Miłość daje nam siłę do przezwyciężania trudności
2022-02-14 14:49:40(ost. akt: 2022-02-14 11:19:30)
Miłość nie zawsze przychodzi od pierwszego spojrzenia, ale znajomi mówią o nich, że pasują do siebie, jak dwie połówki jednego jabłka. Mimo upływu lat, Róża i Łukasz Markiewicz są ciągle zakochani w sobie. Związek małżeński zawarli 14 lat temu a były to Walentynki czyli 14 luty.
— Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący — to słowa rozpoczynające "Pierwszy list do Koryntian" podkreślają olbrzymie znaczenie miłości w ludzkim życiu. Uczucie to można rozumieć na wiele sposobów – trudno jednak zakwestionować pogląd, w myśl którego to właśnie miłość sprawia, że stajemy się pełnowartościowymi ludźmi. Miłość to uczucie, które jest jednym z najsilniejszych i najbardziej znaczących przeżyć w życiu człowieka. Rodzimy się z miłości, dla miłości i do miłości. Miłość jest jak jedzenie, potrzebne do życia. Bez niej człowiek usycha jak roślinka bez wody. Miłość jest najważniejszą wartością w życiu, wiedzą o tym doskonale Róża i Łukasz Markiewicz ze Szczytna, którzy od 14 lat kroczą razem przez życie.
Napisał na "gadu-gadu"
— Nie była to miłość od pierwszego spojrzenia — śmieje się Róża.— Poznaliśmy się na imprezie. Po raz pierwszy umówiłam się z Łukaszem pod starym kinem Jurand. Poszłam na spotkanie z koleżanką, ale tylko popatrzyłam na niego z daleka i nawet nie podeszłam. Potem Łukasz poszedł do wojska, po powrocie napisał do mnie na takim komunikatorze "gadu-gadu" i wtedy zaiskrzyło. Podobał mi się, zostaliśmy parą, potem się zaręczyliśmy.
Róża miała 21 lat a Łukasz 22 lata kiedy w Urzędzie Stanu Cywilnego złożyli przysięgę małżeńską. Był to czwartek,14 lutego 2008 roku.
— Bardzo chcieliśmy pobrać się właśnie w Walentynki — opowiadają małżonkowie. — Byliśmy tak bardzo zakochani, a że 14 luty to Święto Zakochanych to zdecydowaliśmy się, że to będzie właśnie ten dzień. Ludzie zazwyczaj biorą śluby w sobotę, nam nie przeszkadzało, że był to czwartek. To był dla nas piękny dzień ślubu, przypieczętowania naszej miłości. Poza tym trudno nam byłoby nie pamiętać daty swojego ślubu, a tak się niektórym zdarza. My w Walentynki świętujemy podwójnie.
Małżonkowie doczekali się trójki dzieci: Oliwiera, Zuzanny i Filipa.
Róża miała 21 lat a Łukasz 22 lata kiedy w Urzędzie Stanu Cywilnego złożyli przysięgę małżeńską. Był to czwartek,14 lutego 2008 roku.
— Bardzo chcieliśmy pobrać się właśnie w Walentynki — opowiadają małżonkowie. — Byliśmy tak bardzo zakochani, a że 14 luty to Święto Zakochanych to zdecydowaliśmy się, że to będzie właśnie ten dzień. Ludzie zazwyczaj biorą śluby w sobotę, nam nie przeszkadzało, że był to czwartek. To był dla nas piękny dzień ślubu, przypieczętowania naszej miłości. Poza tym trudno nam byłoby nie pamiętać daty swojego ślubu, a tak się niektórym zdarza. My w Walentynki świętujemy podwójnie.
Małżonkowie doczekali się trójki dzieci: Oliwiera, Zuzanny i Filipa.
Walka o życie
Dzieci są dla nich największym szczęściem. Oboje pracowali zawodowo i wydawało się, że w ich życiu brakuje tylko ślubu kościelnego.
— Zawsze "coś" nam przeszkadzało w złożeniu przysięgi małżeńskiej w kościele. A to początkowo dzieci były małe, a to ktoś zachorował. