Odszedł „Kozak”, „Kubuś” – bartoszycki ratownik medyczny z krwi i kości [WIDEO]
2022-10-31 10:45:48(ost. akt: 2022-10-31 10:53:14)
W niedzielę 30 października Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych Warmia-Mazury poinformował o tragicznej śmierci ratownika medycznego Jarosława Kobuszewskiego. „Kubuś” był związany z ratownictwem medycznym w powiecie bartoszyckim.
Każda śmierć jest tragedią i każda pozostawia po sobie pustkę. Jednak w przypadku osób, które były zaangażowane w różne działania, które przyczyniały się do powstania wielkich dzieł, pustka jest zdecydowanie większa.
Jarosław Kobuszewski całe swoje życie zawodowe poświęcił ratownictwu medycznemu. Był świadkiem i uczestnikiem narodzin systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, uczestniczył w protestach środowiska, negocjacjach z Ministrem Zdrowia a potem stał się jednym z sygnatariuszy porozumień.
„Kubuś”, jak mówili o nim przyjaciele, miał rozległe zainteresowania, otwarty umysł i wrażliwość na niesprawiedliwość i krzywdę. Zaangażował się w pomoc poszkodowanym w wojnie na Ukrainie, organizował i koordynował ewakuację dziesiątek pacjentów z terenów ogarniętych wojenna pożogą.
— Znałem i bardzo ceniłem Jarka. Był osobą, która umie wysłuchać każdego, doradzić jak starszy brat lub ojciec. Dbał o dobro ratowników i niejednokrotnie nadstawiając karku bronił naszej grupy zawodowej. Śmierć „Kubusia” to niewyobrażalna strata dla całego środowiska ratowniczego. To była osoba, której nie da się zastąpić. Kolega, przyjaciel, mentor — opowiada ratownik Daniel Rożko.
O innej, nieznanej stronie działalności Jarosława Kobuszewskiego opowiada Bartłomiej Chilmanowicz.
— Całe moje życie zawodowe przeplatało się z Jego ścieżkami. Bardzo mocno zaangażował się w pomoc ofiarom wojny w Ukrainie. Jarek nigdy nie chciał, by podawać jego imię i nazwisko, jednak szczególnie teraz o takich ludziach trzeba mówić. Pojechał z nami w jednym z transportów, którym przekazaliśmy przygotowaną przez nas karetkę. W szpitalu wziął bezpłatny urlop miesięczny. Jako jeden z pierwszych organizował ewakuację osób z obszarów wojennych do Lwowa. Koordynował pracę ratowników medycznych z różnych stron świata, a jednocześnie przewoził rannych do Polski. Transportował również poszkodowanych do pociągu w Przemyślu, skąd później trafiali oni do szpitali w Polsce i w Europie. Nazywaliśmy go Kozakiem...
— Całe moje życie zawodowe przeplatało się z Jego ścieżkami. Bardzo mocno zaangażował się w pomoc ofiarom wojny w Ukrainie. Jarek nigdy nie chciał, by podawać jego imię i nazwisko, jednak szczególnie teraz o takich ludziach trzeba mówić. Pojechał z nami w jednym z transportów, którym przekazaliśmy przygotowaną przez nas karetkę. W szpitalu wziął bezpłatny urlop miesięczny. Jako jeden z pierwszych organizował ewakuację osób z obszarów wojennych do Lwowa. Koordynował pracę ratowników medycznych z różnych stron świata, a jednocześnie przewoził rannych do Polski. Transportował również poszkodowanych do pociągu w Przemyślu, skąd później trafiali oni do szpitali w Polsce i w Europie. Nazywaliśmy go Kozakiem...
Składamy rodzinie i całej społeczności ratowników medycznych wyrazy szczerego współczucia.
Redakcja "Gońca Bartoszyckiego"
Redakcja "Gońca Bartoszyckiego"
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez