Tutaj najważniejsze jest dziecko [zdjęcia]

2023-09-15 08:30:00(ost. akt: 2023-09-15 08:37:08)

Autor zdjęcia: Ewa Lubińska

Na zewnątrz może jeszcze nie tak pięknie, ale wnętrza cieszą bo, mimo że to niewielka wiejska szkoła, pozazdrościć jej może niejedna duża placówka. I, co ważniejsze, udało się ją uratować przed likwidacją. Dzisiaj na korytarzach rozbrzmiewa radosny śmiech dzieci.
— Lubię przychodzić do szkoły — mówi Mateusz, trzecioklasista ze Szkoły Podstawowej im. Janusza Korczaka w Krawczykach pod Bartoszycami. — Mamy fajne zajęcia z panią Kasią i w ogóle jest fajnie — dodaje.

Podobnego zdania są Nikola i Antosia:
— Nie ma nudy. Zajęcia są ciekawe i dobrze się bawimy — twierdzą zgodnie.
Jeszcze kilka lat temu szkoła mogła z Krawczyków zniknąć. Na szczęście udało się ją uratować.

— Spora część rady gminy była wówczas przekonana, że należy tę placówkę zamknąć — opowiada Andrzej Dycha, wójt Gminy Bartoszyce. — Kolejne dyrekcje nie dbały zbyt dobrze o tę placówkę. Ja jednak nie chciałem jej likwidować, wiem, jak ważne jest to miejsce dla mieszkańców. Na wsi szkoła, to przecież ważny ośrodek kultury. Kiedy nie ma szkoły, wieś umiera. Jesteśmy jedną z nielicznych, a może i jedyną, gminą, która tak dużo inwestuje w oświatę i kulturę.

Wójt Gminy Bartoszyce stara się dbać o każdą z sześciu podległych szkół. Remonty zostały już wykonane w Galinach, Żydowie, czy Kinkajmach. W Tolkach powstała nowa placówka. Także szkoła w Krawczykach przeszła remont.
— Wymieniliśmy między innymi całą instalację elektryczną, bo to była tykająca bomba — wspomina wójt Andrzej Dycha.

Wnętrze szkoły zostało odnowione, rozświetlone nowymi kolorami, a w pachnących świeżością pomieszczeniach pojawiają się od czterech lat nowoczesne pomoce dydaktyczne i naukowe.

Szkoła korzysta z takich programów jak Aktywna Tablica, czy Laboratorium Przyszłości. Mimo że placówka jest mała, może się pochwalić rozwiązaniami, których mogłaby jej pozazdrościć niejedna wielkomiejska szkoła.

W szkole prowadzone są zajęcia korekcyjno-kompensacyjne, rozwijające kompetencje społeczne, integracji sensorycznej, logopedyczne, rewalidacyjne. Dostosowuje się również wymagania edukacyjne do indywidualnych możliwości uczniów.

— Szkoła w Krawczykach, to kolejne miejsce po Krekolach, w których dyrektor Alicja Styczewska stosuje edukację włączającą. W Krekolach prowadzi ją już od ok. 20 lat — opowiada Anna Harhaj. — Dokonują się u nas takie rzeczy, o które ciężko w masowych szkołach. Nie jest to szkoła terapeutyczna, ale stawiamy w niej na pomoc i ratowanie dzieci.

— Każdy człowiek potrzebuje wsparcia, a tym bardziej dzieci, które mają w obecnych czasach bardzo trudno i nie potrafią sobie radzić z emocjami — dodaje dyrektor placówki Alicja Styczewska. — Od zawsze uważałam, że od przedszkola powinno się edukować dzieci w sferze emocjonalnej, psychicznej, duchowej, społecznej. Bardzo się oto staramy w obu szkołach.

— Cieszę się że moje dzieci uczęszczają do tej szkoły — mówi Ewelina Adamowicz, mama trójki uczniów 4, 8 i 10-latka. — Jestem tutaj codziennie. Znają mnie tu wszyscy - dzieci i pracownicy.

Jedno z dzieci pani Eweliny choruje i wymaga szczególnej opieki, mogłoby uczyć się w domu, ale szkoła pozwala na to, by rodzice przychodzili do placówki, co mamę bardzo cieszy, bo ceni integrację. To rozwiązanie, którego oczekiwała. — Poza tym dzieci chętnie uczestniczą w wielu wydarzeniach, takich jak wycieczki, Dni Rodziny, czy występy artystyczne. Lubią szkołę i po wakacjach nie mogły się doczekać powrotu do niej.

Do szkoły w Krawczykach chodzi 58 uczniów. Do tego uczęszcza tutaj też 11 "zerówkowiczów" oraz 18 przedszkolaków. Łącznie 87 młodych ludzi.

W oddziale przedszkolnym od tego roku szkoła proponuje elementy pedagogiki Marii Montessori, w których najważniejsze miejsce zajmuje dziecko.

— Zachęcamy uczniów i przedszkolaki do samodzielnego poznawania otoczenia — wyjaśnia Alicja Styczewska. — Każde dziecko rozwija się swoim tempem, a nauczyciel traktuje je indywidualnie, obserwuje je i tempo pracy dostosowuje do jego potrzeb. Nauczyciel to wzór do naśladowania, pokazuje jak należy korzystać z danego materiału, ale później dziecko pracuje tyle, ile tego potrzebuje.

— Pomoce są stworzone w taki sposób, aby zwrócić uwagę dziecka i zachęcić do ćwiczeń — dodaje Justyna Szymańska. — Wszystkie sprzęty, zabawki, pomoce znajdują się na wysokości dziecka i w zasięgu jego ręki.

Są też w szkole takie pomoce, które nauczycielki wykonały same, jak np. tablica sensoryczna, a której chętnie korzystają nie tylko najmłodsze dzieci.
— Kiedy zostałam dyrektorką tej szkoły uczęszczało do niej 44 uczniów — wspomina Alicja Styczewska. — Było to 4 lata temu. Bardzo dobrą decyzją wójta Andrzeja Dychy było to, że szkoła nie została nigdy zamknięta, nie było przerw w jej działaniu. Otrzymała też ogromne wsparcie w postaci remontu. Gmina pomaga nam też w dowozie uczniów. Czuję wielkie wsparcie ze strony Gminy Bartoszyce. Zawsze możemy liczyć na pomoc tak wójta, jak i pani wicewójt Jadwigi Bogdaniuk, z którą mam częsty kontakt, bo jest bardzo zaangażowana w pomoc nie tylko naszej szkole alei innym dyrektorom. Z takim wsparciem można wiele zbudować i bardzo się cieszę, że właśnie na terenie tej gminy mogę prowadzić szkołę.

Budynek co prawda potrzebuje jeszcze nowej elewacji, ale jest zabytkiem, co komplikuje sytuację. To barokowy pałac, dawna siedziba rodziny Dönhoffów. Jednak znając aktywność tak obojga wójtów, jak i dyrektor szkoły, prędzej, czy później do tego remontu dojdzie. Na razie ani rodzice, ani dzieci nie narzekają, bo wyremontowane wnętrza i ich wyposażenie cieszą i zachęcają do nauki, a atmosfera sprawia, że uśmiech nie schodzi uczniom i przedszkolakom z twarzy.
lub






2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5