Na Litwie kuzyni pokazują, że potrafią jeździć naprawdę szybko

Nasi sąsiedzi zorganizowali już dwie rundy mistrzostw swojego kraju w wyścigach, które łączą w sobie jazdę po asfaltowym torze oraz w terenie.

Kilka tygodni temu, podczas inauguracji w Elektrenach, Jędrzej Żuralski zajął trzecie miejsce w mocniejszej klasie S1, zaś Tomasz był czwarty w S2, pechowo tracą miejsce na podium tuż przed finiszem drugiego wyścigu.

Jednak przeprowadzona w ostatni weekend druga runda mistrzostw, którą był wyścig uliczny w Taurogach, zakończyła się dla obu zawodników dużo lepiej.

Jędrzej wygrał swoją klasę. Już w kwalifikacjach zajął pierwsze miejsce. Najszybszy był również podczas pierwszego wyścigu, choć do samego końca naciskał go Vladas Goncarovas, który wjechał na metę... nieco ponad pół sekundy za naszym zawodnikiem.

Także drugi start zakończył się zwycięstwem Żuralskiego. Tym razem pewnie dojechał on na pierwszej pozycji. Będący za nim Povilas Leckas stracił blisko cztery sekundy. Tym samym po dwóch rundach Polak jest liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw Litwy w swojej klasie.

Udany start zanotował również jeżdżący w klasie S2 Tomasz Żuralski. Zawody ukończył ostatecznie na drugim miejscu, choć na koniec kręcił nieco nosem. Pierwszy wyścig zakończył się bowiem jego wygraną, więc i podczas drugiego startu były nadzieje na powtórzenie tego wyniku.

W sportach motorowych nie wszystko jednak zależy od zawodnika. Swoje do powiedzenia ma również sprzęt. I właśnie wtedy motocykl Tomasza postanowił dać o sobie znać.

— Byłem pierwszy przez jakieś trzy okrążenia, kiedy motocykl uległ awarii. Odpadła dźwignia zmiany biegów. Od tego momentu jechałem tylko na "dwójce". Na prostych nie miałem szans, ale jakoś "doczłapałem się" do mety, nie oddałem drugiej pozycji, choć rywale z tyłu mocno naciskali — powiedział Tomasz Żuralski, który jest wiceliderem mistrzostw Litwy w klasie S2.

Teraz kuzynów czeka wolny weekend, a 8 i 9 sierpnia powalczą w podwójnej rundzie mistrzostw Litwy. Zawody odbędą się w miejscowości Smolnik.