Karygodne błędy i bezmyślność
2024-11-09 12:00:00(ost. akt: 2024-11-08 23:43:33)
PIŁKA NOŻNA\\\ W 88. minucie meczu z Błękitnymi Victoria objęła prowadzenie 3:2, a mimo to trzy punkty pojechały do Pasymia! Goście w doliczonym czasie dwa razy trafili do bartoszyckiej bramki, a decydujący cios znowu zadał Marcin Łukaszewski.
Napastnik z Pasymia kiedyś w IV lidze był postrachem bramkarzy i chociaż latka lecą - w marcu skończy 42 lata - to instynkt strzelecki wciąż ma znakomity. Dwa tygodnie temu jego bramka zadecydowała o wyjazdowym zwycięstwie nad Cresovią, a teraz Marcin Łukaszewski pogrążył drugi klub z powiatu bartoszyckiego. Tym samym Błękitni zaliczyli siódmy mecz bez porażki z rzędu (sześć zwycięstw i remis) i powoli pną się w ligowej tabeli.
Postawa zespołu z Pasymia jest sporą niespodzianką, bo przecież jeszcze kilka miesięcy temu były olbrzymie szanse na to, że Błękitni nie przystąpią do rozgrywek. - Dwa tygodnie przed pierwszym meczem w Błękitnych nie było trenera, dlatego ponownie postanowiłem objąć zespół, tyle że nie było także zawodników - przypomina Patrycjusz Malanowski. - Zacząłem więc poszukiwania, nie przesadzę, jeśli powiem, że wykonałem około 60 telefonów. No i udało mi się m.in. namówić do powrotu Marcina Łukaszewskiego. W sumie miałem wtedy 13 piłkarzy plus trzech nieopierzonych juniorów. Mało, na dodatek kilku z nich szybko uznało, że to się nie uda, w efekcie z tej grupy zostało jedynie ośmiu. Mimo to nie zrezygnowałem, tym bardziej że pomocy udzielił mi Piotrek Gajewski ze Stomilu. W efekcie dzisiaj mam w szatni 23 zawodników, czyli jest naprawdę nieźle. Dołek zaliczyliśmy jedynie we wrześniu (1:2 z Orłem, 0:1 z Gwardią Szczytno i 2:6 z Naki Olsztyn - red.), ale od tego czasu jakoś się poskładaliśmy i teraz naszym celem jest czołowa czwórka, a może nawet trójka - kończy szkoleniowiec Błękitnych.
Trzeba przyznać, że spotkanie w Bartoszycach dostarczyło kibicom wiele emocji - co prawda do przerwy goli nie było, ale za to w drugiej połowie rozwiązał się worek z bramkami. Zaczął - który to już raz w tym sezonie - Kaplewski, jednak gościom wystarczył zaledwie kwadrans, by straty odrobić z nawiązką. Do remisu doprowadził Łukaszewski i nie było to jego ostatnie słowo tego dnia.
Jednak gdy dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu - dzięki trafieniu grającego trenera Rafała Soleckiego - Victoria ponownie objęła prowadzenie (3:2), wydawało się, że to gospodarze ostatecznie zdobędą jakże cenne trzy punkty. Nic z tego, bo po chwili do remisu doprowadził Patrycjusz Malanowski, grający szkoleniowiec Błękitnych, po czym po raz drugi przypomniał o sobie Łukaszewski.
W efekcie w obecnym sezonie dwa zespoły z powiatu bartoszyckiego na swoich stadionach zgodnie zaliczyły po pięć porażek w pięciu meczach! Na dodatek warto przypomnieć, że w poprzedniej kolejce w Narzymiu Cresovia do 90. minuty wygrywała 3:2, by ostatecznie przegrać z Iskrą 2:3.
Postawa zespołu z Pasymia jest sporą niespodzianką, bo przecież jeszcze kilka miesięcy temu były olbrzymie szanse na to, że Błękitni nie przystąpią do rozgrywek. - Dwa tygodnie przed pierwszym meczem w Błękitnych nie było trenera, dlatego ponownie postanowiłem objąć zespół, tyle że nie było także zawodników - przypomina Patrycjusz Malanowski. - Zacząłem więc poszukiwania, nie przesadzę, jeśli powiem, że wykonałem około 60 telefonów. No i udało mi się m.in. namówić do powrotu Marcina Łukaszewskiego. W sumie miałem wtedy 13 piłkarzy plus trzech nieopierzonych juniorów. Mało, na dodatek kilku z nich szybko uznało, że to się nie uda, w efekcie z tej grupy zostało jedynie ośmiu. Mimo to nie zrezygnowałem, tym bardziej że pomocy udzielił mi Piotrek Gajewski ze Stomilu. W efekcie dzisiaj mam w szatni 23 zawodników, czyli jest naprawdę nieźle. Dołek zaliczyliśmy jedynie we wrześniu (1:2 z Orłem, 0:1 z Gwardią Szczytno i 2:6 z Naki Olsztyn - red.), ale od tego czasu jakoś się poskładaliśmy i teraz naszym celem jest czołowa czwórka, a może nawet trójka - kończy szkoleniowiec Błękitnych.
Trzeba przyznać, że spotkanie w Bartoszycach dostarczyło kibicom wiele emocji - co prawda do przerwy goli nie było, ale za to w drugiej połowie rozwiązał się worek z bramkami. Zaczął - który to już raz w tym sezonie - Kaplewski, jednak gościom wystarczył zaledwie kwadrans, by straty odrobić z nawiązką. Do remisu doprowadził Łukaszewski i nie było to jego ostatnie słowo tego dnia.
Jednak gdy dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu - dzięki trafieniu grającego trenera Rafała Soleckiego - Victoria ponownie objęła prowadzenie (3:2), wydawało się, że to gospodarze ostatecznie zdobędą jakże cenne trzy punkty. Nic z tego, bo po chwili do remisu doprowadził Patrycjusz Malanowski, grający szkoleniowiec Błękitnych, po czym po raz drugi przypomniał o sobie Łukaszewski.
W efekcie w obecnym sezonie dwa zespoły z powiatu bartoszyckiego na swoich stadionach zgodnie zaliczyły po pięć porażek w pięciu meczach! Na dodatek warto przypomnieć, że w poprzedniej kolejce w Narzymiu Cresovia do 90. minuty wygrywała 3:2, by ostatecznie przegrać z Iskrą 2:3.
* Victoria Bartoszyce - Błękitni Pasym 3:4 (0:0)
1:0 - Kaplewski (50), 1:1 - Łukaszewski (59), 1:2 - Król (65), 2:2 - Bryl (66), 3:2 - Solecki (88), 3:3 - Malanowski (90+3),3:4 - Łukaszewski (90+5)
1:0 - Kaplewski (50), 1:1 - Łukaszewski (59), 1:2 - Król (65), 2:2 - Bryl (66), 3:2 - Solecki (88), 3:3 - Malanowski (90+3),3:4 - Łukaszewski (90+5)
Jak to się stało, że w doliczonym czasie Victoria straciła dwa gole i trzy punkty? - Cóż, mój zespół jest młody i cały czas się dociera, natomiast Pasym dla odmiany to bardzo doświadczony rywal - wyjaśnia Rafał Solecki, grający trener gospodarzy. - W końcówce popełniliśmy chyba wszystkie możliwe błędy, co Malanowski i Łukaszewski bezlitośnie wykorzystali. Niestety, po raz kolejny wyszła nasza niedojrzałość, chociaż miałem nadzieję, że po ostatnich ciężkich treningach powoli zaczynamy wychodzić na prostą. Do tej pory często przegrywaliśmy nie dlatego, że przeciwnicy przeprowadzali jakieś efektowne akcje zakończone bramkami, tylko dlatego - tak jak chociażby niedawno z Czarnymi - że popełnialiśmy karygodne błędy. A czasem jest to zwykła bezmyślność, jak to miało miejsce w ostatniej akcji meczu z Pasymiem, gdy sędzia chciał przerwać grę, bo jeden z moich młodych graczy został sfaulowany i leżał na boisku. Arbiter się go spytał, czy chce pomocy, ten jednak odmówił, gdy dowiedział się, że do końca zostało jedynie 45 sekund. No to sędzia puścił akcję, po której do siatki trafił Łukaszewski. A wystarczyło zgodzić się na krótką przerwę, po której pewnie już nic złego by się nam nie stało. Gdy się dowiedziałem o tej sytuacji, to po prostu ręce mi opadły, że jesteśmy aż takimi żółtodziobami.
Słabe wyniki są efektem kłopotów ze skompletowaniem najmocniejszego składu - za każdym razem brakuje mi od czterech do nawet sześciu zawodników, z tego powodu w każdym meczu jestem zmuszony do sporych roszad kadrowych. Mimo to w większości pojedynków potrafiliśmy pokazać, że umiemy grać w piłkę, tyle że za każdym razem nie potrafiliśmy „postawić kropki nad i”.
W spotkaniu z Błękitnymi zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia, więc po porażce w naszej szatni pojawiły się łzy, a ja potem jeszcze przez dwie noce nie spałem. Cóż, w tej rundzie zostały nam jeszcze dwa mecze, więc postaramy się w nich powiększyć nasz skromny dorobek punktowy - obiecuje na koniec Rafał Solecki.
Słabe wyniki są efektem kłopotów ze skompletowaniem najmocniejszego składu - za każdym razem brakuje mi od czterech do nawet sześciu zawodników, z tego powodu w każdym meczu jestem zmuszony do sporych roszad kadrowych. Mimo to w większości pojedynków potrafiliśmy pokazać, że umiemy grać w piłkę, tyle że za każdym razem nie potrafiliśmy „postawić kropki nad i”.
W spotkaniu z Błękitnymi zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia, więc po porażce w naszej szatni pojawiły się łzy, a ja potem jeszcze przez dwie noce nie spałem. Cóż, w tej rundzie zostały nam jeszcze dwa mecze, więc postaramy się w nich powiększyć nasz skromny dorobek punktowy - obiecuje na koniec Rafał Solecki.
* Cresovia Górowo Iławeckie - Perkun Orżyny 0:1 (0:1)
0:1 - Olszewski (3)
0:1 - Olszewski (3)
- Kolejny mecz przegraliśmy na własne życzenie, znowu dała o sobie znać nasza nieskuteczność - ocenia Mateusz Wierzbowski, trener Cresovii. - Po szybkim objęciu prowadzenia Perkun przeszedł do obrony, no i trzeba przyznać, że bronił się mądrze, od czasu do czasu wyprowadzając groźne kontry. W efekcie przez 90 minut biliśmy głową w mur. Zasłużone zwycięstwo Perkuna - dodaje szkoleniowiec z Górowa Iławeckiego, który tym razem nie pojawił się na boisku. Zagrał natomiast jego brat Daniel, do niedawna szkoleniowiec trzecioligowej Polonii Lidzbark Warmiński. - Miał półroczną przerwę, no i to było widać na boisku - przyznaje Mateusz Wierzbowski. - Czujemy, że powoli pętla nam się zaciska, na dodatek w najbliższej kolejce o punkty będzie bardzo trudno, bo na wyjeździe gramy z Orłem. Ale nie uważam, że jesteśmy bez szans, bo wydaje mi się, że do tej pory lepiej grało się nam z czołówką niż z rywalami z naszej „półki”. Bez wątpienia ciężka zima przed nami, oczywiście jeśli zarząd klubu uzna, że nadal mam prowadzić Cresovię.
* Śniardwy Orzysz - Orzeł Janowiec Kościelny 0:0
* Śniardwy Orzysz - Orzeł Janowiec Kościelny 0:0
Kibice w Orzyszu w tym sezonie na nudę nie narzekają, bo nigdy nie są w stanie przewidzieć wyniku Śniardw. Dość powiedzieć, że ich zespół potrafił na swoim stadionie przegrać 1:2 z broniącą się przed spadkiem Victorią, 1:6 w Stawigudzie i ostatnio - uwaga - 0:6 w Orżynach!
Ale jednocześnie Śniardwy potrafiły wygrać w Węgorzewie oraz na swoim stadionie z Iskrą. Dlatego przed meczem z Orłem każdy wynik był możliwy, skończyło się jednak bezbramkowym remisem, który dla gości oznaczał utratę fotela lidera.
* Inne wyniki 13. kolejki: Kłobuk Mikołajki - Vęgoria Węgorzewo 1:3, MKS Korsze - Naki Olsztyn 3:2, GKS Stawiguda - Gwardia Szczytno 2:0, Polonia Iłowo - Iskra Narzym 0:0, Czarni Olecko - Orlęta Reszel 2:1.
* 14. kolejka, sobota: Iskra - Victoria (13), Błękitni - Czarni (13), Perkun - Polonia (13), Gwardia - Śniardwy (13), Naki - Stawiguda (13), Orlęta - Vęgoria (13); niedziela: Orzeł - Cresovia (12), Kłobuk - Korsze (13).
Ale jednocześnie Śniardwy potrafiły wygrać w Węgorzewie oraz na swoim stadionie z Iskrą. Dlatego przed meczem z Orłem każdy wynik był możliwy, skończyło się jednak bezbramkowym remisem, który dla gości oznaczał utratę fotela lidera.
* Inne wyniki 13. kolejki: Kłobuk Mikołajki - Vęgoria Węgorzewo 1:3, MKS Korsze - Naki Olsztyn 3:2, GKS Stawiguda - Gwardia Szczytno 2:0, Polonia Iłowo - Iskra Narzym 0:0, Czarni Olecko - Orlęta Reszel 2:1.
* 14. kolejka, sobota: Iskra - Victoria (13), Błękitni - Czarni (13), Perkun - Polonia (13), Gwardia - Śniardwy (13), Naki - Stawiguda (13), Orlęta - Vęgoria (13); niedziela: Orzeł - Cresovia (12), Kłobuk - Korsze (13).
GRUPA 1
1. Stawiguda 34 43:14
2. Orzeł 33 43:13
3. Czarni 30 35:22
4. Błękitni 26 31:20
5. Polonia 24 34:18
6. Iskra 18 29:32
7. Śniardwy 17 15:27
8. Korsze 17 15:28
9. Naki 16 31:28
10. Kłobuk 16 29:37
11. Gwardia 14 16:28
12. Vęgoria 13 27:46
13. Perkun 12 19:23
14. Victoria 10 18:31
15. Orlęta 9 20:23
16. Cresovia 7 14:29
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez