Żydowo. Z okazji 100 lat niepodległości poznają historie swoich rodzin

2018-12-19 07:58:59(ost. akt: 2018-12-19 08:08:17)
Flaga, bieg

Flaga, bieg

Stulecie odzyskania niepodległości to święto, w którego obchody Szkoła Podstawowa im. Jana Henryka Dąbrowskiego w Żydowie zaangażowała się całym sercem. W ramach programu "Szkoła dla Niepodległej” podjęliśmy wiele różnych działań. Ostatnio, aby lepiej jeszcze zrozumieć wagę tej rocznicy, uczniowie zrobili wywiady z osobami, które najlepiej mogły im opowiedzieć o ostatnim stuleciu – porozmawiali ze swoimi dziadkami. Poniżej jedna z takich prac.
Stulecie niepodległości Polski  skłoniło mnie do poznania losów moich przodków i porozmawianie z najstarszymi osobami w rodzinie, aby utrwalić ich wiedzę, która dotyczy także mnie. Dzięki temu poznałam wiele ciekawych informacji. 

Tata mojego dziadka, Michał był kombatantem II wojny światowej, w której stracił prawą rękę. Po wojnie ożenił się. Wraz z żoną zamieszkali we wsi Kępa Piotrawińska, w województwie lubelskim.

W czasie zasiedlania Warmii i Mazur, przyjechali do Dąbrowy, gdzie mieli gospodarstwo rolne. Moja prababcia, Wiktoria była gospodynią domową i pracowała na gospodarstwie, wychowując siedmioro dzieci. Jednym z najstarszych dzieci prababci był mój dziadek, Janek.

Dziadek ukończył szkołę zawodową w Bartoszycach. Pracował w Państwowych Zakładach Zbożowych w Bartoszycach, do emerytury.

Tata mojej babci, Józef służył w wojsku, w Grodnie. Też brał udział w II wojnie światowej, broniąc ojczyzny. Jako piechota dotarli aż do Wisły.

Po wojnie pradziadek z żoną Marysią zamieszkał we wsi Chorużowce, w województwie podlaskim. Tam mieli gospodarstwo rolne, na którym pracowali. Mój pradziadek, Józef umiał grać na skrzypcach, był także cieślą.

Prababcia Maria umiała tkać na krosnach przepiękne nakrycia na łóżka, umiała prząść na kowadełku z wełny owczej oraz umiała haftować, robić skarpety i swetry na drutach.

Kiedy pradziadek Józef był na wojnie to prababcia Marysia musiała być na gospodarstwie. Mieli konia, który był niezbędny w gospodarstwie w tamtych latach. Prababcia z obawy, że zabiorą konia na wojnę, uciekała z koniem za wieś kiedy zbliżał się front. Po ucichnięciu strzałów wracała na gospodarstwo. Taka sytuacja powtarzała się kilka razy.

Córka mojej prababci Marysi, Krysia, czyli moja babcia urodziła się w Chorużowcach. Ukończyła szkołę odzieżową w Augustowie. W 1966 roku przyjechała do Bartoszyc i podjęła pracę w Zakładzie Dziewiarskim ,,Morena''.

W ten sposób moi przodkowie zamieszkali w okolicach Bartoszyc. Babcia Krysia opowiedziała mi o wsi Jesionowo (gmina Lipsk, nad Biebrzą). Tam znajduje się pomnik na zbiorowej mogile, większości zabitych mieszkańców wsi Jesionowo i Podleśne. Zginęło 56 osób, w 1914-1918 rok. Na pomniku jest napis: "Zmarłym ku czci, Żywym ku przestrodze''.

Taka jest historia mojej rodziny. Cieszę się, że ją poznałam.

Agata Rybak

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Źródło: Artykuł internauty

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5