Mieszkańcy Bartoszyc długo czekają na listy i przesyłki

2021-10-19 16:30:08(ost. akt: 2021-10-20 09:08:01)

Autor zdjęcia: Dariusz Dopierała

BARTOSZYCE || Mieszkańcy Bartoszyc oraz ościennych wsi od około miesiąca listy i inne przesyłki otrzymują z opóźnieniem. Zdarza się, że list z Olsztyna idzie 8 dni, a z Nidzicy dwa tygodnie. Oficjalne stanowisko Naczelnika UP 1: braki kadrowe. Poznaliśmy drugie dno tej sytuacji.
Piosenka "Medytacje wiejskiego listonosza" została po raz pierwszy wykonana pod koniec 1968 roku. Ponad pół wieku później dzięki historii, która dzieje się w Bartoszycach, utwór nabrał nowego wymiaru.

Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone


Pierwszą informację o trudnościach na bartoszyckiej poczcie otrzymaliśmy we wrześniu. Jeden z czytelników poinformował nas, że listy dochodzą z opóźnieniem, a przyczyną jest atmosfera w Urzędzie Pocztowym 1 w Bartoszycach. Listonosze zwalniają się z pracy lub idą na zwolnienia chorobowe.

Wówczas otrzymaliśmy z Urzędu Pocztowego 1 odpowiedź, że problemy są związane ze zwolnieniami lekarskimi listonoszy. Później dotarliśmy do kilku pracowników we wspomnianym urzędzie pocztowym. Poprosiliśmy również mieszkańców, żeby opisali swoje doświadczenia z otrzymywaniem przesyłek. Temat pojawił się na naszym profilu w portalu społecznościowym w piątek 15 października. Już po kilkunastu godzinach post miał ponad 6 tys. wyświetleń oraz ponad 50 komentarzy. Poza kilkoma wyjątkami — komentarze były bardzo krytyczne.

Fot. Dariusz Dopierała

Czytelnicy piszą, że przesyłka idzie z Olsztyna 8 dni, a z Nidzicy nawet dwa tygodnie. Zdaniem komentujących nie zawsze listonosze uwzględniają przekierowania przesyłek. Zdarza się również, że listonosze zamiast przynieść list, zostawiają awizo. Powoduje to sytuację, kiedy rachunek do opłacenia dociera do adresata w ostatnim dniu terminy płatności. Problem najbardziej widoczny jest na obszarze wiejskim, czyli w gminie Bartoszyce.

Ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie


Zdaniem kilku komentujących, sytuacja jest związana z atmosferą, która panuje w Urzędzie Pocztowym 1 w Bartoszycach. Czytelnicy twierdzą, że problemy nie leżą po stronie listonoszy, ale nowego naczelnika placówki pocztowej.

Dotarliśmy do kilku pracowników poczty, którzy chcieli zachować anonimowość. Nie ujawniamy również, czy są to obecni pracownicy, czy osoby, które same zwolniły się z pracy. Z rozmów z nimi wyłania się może pełniejszy obraz sytuacji, której konsekwencje ponoszą mieszkańcy Bartoszyc i okolicznych wsi.

— Kiedy nowa pani naczelnik objęła stanowisko — mówi nasz rozmówca — atmosfera się zepsuła. Po pierwsze, dużo wymaga, po drugie — liczą się dla niej wyniki, a nie ludzie. Miarka przebrała się, kiedy zwolniła dwóch długo już pracujących listonoszy. Teraz nawet kontrolerki wyruszają z torbami w rejony, bo nie ma kto pracować.

Ciężka jest od listów torba listonosza


Listonosze, którzy zostali, są przeciążeni pracą. Swoje rejony odwiedzają co kilka dni. Osoby pracujące na terenach wiejskich często kończą roznoszenie listów dopiero po 21.

Jaki jest powód tej sytuacji? Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu.

