Po Rajdzie Rzeszowskim. Mocny sprawdzian na początek głogowsko-bartoszyckiej współpracy

2020-08-10 12:05:42(ost. akt: 2020-08-10 12:16:09)

Autor zdjęcia: Mateusz Banaś

Udanie zakończył pierwszą rundę Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski bartoszycki pilot rajdowy Adam Binięda, który wraz z kierowcą Jackiem Michalskim dojechali do mety Rajdu Rzeszowskiego na 2. miejscu w klasie 3.
Głogowsko-bartoszycka załoga rajdowa (Honda Civic Type-r) rywalizowała na podkarpackich trasach przez dwa dni, pokonując w tym czasie 9 odcinków specjalnych o łącznej długości prawie 130 km oesowych. 


Adam Binieda:Jesteśmy na mecie, na drugim miejscu w klasie, więc mamy powody do zadowolenia. Ze stawki ponad stu załóg, do mety dojechała blisko połowa, co świadczy o trudach rajdu. Bardzo zdradliwe oesy, wąskie, szybkie partie, z takimi ślepymi zakrętami zaraz za szczytami, czynią te trasy bardzo trudnymi, wymagającymi pełnego skupienia i koncentracji od załogi. Ważny jest też dokładny opis.

W tym roku o koncentrację było tym ciężej, że na zewnątrz panowały upały, a co mówić o temperaturze w środku rajdówki. To była taka szybko przemieszczająca się sauna. W takich warunkach zadebiutowaliśmy z Jackiem jako załoga. Priorytetem była dla nas meta. Sezon jest krótki, zawiera tylko cztery rundy, więc jeden nieskończony rajd mocno ogranicza dobre miejsce na koniec sezonu.


Pierwszy dzień staraliśmy przejechać się czysto, adoptując się do auta, poznając warunki na trasie, bez oglądania się na inne załogi. Nie uchroniliśmy się mimo to od małej przygody, zakończonej wizytą w rowie. Dobrze, że było to w miejscu, w którym stało dużo kibiców, którzy pomogli nam wrócić na trasę. Mała przygoda, ale jednak kosztowała nas kilkadziesiąt sekund.

Na kolejnym przejeździe oesu też zaliczyliśmy małą akcję: obróciło nam auto, więc musieliśmy uspokoić jazdę na kolejny dzień. Tym bardziej, że zaczęły się pewne problemy ze skrzynią biegów i trzeba było poszanować samochód.


Drugiego dnia postanowiliśmy więc pojechać z większą uwagą, bez gonienia, ale i trzymać swoje tempo. Pod koniec ostatniego oesu straciliśmy jeszcze dwa biegi, ale dojechaliśmy do mety.


Jak na pierwsze przetarcie i początek współpracy, był to mocny sprawdzian, który wypadł pomyślnie. Teraz skupiamy się na kolejnych rundach. Mamy wszyscy nadzieję, że będziemy mogli kontynuować rywalizację i sytuacja z covidem nie wpłynie jeszcze gorzej na nasz sezon. Tym bardziej, że następną rundaąjest Rajd Śląska.

red.

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5