Wielka przygoda w Górach Izerskich
2023-08-03 15:00:00(ost. akt: 2023-08-03 15:02:20)
KOLARSTWO GÓRSKIE\\\ Gabriela Janowicz ma za sobą pracowite tygodnie, bo najpierw zwyciężyła w czterodniowych zawodach Bike Adventure, które zorganizowano w Górach Izerskich i Karkonoszach, po czym triumfowała w Milko MTB w Pasymiu.
W maju Gabriela Janowicz z Bartoszyc, która obecnie reprezentuje Kwidzyński Klub Kolarski, na naszych łamach zapowiedziała swój start w górskiej czterodniówce w Szklarskiej Porębie. Jak powiedziała, tak też zrobiła, z tym że nie ograniczyła się jedynie do wzięcia udziału, bo bartoszyczanka te zawody po prostu wygrała!
- Oficjalna nazwa zawodów to Bike Adventure, a odbyły się w Górach Izerskich i Karkonoszach - wyjaśnia Gabriela. - Rywalizowałam na najdłuższym dystansie Pro, co oznaczało, że musiałam przejechać każdego z czterech dni po około 60 kilometrów przy przewyższeniach dochodzących do 2000 metrów. Częściowo trasę znałam, ale łatwo nie było, miejscami musieliśmy się wręcz przeciskać między olbrzymimi głazami. Pierwszego dnia do mety dotarłam jako druga z kilkuminutową stratą, ale drugiego i trzeciego dnia byłam już najszybsza, dzięki czemu przed ostatnim etapem miałam 13 minut przewagi nad wiceliderką. Kosztowało mnie to jednak sporo sił, bo trasa była bardzo kondycyjna, czyli cały czas góra-dół.
Trudy trzech etapów zawodniczka z Bartoszyc mocno odczuła w nogach podczas ostatniego dnia imprezy. - Byłam bardzo zmęczona, wszystko mnie bolało, bo „wyjechałam się po całości”, miałam takie odciski na dłoniach, że z trudem kontrolowałam kierownicę. Najgroźniejsza rywalka się nie poddawała, w efekcie moja przewaga stopniała do czterech minut, najważniejsze jednak, że wygrałam - przyznaje Gabriela Janowicz, która nie spoczęła na laurach, bo kilka dni temu w Pasymiu wygrała zawody Milko MTB w open kobiet. - Był to 60-kilometrowy dystans Ekspert - opowiada bartoszyczanka. - Już tam parę razy się ścigałam, więc wiedziałam, że trasa będzie płaska. Nie przepadam za takimi, bo lepiej czuję się na trudniejszych trasach, ale dałam radę. Był to jednak dla mnie jedynie start treningowy przed sierpniowym Pucharem Polski w cross country w Boguszowie-Gorcach oraz przed wrześniowymi mistrzostwami Polski w maratonie, które odbędą się w Wiśle - kończy Gabriela Janowicz, dziękując za pomoc sponsorom, trenerowi Pawłowi Kowalkowskiemu oraz rodzicom, którzy są jej najwierniejszymi kibicami.
ARTUR DRYHYNYCZ
- Oficjalna nazwa zawodów to Bike Adventure, a odbyły się w Górach Izerskich i Karkonoszach - wyjaśnia Gabriela. - Rywalizowałam na najdłuższym dystansie Pro, co oznaczało, że musiałam przejechać każdego z czterech dni po około 60 kilometrów przy przewyższeniach dochodzących do 2000 metrów. Częściowo trasę znałam, ale łatwo nie było, miejscami musieliśmy się wręcz przeciskać między olbrzymimi głazami. Pierwszego dnia do mety dotarłam jako druga z kilkuminutową stratą, ale drugiego i trzeciego dnia byłam już najszybsza, dzięki czemu przed ostatnim etapem miałam 13 minut przewagi nad wiceliderką. Kosztowało mnie to jednak sporo sił, bo trasa była bardzo kondycyjna, czyli cały czas góra-dół.
Trudy trzech etapów zawodniczka z Bartoszyc mocno odczuła w nogach podczas ostatniego dnia imprezy. - Byłam bardzo zmęczona, wszystko mnie bolało, bo „wyjechałam się po całości”, miałam takie odciski na dłoniach, że z trudem kontrolowałam kierownicę. Najgroźniejsza rywalka się nie poddawała, w efekcie moja przewaga stopniała do czterech minut, najważniejsze jednak, że wygrałam - przyznaje Gabriela Janowicz, która nie spoczęła na laurach, bo kilka dni temu w Pasymiu wygrała zawody Milko MTB w open kobiet. - Był to 60-kilometrowy dystans Ekspert - opowiada bartoszyczanka. - Już tam parę razy się ścigałam, więc wiedziałam, że trasa będzie płaska. Nie przepadam za takimi, bo lepiej czuję się na trudniejszych trasach, ale dałam radę. Był to jednak dla mnie jedynie start treningowy przed sierpniowym Pucharem Polski w cross country w Boguszowie-Gorcach oraz przed wrześniowymi mistrzostwami Polski w maratonie, które odbędą się w Wiśle - kończy Gabriela Janowicz, dziękując za pomoc sponsorom, trenerowi Pawłowi Kowalkowskiemu oraz rodzicom, którzy są jej najwierniejszymi kibicami.
ARTUR DRYHYNYCZ
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez