Ratownictwo na Mazurach działa przez cały rok

2018-06-25 10:00:00(ost. akt: 2018-06-25 10:34:22)
Fot. Archiwum MOPR

Fot. Archiwum MOPR

Mimo trudności, zarówno kadrowych jak i tych związanych z dofinansowaniem przez rząd działalności MOPR-u, ratownicy są w pełnej gotowości, o czym w rozmowie z Węgorzewskim Tygodniem zapewnia Zbigniew Kurowicki, prezes MOPR.
W maju nastąpiło zaprzysiężenie moprowców. Do Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wstąpiło: 16 Młodszych Ratowników MOPR, oraz 17 Ratowników Wodnych. Na czym polega różnica pomiędzy młodszym ratownikiem, a ratownikiem wodnym?

— Młodszy ratownik to stopień nadany organizacyjnie przez MOPR. Nie upoważnia do samodzielnej pracy, ale jest kandydatem na ratownika wodnego. Innymi słowy, młody człowiek, który wstępuje w szeregi naszej organizacji, zdobywa pierwsze doświadczenia, uczy się pracy w grupie, odpowiedzialności, zdobywa praktykę podczas szkoleń z pierwszej pomocy, prowadzenia łodzi ratowniczych, płetwonurkowania, topografii szlaku Wielkich Jezior Mazurskich oraz pracy dyspozytora. Chodzi o to, by młodzież zainteresować ratownictwem wodnym, pokazać że mogą zdobyć nowe uprawnienia a przede wszystkim że ratownictwo tworzą ludzie. Mogą poznać nowych kolegów czy koleżanki i nie siedzieć w domu z nosem w komputerze tylko robić coś fajnego i pożytecznego. Mówimy tu o 15 -, 17-latkach. Chcemy, by młodsi ratownicy uczestniczyli w życiu naszej organizacji, w życiu danej stacji ratowniczej, by mogli uczestniczyć w akcjach ratunkowych i przy okazji uczyć się, ratowania życia w stanach zagrożenia. Młodszy ratownik po ukończeniu 18 roku życia z łatwością poradzi sobie z egzaminami na ratownika wodnego.

Czy siedemnastu nowych ratowników do duże wsparcie?

— Są to ludzie, którzy otrzymali stopień ratownika zgodnie z ustawą, są po kursie Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy, i mogą podejmować pracę na kąpieliska, czy też przychodzić do nas na dyżury. Trzeba przyznać, że siedemnastu ratowników to nie jest dużo, bo z tej liczby może czterech lub pięciu zostanie u nas na stałe. Reszta rozjedzie się, szukając dobrej pracy.

Jak zatem wygląda sytuacja kadrowa? Często bowiem mówi się o tym, że brakuje ratowników wodnych?

— Mamy osiemnastu ratowników zawodowych. To jest garstka. Nie ukrywam, że włodarze powinni pomóc to zmienić. Nie finansować w stu procentach naszej działalności, ale dofinansować nas w większym stopniu, bo ratownictwo wodne na Wielkich Jeziorach Mazurskich jest niedofinansowane. Walczymy teraz o przetrwanie, a powinniśmy mieć środki chociażby na szkolenie kadry, zachęcać do działania młodzież. Pamiętajmy że ratownictwo na Mazurach działa przez cały rok.

1 czerwca 2018 roku rozpoczął się piętnasty sezon dyżurów Wodnych Karetek na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Łodzie MOPR są wyposażone w specjalistyczny sprzęt do ratownictwa medycznego, jaki się znajduje w karetkach kołowych. Dodatkowe wyposażenie stanowi echosonda, radar oraz kamera termowizyjna, która optymalizuje skuteczność działań nocą. Załoga karetki pełni 24-godzinne dyżury do 30 września. Jednostki stacjonują w Sztynorcie, Giżycku, Rynie i Wierzbie. Czy to wystarczająca ilość?

— Tak, to odpowiednia ilość. Pojawienie się karetek to był nasz pomysł. Ratownictwo medyczne jest potrzebne na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Trzeba pamiętać, że w sezonie letnim ludzie nie tylko mogą się topić. Szlak WJM to 90 tysięczne miasto na wodzie gdzie mogą wystąpić wszelkiego rodzaju zagrożenia, począwszy od ran ciętych, kłutych, szarpanych, poprzez wszelkiego rodzaju urazy głowy, tułowia, złamania, choroby przewlekłe ,zawały, udary, nadciśnienia tętnicze czy choćby utraty przytomności itp. Wtedy potrzebne jest nie tylko udzielenie kwalifikowanej pierwszej pomocy, ale pomocy medycznej.

Podsumowując: czy na Mazurach będzie bezpiecznie, mimo tych wszystkich przeszkód, o których mówiliśmy?

— Jednym słowem: będzie. Będzie bezpiecznie. Każdy, kto będzie wzywał pomocy, może liczyć na naszą pomoc, której udzielimy z pełnym zaangażowaniem. Póki co jesteśmy, czuwamy, mamy paliwo, ludzi, łączność i jesteśmy w stanie ruszać na ratunek. Zapiszmy i zapamiętajmy numery ratunkowe 601 100 100, 984 lub skorzystajmy z aplikacji "Ratunek". (Rozmawiał Łukasz Razowski)

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5