Victoria i Łyna mają nowych trenerów
2024-01-05 12:00:00(ost. akt: 2024-01-05 13:19:34)
PIŁKA NOŻNA\\\ Dwa kluby z powiatu bartoszyckiego, które grają w okręgówce, mają nowych trenerów: Victorię poprowadzi Rafał Solecki, natomiast umowę z Łyną Sępopol podpisał Mariusz Zieliński. Obaj mają obronić swoje zespoły przed spadkiem.
Rafał Solecki to zawodnik, który jakiś czas temu przyszedł do nas z Korsza - wyjaśnia Sebastian Murzyn, prezes Victorii. - Po rozmowach doszliśmy do porozumienia, zgodnie z którym Rafał poprowadzi zespół w rundzie wiosennej. Oczywiście jeśli on spełni nasze oczekiwania, a my jego, wtedy umowa zostanie przedłużona. Jeśli natomiast po sezonie się rozstaniemy, wówczas będziemy mieli alternatywę. Ale jeśli pomysł z Soleckim wypali, wtedy na pewno na siłę nic nie będziemy zmieniać.
Przypomnijmy, że pierwszy kandydat, z którym rozmawiali szefowie Victorii, był zainteresowany ofertą, lecz nie otrzymał zgody od obecnego pracodawcy, dlatego bartoszycki zespół może objąć dopiero po tym sezonie.
Przypomnijmy, że pierwszy kandydat, z którym rozmawiali szefowie Victorii, był zainteresowany ofertą, lecz nie otrzymał zgody od obecnego pracodawcy, dlatego bartoszycki zespół może objąć dopiero po tym sezonie.
- Cieszymy się, że Rafał ma bardzo dobry kontakt z naszą młodzieżą - dodaje prezes Victorii. - Wiem, że wszyscy piłkarze już zadeklarowali, że w rundzie wiosennej będą do jego dyspozycji. Mam nadzieję, że będzie OK.
Prezes Murzyn twierdzi, że żaden zawodnik nie zadeklarował chęci zmiany barw klubowych, jednak kilku z nich jest albo kontuzjowanych, albo właśnie dochodzi do zdrowia. - Tak jak już mówiłem kilka tygodni temu, najgorsza sytuacja jest z Maćkiem Kadziewiczem, bo w najbliższym czasie może przejść nawet dwa zabiegi, a na pewno jeden. Jego gra stoi więc pod olbrzymim znakiem zapytania, raczej musimy być przygotowani na to, że wiosną nie zobaczymy Maćka na boisku. Równie źle wygląda sytuacja Radka Pryszczepki. Wcześniej sądził, że uraz sam przejdzie, jednak bez interwencji lekarskiej raczej się nie obejdzie. Z kolei Łukasz Pawłowski już jest po artoskopii i wraca do zdrowia, więc w lutym podobno ma być do dyspozycji trenera. Podobnie jest z Daszkiewiczem, który wiosną też powinien zagrać.
- Na razie bardziej zająłem się pracą, więc piłka zeszła na dalszy plan - przyznaje Radosław Pryszczepko, który w plebiscycie „Gazety Olsztyńskiej” został Piłkarzem 2022 Roku. - W tej chwili czekam na wizytę u ortopedy, bo chcę coś wreszcie z tym urazem mięśnia zrobić. Moja sytuacja jest jednak nieciekawa. Wcześniej miałem nadzieję, że kontuzja rozejdzie się po kościach, zrobiłem sobie dłuższą przerwę, no i gdy wydawało się, że po urazie nie ma śladu, zagrałem w lidze halowej i ból natychmiast powrócił. Wszystko zależy od opinii lekarza, ale w tej chwili wydaje mi się, że moje szanse na grę w rundzie wiosennej są niewielkie - kończy Pryszczepko, który w lipcu stanie na ślubnym kobiercu. Jeśli więc chce zatańczyć na swoim weselu, musi do tego czasu wyleczyć kontuzję, czego serdecznie mu życzymy.
15 stycznia piłkarze Victorii rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej okręgówki. - Treningi będą na naszym stadionie, bo budynek jeszcze będzie stał, więc będziemy mieli dostęp i do oświetlenia, i do szatni - mówi Sebastian Murzyn. - Poza tym jesteśmy dogadani w sprawie siłowni i odnowy biologicznej. Mam więc nadzieję, że przygotowania pójdą zgodnie z planem.
- Na razie bardziej zająłem się pracą, więc piłka zeszła na dalszy plan - przyznaje Radosław Pryszczepko, który w plebiscycie „Gazety Olsztyńskiej” został Piłkarzem 2022 Roku. - W tej chwili czekam na wizytę u ortopedy, bo chcę coś wreszcie z tym urazem mięśnia zrobić. Moja sytuacja jest jednak nieciekawa. Wcześniej miałem nadzieję, że kontuzja rozejdzie się po kościach, zrobiłem sobie dłuższą przerwę, no i gdy wydawało się, że po urazie nie ma śladu, zagrałem w lidze halowej i ból natychmiast powrócił. Wszystko zależy od opinii lekarza, ale w tej chwili wydaje mi się, że moje szanse na grę w rundzie wiosennej są niewielkie - kończy Pryszczepko, który w lipcu stanie na ślubnym kobiercu. Jeśli więc chce zatańczyć na swoim weselu, musi do tego czasu wyleczyć kontuzję, czego serdecznie mu życzymy.
15 stycznia piłkarze Victorii rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej okręgówki. - Treningi będą na naszym stadionie, bo budynek jeszcze będzie stał, więc będziemy mieli dostęp i do oświetlenia, i do szatni - mówi Sebastian Murzyn. - Poza tym jesteśmy dogadani w sprawie siłowni i odnowy biologicznej. Mam więc nadzieję, że przygotowania pójdą zgodnie z planem.
Zmiana na trenerskiej ławce zaszła także w Sępopolu, bo Rafała Naruszewicza, który zrezygnował po fatalnej rundzie jesiennej, do końca sezonu zastąpi Mariusz Zieliński.
- Jest to praktycznie nasz wychowanek, który był też trenerem Łyny - wyjaśnia Paweł Dobrzyński, prezes klubu z Sępopola. - Umówiliśmy się, że Mariusz wyprowadzi nas z tego kryzysu, w którym się znaleźliśmy. Liczę na udany początek wiosny, bo jeśli wygramy dwa mecze, wtedy złapiemy kontakt z rywalami. Łatwo nie będzie, ale mimo wszystko wierzę, że się nam uda, bo przecież nadzieja umiera ostatnia - kończy prezes Łyny.
Mariusz Zieliński zdaje sobie sprawę z wyzwania, jakie przed nim stoi. - Jest bardzo ciężko, więc zacznę w piątek od rozmów ze wszystkimi piłkarzami - wyjaśnia nowy szkoleniowiec Łyny. - Chcę poznać całą kadrę i porozmawiać z każdym graczem, któremu Łyna jest bliska sercu. Z tego, co mi wiadomo, nikt z zespołu nie odejdzie, a wręcz przeciwnie, jest szansa na jakieś wzmocnienia - kończy 49-letni Mariusz Zieliński, który w piłkę zaczął grać w Gajach, po fuzji klubów trafił do Łyny, a jako trener pracował w Sępopolu i Granicy Bezledy. - Zrobimy wszystko, by wiosną Łyna regularnie punktowała, bo wiemy, że spaść jest łatwo, ale awansować bardzo trudno.
Pierwszy trening Łyny zaplanowano na 16 stycznia.
Mariusz Zieliński zdaje sobie sprawę z wyzwania, jakie przed nim stoi. - Jest bardzo ciężko, więc zacznę w piątek od rozmów ze wszystkimi piłkarzami - wyjaśnia nowy szkoleniowiec Łyny. - Chcę poznać całą kadrę i porozmawiać z każdym graczem, któremu Łyna jest bliska sercu. Z tego, co mi wiadomo, nikt z zespołu nie odejdzie, a wręcz przeciwnie, jest szansa na jakieś wzmocnienia - kończy 49-letni Mariusz Zieliński, który w piłkę zaczął grać w Gajach, po fuzji klubów trafił do Łyny, a jako trener pracował w Sępopolu i Granicy Bezledy. - Zrobimy wszystko, by wiosną Łyna regularnie punktowała, bo wiemy, że spaść jest łatwo, ale awansować bardzo trudno.
Pierwszy trening Łyny zaplanowano na 16 stycznia.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez