Victoria wygrywa ze Szczytnem

Przed 21 kolejką gospodarze zajmowali 10 lokatę z 22 punktami. To o 3 wiecej niż goście. SKS Szczytno zajmowało 14 lokatę, jednak mając jeden mecz zaległy. Rywalizacja toczyła się więc o przysłowiowe 6 punktów.

Początek meczu należał do drużyny ze Szczytna. Już w 11min mogło dojść do prowadzenia gości, jednak bramkarz Victorii popisał się dwiema  interwencjami. Po strzale, oraz po dobitce, przytomnie bronił dostepu do bramki. Gra głównie toczyła się w środku pola, ale to zawodnicy ze Szczytna byli groźniejsi i częściej zapuszczali się pod bramkę gospodarzy. W 24 minucie, po groźnym strzale, kapitan Victorii ponownie popisał się znakomitą paradą, wyciągając piłkę z linii bramkowej. Jednak to gospodarze, kilka minut później,  po stałym fragmencie gry zdobyli bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową piłkę do bramki skierował Patryk Pęcak. Goście jeszcze próbowali wyrównać, ale groźniejszych sytuacji w pierwszej odsłonie meczu już nie zobaczyliśmy.

Pierwsze 15 minut drugiej połowy to wyrównana gra w środku pola. Momentami niepewnej gry w obronie  gospodarzy, nie potrafili wykorzystać gracze ze Szczytna. Im bliżej  do końca, tym gra stawała sie ostrzejsza. Od 75 minuty goście przycisnęli, ale byli nieskuteczni. Kilka okazji do kontry zmarnowali także zawodnicy Bartoszyc. Wynik spotkania do końca nie uległ zmianie, dzięki czemu Victoria, utrzymując czysto konto  zdobyła 3 punkty.

– Był to przede wszystkim mecz walki, dużo twardej gry. Więcej sytuacji mieli goście, my jednak z meczu wyszliśmy obronną ręką. Udało się zdobyć cenne punkty.

– Bramkarz dużo pomógł drużynie.

– Tak, dzisiaj w bramce “Rodi” jako kapitan, pokazał naprawdę klasę. Kierował obroną i miał kilka naprawdę dobrych interwencji w przedpolu jak i na linii. Tymi z początku spotkania uratował mecz. Strata bramki mogła by być ciężka do odrobienia, bo goście walczyli z determinacją do samego końca.

– Jak sytuacja kadrowo wygląda?

– Zabrakło 6 graczy, ale po kontuzji wrócił Radek Pryszczepko, także Marcin Kochański po długiej przerwie, po trzech tygodniach bez treningu zagrał Sebastian Malaszewski.

– Zaangażowanie było widać na boisku.

– Było zaangażowanie, walczyliśmy do końca i udało się to 1-0 dowieść do ostatniego gwizdka.

– Gratuluję zwycięstwa.

– Dziękuję.

 Przemek Gościniecki