Reprezentował Polskę. Walczy, by znów stanąć na (dwie) nogi

2024-03-22 08:28:19(ost. akt: 2024-03-22 12:21:29)
Talent nie odszedł wraz z amputowaną nogą. Powołanie do kadry narodowej otrzymał po ledwie 3 miesiącach

Talent nie odszedł wraz z amputowaną nogą. Powołanie do kadry narodowej otrzymał po ledwie 3 miesiącach

Autor zdjęcia: Grzegorz Press

CHARYTATYWNIE/// Jako 15-letni talent piłkarski stracił nogę po… błędzie lekarza. Miłość do piłki w Macieju Kosiorku z Orzysza nie zgasła, doprowadziła go do reprezentacji Polski w ampfutbolu. Dziś ma nowy cel: stanąć znów na (dwie) nogi. Na przeszkodzie stoją dwie rzeczy – kasa i czas.
Piłkę nożną kochał od dziecka. Początkowo latał za nią z kumplami pod blokiem i w szkole. Wkrótce zwerbowano go w szeregi miejscowych Śniardw Orzysz, gdzie z miejsca stał się jednym z głównych filarów drużyny trampkarzy, a później juniorów.

Niektórzy lepiej dryblowali, inni lepiej główkowali. Jemu nie brakowało natomiast przysłowiowej „petardy w nodze”, więc błyskawicznie stał się etatowym wykonawcą m.in. rzutów wolnych. Ksywa „Kuman”, pod którą dziś znają go znajomi, wzięła się od słynnego Ronalda Koemana, który na światowych murawach był znany właśnie z siły strzału.

Miejscowi trenerzy wróżyli mu świetlaną przyszłość na wyższych szczeblach rozgrywkowych. Zainteresowanie jego osobą zgłaszali przedstawiciele klubów piłkarskich z innych stron regionu.

Zasnął z nogą. Obudził się bez

Sportową sielankę przerwała jednak kontuzja. A właściwie pozornie niewielki błąd lekarski, który – jak się okazało – przekreślił marzenia oraz drastycznie odmienił jego życie.

Prawdę mówiąc... nie pamiętam gdzie i kiedy dokładnie to się zaczęło. Podczas meczu, treningu? Jakoś uderzyłem się w kolano, ktoś zahaczył o moją nogę przy walce o piłkę. Nic wielkiego. To w końcu taki sport i nie ma na świecie piłkarza, którego by nigdy nie sfaulowali. Ukończyłem mecz w pełni normalnie, a po murawie biegałem jeszcze praktycznie miesiąc. Miałem tylko niewielki obrzęk w kolanie, który powoli się powiększał – wspomina po latach Maciej Kosiorek.

Oczywiście poszedłem do lekarza. Nawet dość szybko, również do chirurga. Przypisali mi maść, którą miałem smarować kolano. Jak się później okazało, kompletnie niepotrzebnie, bo była na coś zupełnie innego. Miałem krwiaka, który później się zwapnił, a następnie przekształcił się w nowotwór.
Na operacyjny stół trafił w wieku 15 lat. Był dzieciakiem, który zasnął z obiema nogami, lecz obudził się z jedną.
Myślałem o tej chwili przed samą operacją, ale i tak okazałem się na nią nieprzygotowany. Nie ma co oszukiwać, po prostu trauma. Byłem młody, miałem swoje plany na przyszłość, perspektywy. Jeden moment i wszystko przekreślone. Skupiłem się więc na edukacji, która była jakąś zdrową odskocznią. I z efektami, bo szkołę i studia ukończyłem bez większego problemu. A i sięgnąłem po wiele książek, do których pewnie bym nie zajrzał, gdybym biegał tylko po boisku – mówi Maciej, który swoją pracę zawodową związał z pomocą osobom, którym w życiu również nie zawsze szło z przysłowiowej górki. Od lat świetnie realizuje się jako asystent rodziny w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Orzyszu.

Z orłem na piersi

Miłość do futbolu jednak nie zgasła. Po latach, gdy w Polsce tworzyły się struktury ampfutbolu (piłka nożna dla osób np. po amputacjach), postanowił dać jeszcze jedną szansę swym piłkarskim marzeniom. Sumienne treningi i talent sprawiły, że po ledwie trzech miesiącach znalazł miejsce w polskiej kadrze narodowej.

Obrazek w tresci

Nawet nie sposób tego opisać. Gdy po takich przejściach wróciłem na boisko, by walczyć z orłem na piersi… Duma, duma i jeszcze raz duma. Trudno było powstrzymać łzy – wspomina orzyszanin.

W kolejnych latach wielokrotnie reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej. Dostąpił zaszczytu, o którym marzy większość piłkarzy – zagrał na mistrzostwach świata. Po turnieju, w jednym z innych spotkań uszkodził kość udową. Lekarze musieli ją zespolić aż trzema śrubami. Po operacji wrócił jeszcze na boisko, wystąpił w kilku turniejach międzynarodowych, lecz ryzyko dalszej gry uznał za zbyt duże. Wyjazd na mundial w Meksyku został zmuszony odpuścić. Medycyna w tym miejscu bezradnie rozłożyła ręce.

Stanąć na (dwie) nogi

Dziś, obecnie już 42-letni mężczyzna, mąż Natalii i ojciec 5-letniej Gai, staje u progu nowego rozdziału w swoim życiu. Po 27 latach poruszania się o kulach, ma szansę ponownie stanąć na dwie nogi. Z pomocą przyszedł Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który postanowił dofinansować zakup dedykowanej Maciejowi, specjalistycznej protezy lewej nogi.

Obrazek w tresci

Koszt jej zakupu to jednak 160 tyś. zł, a maksymalne dofinansowanie PFRON wynosi 100 tyś. zł. Oznacza to, że do spełnienia największego obecnie marzenia Maciejowi brakuje 60 tyś zł. Kwoty, na którą jego ani jego rodziny obecnie nie stać. Jednocześnie dobrze wie, że druga taka okazja może już się nie powtórzyć i marzenia o poprawie swojego codziennego życia przyjdzie mu odłożyć na kolejne długie lata – przekonują przyjaciele Macieja, którzy zorganizowali w Internecie CHARYTATYWNĄ ZBIÓRKĘ.

Jak podkreślają, czasu na zebranie potrzebnych środków jest jednak bardzo mało, bo Maciej musi rozliczyć się z PFRON do 11 kwietnia.

Wierzymy, że wspólnymi siłami możemy zrealizować to marzenie. Gorąco prosimy o wsparcie. O sukcesie może zaważyć każdy grosz czy udostępnienie zbiórki w mediach społecznościowych – podsumowują.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5