Wiara w uczciwość ludzi wróciła do mnie w... restauracji

2015-04-28 15:11:54(ost. akt: 2015-04-29 07:48:21)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Wiara w ludzi, której do końca jeszcze nie utraciłem, wróciła mi po odzyskaniu mojej torby ze sprzętem fotograficznym, pieniędzmi i dokumentami. Sam ją zapomniałem zabrać z jednej z bartoszyckich restauracji. Obsługująca mnie w lokalu pani Magda zadbała jednak o moje, na godzinę utracone, mienie ruchome.
Stołuję się często w restauracji położonej najbliższej siedziby redakcji "Gońca Bartoszyckiego". O to stołowanie się pretensje ma moja żona z zawodu księgowa, ale nie o tym dzisiaj.

Nie wolno mi wymienić nazwy restauracji, bo byłaby to reklama. W ramach kryptoreklamy dodam, że nazwę swą wzięła od potwora, który zabijał wzrokiem. Restauracje o tej samej nazwie są też w Krakowie i Warszawie.

No więc stołuję się tam, zamawiam pizzę, która kiedyś zwyciężyła w plebiscycie na najlepszą w Bartoszycach. Czasem nabywam tzw. danie dnia. Byłem w restauracji także w poniedziałek. Wspominane już włoskie danie pochłonąłem, bo głodny byłem, chwyciłem za butelkę z niedopitym napojem gazowanym i wyszedłem. Po godzinie pisania tekstów w redakcji z przerażaniem stwierdziłem, że zapodziałem gdzieś torbę z aparatem fotograficznym, dwoma obiektywami, tajnymi zapiskami dziennikarskimi i portfelem zawierającym kartę zbliżeniową, dokumenty tożsamości mojej, kartę biblioteczną, gotówkę w walutach trzech krajów i szereg różnych innych papierów.

Sprawdziłem pokój redakcyjny i samochód. Tam torby nie było. Pamięć wróciła po dłuższych usiłowaniach jej uruchomienia. W wieku jestem takim, że zarówno ostrość wzroku i słuch już nie te, nie mówiąc już o... no właśnie o czym? O pamięci!

Pobiegłem do restauracji ulubionej. Tam uprzejmym, choć może i zawierającym nieco kpiny, uśmiechem powitała mnie pani Magdalena. Natychmiast pokazała mi, co w restauracji zostawiłem i zwróciła mi mój majątek ruchomy, przyjmując za uratowanie mienia przed niechybną utratą, jedynie moje skromne "dziękuję".

Uznając, że "dziękuję" to jednak za mało wręczyłem jej kilka tulipanów. Usłyszałem słowa wdzięczności za te tulipany oraz przestrogę, abym uważał i starał się jednak pamiętać, gdzie i co zostawiam, bo choć "w tej restauracji nic nie ginie" to mogę przecież gdzieś indziej tę torbę zostawić. Obiecałem, że się postaram, ale głowa już siwa i pamięć nietęga.

O czym tu jeszcze miałem napisać? A, już wiem. Wiara w ludzi mi wróciła, choć nigdy jej do końca nie utraciłem.

Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna


Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. pkm #1725390 | 176.97.*.* 30 kwi 2015 11:30

    Jutro Redaktor zapomni np. odebrać kartę płatniczą jak robił zakupy w ulubionym jego sklepie jaki jest po drodze do domu z pracy - tutaj nie powiem w jakim mieście w Bartoszycach czy Bisztynku. Gdy do niego wróci to będzie czekał dodatkowy kosz z zakupami na niego i jego karta płatnicza,aby tylko w GB opisał jaki to był sklep. Taka cicha reklama za ten dodatkowy kosz jak i darmową pizza za to że mamy takich super pracowników.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Henryk Z. #1725194 | 91.196.*.* 29 kwi 2015 23:21

    Nie dziwię się radości p. redaktora, że zguba została odnaleziona i oddana. Nie widzę nic zdrożnego, że redaktor przyniósł kwiaty p. Magdalenie, która zainteresowała się pozostawionymi rzeczami zapominalskiego. Za zwyczaj zguba przepada bez wieści, są nawet przypadki odebrania wartościowych rzeczy przez łobuzów. Redaktorowi nie wolno w zasadzie wymieniać nazwy restauracji, gdzie zostawił swoje narzędzia pracy , chociaż w tym przypadku nie widziałbym żadnej kryptoreklamy . Mnie natomiast wolno, to jest "Bazyliszek", pomimo że mieszkam w Bartoszycach nigdy tam nie zaszedłem , a pizzy nie lubię. Nie jadłem jej nawet, gdy 5 lat temu przebywałem pewien czas na południu Italii. SMACZNEGO!

    odpowiedz na ten komentarz

  3. pkm #1724971 | 176.97.*.* 29 kwi 2015 18:57

    Typowa reklama lokalu w wykonaniu REDAKTORA. Nie żenujące to jest . Nie trzeba być znawcą topografii Bartoszyc aby zidentyfikować tern lokal. Gdyby było to napisane w Bartoszycach w jednym z lokali gastronomicznych to rozumiem, ale nie to co czytam w artykule. Na dodatek jeszcze menu co jadł aby było łatwiej. LOL.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  4. Adam #1724861 | 95.160.*.* 29 kwi 2015 15:52

    A kierowca autobusu wstał i zaczął bić brawo

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  5. c.d. #1724802 | 94.254.*.* 29 kwi 2015 14:39

    Po powrocie do domu wyciągnąłem 0,5 i zacząłem pic

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5