Do lasu idziemy z głową i rozsądkiem — rozmowa z nadleśniczym Nadleśnictwa Bartoszyce

2020-05-01 13:00:00(ost. akt: 2020-05-01 18:01:34)

Autor zdjęcia: Stanisław R. Ulatowski

Na razie nie ma takich prognoz i przewidywań — mówi o ewentualnym wprowadzeniu zakazu wstępu do lasów z powodu suszy i zagrożenia pożarowego nadleśniczy Nadleśnictwa Bartoszyce Zygmunt Zbigniew Pampuch.
— Zapytam kontrowersyjnie: dlaczego nie zakazujecie wstępu do lasu z powodu suszy i zagrożenia pożarowego? Wiele nadleśnictw w Polsce tak zrobiło.

— Podstawą do wydania decyzji o zakazie wstępu do lasów państwowych jest instrukcja ochrony przeciwpożarowej lasu i to ona reguluje, kiedy nadleśniczy taki zakaz wydaje. Podstawami faktycznymi wprowadzenia takiego zakazu są dane z punktu prognostycznego. Dla Nadleśnictwa Bartoszyce jest taki punkt w Nadleśnictwie Wichrowo. On określa stopień zagrożenia pożarowego lasów. Nadleśniczy nie może wydać zakazu wstępu z powodu własnego "widzimisię".


— Jak często otrzymujecie te dane?

— Dwa razy dziennie i dotyczą godzin 9 i 13. Punkt prognostyczny określa wilgotność ścioły, opad, wilgotność powietrza i jego temperaturę.

Aby podjąć decyzję o wprowadzeniu zakazu wstępu do lasu muszą być spełnione dwa warunki przez pięć kolejnych dni. Wtedy nadleśniczy nie to, że "może" zakazać wstępu, tylko wydaje taką decyzję na mocy przepisów. Jednym z warunków jest wilgotność ścioły niższa niż 10 procent.

Stopnie zagrożenia pożarowego lasów są trzy. Najniższy jest pierwszy, a najwyższy trzeci. Brak zagrożenia to stopień zero. Tylko 24 kwietnia punkt prognostyczny podał, że jest trzeci, najwyższy stopień zagrożenia. Było to o godzinie 13 i sytuacja nie powtórzyła się w kolejnych dniach. Wilgotność powietrza wynosiła wtedy 58 procent, a ścioły 13,6.

W ostatnim tygodniu (rozmawialiśmy w poniedziałek 27 kwietnia — red.) nigdy więcej nie mieliśmy w naszym nadleśnictwie i w całej strefie objętej przez ten punkt prognostyczny trzeciego stopnia zagrożenia pożarowego lasów. Dziś, zarówno o godzinie 9 jak i 13, był drugi stopień zagrożenia.

— Nie przewiduje więc pan w najbliższym czasie wprowadzenia zakazu wstępu do lasu?

— Na razie nie ma takich prognoz i przewidywań. Jest jeszcze drugi powód, który każe patrzeć na to optymistycznie. Wszystkie nadleśnictwa mają swoje kategorie zagrożenia pożarowego. Nadleśnictwo Bartoszyce jest w najniższej, trzeciej kategorii zagrożenia pożarami.

Wynika to ze specyfiki naszych lasów. Mamy roślinność zieloną od poszycia przez każde kolejne piętra lasu, a to powoduje, że zagrożenie jest już z tego powodu mniejsze. Nasze lasy są po prostu bogate w roślinność, inaczej niż w nadleśnictwach, gdzie lasy mają charakter borów z olbrzymią przewagą sosen i świerków, a roślinność dna lasu jest bardzo skąpa.

— Obserwuję lasy w pobliżu Bisztynka i liczne rozlewiska utworzone przez bobry. Czy te zwierzęta pomagają w ochronie przeciwpożarowej?

— Rozlewiska działają miejscowo i oczywiście ograniczają zagrożenie pożarowe. Jeśli spojrzeć na nadleśnictwa, które są w pierwszej i drugiej kategorii zagrożenia pożarowego, to nie ma tam tylu rozlewisk, zbiorników wodnych czy rowów. U nas jest ich bardzo dużo. Bobry robią nam naturalną małą retencję i zatrzymują wodę w środowisku.

— Czasem jednak słyszy się, że bobry to szkodniki.

— My jesteśmy zobowiązani działać "przeciwko bobrom" tylko wtedy, gdy ich działalność może spowodować straty na terenach innej własności niż nasza. Wtedy na przykład udrożniamy rowy melioracyjne.

Drugi przypadek jest wtedy, gdy działania tych zwierząt powodują duże straty gospodarcze w samych lasach. Mamy tu jednak ograniczenia. Każde działanie polegające na przykład na rozebraniu tamy bobrów musi być poprzedzone zgodą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, bo bobry są zwierzętami chronionymi.

Z odpowiednimi wnioskami zgłaszamy się do RDOŚ, gdy zalaniu może ulec na przykład duża powierzchnia upraw leśnych. Mieliśmy takie przypadki, gdy zagrożonych zalaniem było od 30 do 50 hektarów. Zwykle jednak, nawet wtedy, obniżamy jedynie poziom wody robiąc tak zwane przepławki. Czasem to konieczność, bo nie możemy dopuszczać do poważnych strat gospodarczych w drzewostanie

Co do zasady, staramy się zatrzymać wodę w środowisku, a bobry są tu naszymi sprzymierzeńcami. Mój dawny przełożony na sympozjum poświęconym bobrom powiedział, że leśnicy muszą nauczyć się żyć z bobrami. Nie rugować ich z obszarów leśnych, tylko z nimi żyć, choć zdajemy sobie sprawę, że jest ich na naszych obszarach zbyt dużo. Populacja jest przegęszczona i to powoduje choćby ich choroby i inne nieprawidłowości rozwojowe.

— Czy panująca obecnie susza ma już teraz negatywny wpływ na lasy?

— Modlimy się o deszcz, który jest potrzebny roślinom i zwierzętom. Nie mamy jeszcze do czynienia z suszą fizjologiczną uniemożliwiającą wzrost roślin, ale aby odnowienie lasu się udało niezbędny jest deszcz. Także z uwagi na zagrożenie pożarowe, bo przecież to, że nie mamy najwyższego stopnia zagrożenia i zakazu wstępu nie oznacza, że nie może wystąpić pożar.

Dlatego apeluję do czytelników i wszystkich korzystających z lasu, aby nie używać tam otwartego ognia w żadnej postaci. Jeden niedopałek może spowodować prawdziwą tragedię.

W naszym nadleśnictwie jest całodobowy numer związany z zagrożeniem pożarowym: 795 531 784. Odbiera go osoba dyżurna i natychmiast zareaguje na zgłoszenie o pożarze lub możliwości powstania pożaru.

Przypominam też o bezwzględnym zakazie rozpalania ognisk w lasach i 100 metrów od niego. Zgodę na rozpalenie ogniska może wydać jedynie właściciel lasu, w tym nadleśniczy i to tylko w ściśle określonych miejscach do tego wyznaczonych.

— Nadal dużym problemem w lasach są śmieci i odpady. Jak sobie z tym radzicie?

— Rocznie nasze nadleśnictwo na sprzątanie odpadów z lasów wydaje około 50 tysięcy złotych. Od lat powtarzam, że nie jestem w stanie zrozumieć nikogo, kto wyrzuca śmieci w lesie, przy drodze lub jakimkolwiek miejscu innym niż pojemnik na odpady. Gdyby nie konieczność likwidowania nielegalnych wysypisk, moglibyśmy te pieniądze przeznaczyć na przykład na edukację, nagrody w konkursach, pracę z dziećmi.

Próbujemy też ostatnio namawiać osoby korzystające z lasu do zabierania stamtąd pięciu śmieci w ramach społecznej akcji Zabierz 5 z Lasu. Namawiamy do tego, bo lasy odwiedza wiele osób i jeśli każdy zabierze stamtąd tylko te pięć śmieci, to będzie w nim ładniej i bezpieczniej.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl


Czytaj e-wydanie


Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


W weekendowym (30 kwietnia - 3 maja) wydaniu m.in.


Wnuczka została naszą córką
Zostali rodzicami dla wnuczki, bo córka miała 15 lat, jak zaszła w ciążę. Nie potępili jej, tylko wychowali wnuczkę jak rodzoną córkę. — Może w pierwszej chwili człowiek jest w szoku, ale okazuje się, że to, co się stało, nadaje naszemu życiu sensu — mówią małżonkowie.

Warmia i Mazury liczą na polskiego turystę
Rząd ogłosił kolejny etap łagodzenia restrykcji związanych z koronawirusem. Po majówce mają zostać otwarte m.in. hotele i miejsca noclegowe. Na tę decyzję czekała branża turystyczna, która w wyniku obostrzeń stoi i krwawi.

Do więzienia nie szłam z myślą, że czeka na mnie bandyta
Mój pierwszy rozmówca w więzieniu był przystojnym mężczyzną z modną fryzurą. Usiadł przede mną, ułożył palce w piramidkę i mówił z taką dykcją, jakby był prezenterem „Faktów" — mówi Nina Olszewska, autorka książki „Pudło. Opowieści z polskich więzień”.

Chcę być blisko ze wszystkimi, więc wróciłam na Mazury
Po siedmiu latach spędzonych w Nowej Zelandii Joanna Miller wróciła na dłuższą „chwilę” do Ostródy. Od najbliższej rodziny, męża i dwóch synów, dzielą ją tysiące kilometrów, więc spotykają się co tydzień w sobotę, żeby porozmawiać w internetowym Zoom Meetings.


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. nie #2917660 | 88.156.*.* 7 maj 2020 21:26

    nie przejmujcie się tak geniusze, jeśli rzeczywiście będzie klęskowa susza to i bobrów dużo zginie, bo one bez wody nie mogą żyć, tak było już w historii tego gatunku

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Sebastian #2916469 | 37.248.*.* 5 maj 2020 22:55

    Ach te bobry z nimi tylko to kłopoty.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Koska #2914849 | 37.47.*.* 2 maj 2020 09:31

    Bardzo lubię las chodzę do lasu od lat niezależnie od pory roku, są to spacery również grzybobranie i przejażdżki rowerowe, przyznam jestem grzeczna nie palę papierosów i nie rzucam niedopałków, nie śmiecę. Jedno jest ważne podkreślenia lasy to dobro nasze narodowe wspólne i warto dbać o las . Nie wyobrażam sobie sytuacji żeby większość lasów była w rękach prywatnych. Trzeba się cieszyć i szanować to co mamy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. bór #2914594 | 88.156.*.* 1 maj 2020 16:46

    a ja byłam przekonana, że bobry mają swój dom w lasach i im tam nikt w żaden sposób nie dokucza, że w lesie za to co robią dobrego z zatrzymywaniem wody i wszystkiego co w niej i z niej żyje one są na pierwszym miejscu a nie drzewa!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  5. dziekujemy #2914585 | 88.156.*.* 1 maj 2020 16:15

    dziękujemy, bardzo ładnie merytorycznie wyjaśnione leśne sprawy!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (6)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5