Fot. Dariusz Dopierała

— Nowa pani naczelnik zwolniła dwóch listonoszy. Mieli oni duży staż pracy i duże rejony. Zwolnieni listonosze dostali ultimatum: „Zwalniam cię dyscyplinarnie albo sam się zwalniasz". Pozostali listonosze na znak protestu poszli na L-4, a część z nich zwolniła się z pracy.

Dlaczego zostali zwolnieni?
— Na prośbę adresata przesyłki podpisali odbiór ich imieniem i nazwiskiem, a list zostawili w skrzynkach. Robimy tak czasem, ale zawsze po ustaleniu z adresatem. Chodzi o to, żeby odbiorca listu czy przesyłki nie musiał jechać specjalnie do urzędu pocztowego po odbiór. Dotyczy to tych adresatów, którzy przez cały czas pracują i po prostu nie mają kiedy odebrać poleconego z poczty.

Może ktoś na ten list czeka kilka długich lat


Wszystko, co działo się później jest wynikiem protestu listonoszy. Kilku pracowników zostało skierowanych na zupełnie nowe, obce dla siebie rejony i nie zawsze dają sobie radę.

Jeden z rozmówców przyznaje po chwili: — W porządku, jest to złamanie przepisów pocztowych, ale nie prawa. W okresie pandemii była możliwość pozostawienia awizowanej przesyłki w skrzynce pocztowej. Nie zgadzamy się z tą decyzją. Przecież wystarczyłoby upomnienie lub nagana, a nie od razu zwolnienie z pracy.

W przypadku rażącego naruszenia regulaminu pracy, decyzja o wyciągnięciu przez przełożonego konsekwencji jest uzasadniona. Nie zmienia to jednak faktu, że problem nieterminowego dostarczania przesyłek istnieje, a koszty sporu ponoszą mieszkańcy, do których listy nie docierają na czas.

Kapelusz przed poczta zdejm


Problem opóźnienia przesyłek odbija się na terminowości ich doręczania mieszkańcom. W związku z tym zwróciliśmy się z pytaniami oraz prośbą o komentarz do naczelniczki UP 1. Odmówiła i przekierowała nas do Rejonowego Urzędu Poczty w Olsztynie. Ten z kolei przekierował nas do Warszawy, do rzecznika prasowego Poczty Polskiej.

Oto pytania, które wysłaliśmy:
1. W jaki sposób Poczta Polska planuje rozwiązać problem?
2. Czy to prawda, że w Urzędzie Pocztowym w Bartoszycach zwolniono dwóch listonoszy?
3. Jakie jest oficjalne stanowisko poczty w tej sprawie?
4. Czy wspomniani pracownicy złamali regulamin?
5. Czy decyzja w sprawie była adekwatna do przewinienia?
6. Jak twierdzą listonosze, atmosfera w Urzędzie Pocztowym nr 1 w Bartoszycach jest zła, pracownicy czują się zagrożeni i zastraszeni przez naczelniczkę UP 1. Proszę o komentarz w tej sprawie.

Otrzymaliśmy następującą odpowiedź.
Państwowa Inspekcja Pracy i Państwowa Inspekcja Sanitarna nie wniosły żadnych zastrzeżeń pokontrolnych do funkcjonowania tej placówki. Ponadto przeprowadzona przez inspektora PIP anonimowa ankieta dotycząca ewentualnego mobbingu nie potwierdziła tego zjawiska.

Obecnie prowadzone są rekrutacje, aby uzupełnić niepełną obsadą rejonów doręczeń i zachować odpowiednią jakość, bezpieczeństwo oraz terminowość naszych usług, pomimo fluktuacji kadr. Pracownicy wykonują dodatkowe czynności za kolegów przebywających na zwolnieniach lekarskich, co jest standardowa praktyką w takich sytuacjach, co ma na celu zapewnienie jak najlepszych usług naszym klientom.

Dariusz Dopierała



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5