12. Gwardia 17 28:34
13. Victoria 16 15:21
14. Jeziorany 15 30:56
15. Warmia 9 18:38
16. Łyna 6 16:62
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez