Adam Binięda z Bartoszyc na 1 miejscu w klasie HR2
2021-07-19 09:00:00(ost. akt: 2021-07-19 06:24:34)
Adam Binięda z Jackiem Michalskim wystartował w kolejnej rundzie owych Samochodowych Mistrzostw Polski, Rajdzie Nadwiślańskim. Załoga reprezentowała zespół Subaru.
W Rajdzie Nadwiślańskim, będącym ostatnią rundą Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski Adam Binięda oraz Jacek Michalski potwierdzili swoją bardzo dobrą formę. Reprezentująca zespół Subaru załoga zdobyła w Puławach 1 miejsce w klasie HR2.
W ramach Rajdu Nadwiślańskiego zawodnicy mieli do pokonania 120 kilometrów oesowych, podzielonych na 8 odcinków specjalnych.
Adam Binięda:
— Był to dla nas bardzo udany weekend. Mogę powiedzieć że wszystko co sobie założyliśmy przed tym rajdem, zrealizowaliśmy. Rajd Nadwiślański rozpoczynał asfaltową część sezonu. Był to jednoetapowy rajd, więc tu nie można było popełnić błędu, priorytetem była meta. Tym bardziej że jest to bardzo specyficzny rajd. Chyba w żadnej innej rundzie w Polsce nie występuje tak śliski asfalt. Odcinki są bardzo zdradliwe, na pierwszy rzut oka, może niezbyt wymagające ale to tylko złudzenie. Świadczy to też o ilości załóg które nie osiągnęły mety. Jest to rajd z dużymi prędkościami na odcinkach, gdzie bardzo ważne jest znalezienie odpowiednich punktów hamowań. Tutaj koncentrację trzeba zachowywać do końca ostatniego oesu. Tym bardziej było to trudne w weekend poprzez temperatury, upał i gorąc, panujące na zewnątrz. Wewnątrz auta czuliśmy się jak w saunie...
Rajd rozpoczęliśmy bez oglądania się na czasy rywali. Chcieliśmy jechać na początek swoim tempem i stopniowo je zwiększać. Bez max attack od pierwszych kilometrów. Na mecie pierwszego odcinka okazało się, że wygraliśmy go, z przewagą kilku sekund. Prowadzenia nie oddaliśmy już do końca. Na drugiej pętli kontrolowaliśmy tempo, i czasy naszych rywali, by nie podejmować zbędnego ryzyka. Auto mieliśmy perfekcyjnie przygotowane więc nie pozostawało nam nic innego jak skupić się na jeździe i czerpać frajdę z odcinków. Wygraliśmy także ostatni oes, tzn. power stage, dodatkowo punktowany. Wywozimy więc komplet punktów z Puław, i już myślimy o następnym rajdzie, jednej z najtrudniejszych rund, Rajdzie Rzeszowskim. To już za 3 tygodnie.
— Był to dla nas bardzo udany weekend. Mogę powiedzieć że wszystko co sobie założyliśmy przed tym rajdem, zrealizowaliśmy. Rajd Nadwiślański rozpoczynał asfaltową część sezonu. Był to jednoetapowy rajd, więc tu nie można było popełnić błędu, priorytetem była meta. Tym bardziej że jest to bardzo specyficzny rajd. Chyba w żadnej innej rundzie w Polsce nie występuje tak śliski asfalt. Odcinki są bardzo zdradliwe, na pierwszy rzut oka, może niezbyt wymagające ale to tylko złudzenie. Świadczy to też o ilości załóg które nie osiągnęły mety. Jest to rajd z dużymi prędkościami na odcinkach, gdzie bardzo ważne jest znalezienie odpowiednich punktów hamowań. Tutaj koncentrację trzeba zachowywać do końca ostatniego oesu. Tym bardziej było to trudne w weekend poprzez temperatury, upał i gorąc, panujące na zewnątrz. Wewnątrz auta czuliśmy się jak w saunie...
Rajd rozpoczęliśmy bez oglądania się na czasy rywali. Chcieliśmy jechać na początek swoim tempem i stopniowo je zwiększać. Bez max attack od pierwszych kilometrów. Na mecie pierwszego odcinka okazało się, że wygraliśmy go, z przewagą kilku sekund. Prowadzenia nie oddaliśmy już do końca. Na drugiej pętli kontrolowaliśmy tempo, i czasy naszych rywali, by nie podejmować zbędnego ryzyka. Auto mieliśmy perfekcyjnie przygotowane więc nie pozostawało nam nic innego jak skupić się na jeździe i czerpać frajdę z odcinków. Wygraliśmy także ostatni oes, tzn. power stage, dodatkowo punktowany. Wywozimy więc komplet punktów z Puław, i już myślimy o następnym rajdzie, jednej z najtrudniejszych rund, Rajdzie Rzeszowskim. To już za 3 tygodnie.
dar
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez