COVID-owa rzeczywistość
2021-03-04 13:30:00(ost. akt: 2021-04-11 18:53:09)
„Możesz konia doprowadzić do wodopoju, lecz pić za niego się nie da. Możesz pokazać ludziom możliwości, ale oni sami muszą chcieć je wykorzystać” – mówili Indianie. Dajemy Wam garść informacji o COVID-19, ale musicie sami chcieć je wykorzystać.
Zebrałem dla Was kilka najczęściej słyszanych argumentów związanych z COVID-19. Przyjrzeliśmy się im i podjęliśmy próbę wyjaśnienia. Oczywiście jest to znaczne uproszczenie, jednak starałem się, by wiedzę przekazać w jak najbardziej przystępny sposób.
Zacznijmy od wprowadzenia przez rząd ograniczeń w związku z pandemią. Do dzisiaj pamiętam pierwsze miesiące pandemii. Pomimo niższych niż obecnie wskaźników rygorystyczne przestrzegano chociażby ilości osób w sklepach wielkopowierzchniowych. Długie kolejki pod sklepami. Wpuszczanie do niech przez pracowników ochrony.
Dzisiaj, mimo równie trudnej sytuacji mam wrażenie, że bardzo mieszkańcy naszego – choć problem dotyczy całego kraju – sami poluzowali sobie obostrzenia. Możemy zastanawiać się, skąd to się wzięło? Dobrze obrazuje to sytuacja, jaka panuje w Unii Europejskiej poruszania się pieszych.
Przechodzenie na czerwonym świetle.
W Szwecji (poza autostradą) pieszy może przejść przez jezdnię na własną odpowiedzialność. W Norwegii możemy przejść na czerwonym świetle, niezależnie od sytuacji w ruchu. W Wielkiej Brytanii piesi są traktowani jako osoby rozsądne, nie ma mandatów za przechodzenie w miejscu niewyznaczonym. Z kolei w Holandii, czy Niemczech często nie maluje się pasów na jezdni.
W Szwecji (poza autostradą) pieszy może przejść przez jezdnię na własną odpowiedzialność. W Norwegii możemy przejść na czerwonym świetle, niezależnie od sytuacji w ruchu. W Wielkiej Brytanii piesi są traktowani jako osoby rozsądne, nie ma mandatów za przechodzenie w miejscu niewyznaczonym. Z kolei w Holandii, czy Niemczech często nie maluje się pasów na jezdni.
W Polsce zabronione jest przejście w nieoznaczonym miejscu, pod złym kątem, lub na czerwonym świetle. Pokazuje to różnice w podejściu, być może mentalności władz / mieszkańców.
Nie wiem, czy wynika to:
a) braku zaufania do obywateli,
b) z braku odpowiedzialności tychże.
c) z „inteligencji” rządu,
Nie wiem, czy wynika to:
a) braku zaufania do obywateli,
b) z braku odpowiedzialności tychże.
c) z „inteligencji” rządu,
Na podobnej zasadzie wprowadzono w Polsce obostrzenia związane z COVID-em. Z jednego z powyższych powodów rząd mierzy wszystkie powiaty w naszym województwie jedną miarą. Oprócz tego, że wprowadzenie stanu wyjątkowego wiązałoby się z wypłatą odszkodowań.
Przejdźmy teraz do wybranych twierdzeń.
Przejdźmy teraz do wybranych twierdzeń.
Testy są nierzetelne, nie wykrywają koronawirusa.
Często słyszę takie stwierdzenie. Niezależnie od tego, czy i ile jest w nim prawdy trzeba spojrzeć na fakty. Testom poddawany jest zaledwie wycinek mieszkańców. Część osób przechodzi zakażenie koronawirusem bezobjawowo. Jednak to nie wszystko.
Często słyszę takie stwierdzenie. Niezależnie od tego, czy i ile jest w nim prawdy trzeba spojrzeć na fakty. Testom poddawany jest zaledwie wycinek mieszkańców. Część osób przechodzi zakażenie koronawirusem bezobjawowo. Jednak to nie wszystko.
Faktycznie, część wyników jest nierozstrzygająca, są też testy fałszywie dodatnie, czy fałszywie ujemne. Jest różnica pomiędzy szybkimi testami, a testami PCR. Ich czułość jest różna i są zależne od stadium zakażenia.
Weźmy sitko i piasek. Sitkiem o dużych oczkach szybkiej przesiejemy piasek. Jednak otrzymamy zarówno piasek drobny, jak i grubsze kawałki. To test antygenowy.
Sitko o mniejszych oczkach jest dokładniejsze. Otrzymamy drobniejszy piasek. Przesiewanie będzie jednak trwało znacznie dłużej. To test PCR.
Weźmy to pod uwagę. Osoby, które przechodzą zakażenie bezobjawowo, nadal zarażają innych. Jednak ten proces się wydłuża. Według Światowej Organizacji Zdrowia inkubacja koronawirusa trwa ok. 1-14 dni. Oznacza to, że ci, u których zakażenie będzie objawowe, w testach „pokażą się” po około czterech – sześciu tygodniach. Zdaniem niektórych specjalistów obecna fala zakażeń jest związana z „odroczonymi” skutkami Świąt Bożego Narodzenia.
Dobrze opisuje to dr Aneta Afelt, członek Zespołu ds. COVID-19 przy Prezesie PAN:
„Żeby osoby pełnoobjawowe mogły się ujawnić w statystyce, musi upłynąć pewien okres czasu. To właśnie moment, kiedy epidemia rozwija się w ciszy i dane tego nie odzwierciedlają. Trwa to przez około sześć tygodni. Po tym czasie następuje gwałtowny przyrost liczby osób pełnoobjawowych. I z tym momentem właśnie mamy do czynienia.”
„Żeby osoby pełnoobjawowe mogły się ujawnić w statystyce, musi upłynąć pewien okres czasu. To właśnie moment, kiedy epidemia rozwija się w ciszy i dane tego nie odzwierciedlają. Trwa to przez około sześć tygodni. Po tym czasie następuje gwałtowny przyrost liczby osób pełnoobjawowych. I z tym momentem właśnie mamy do czynienia.”
Dariusz Dopierała
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez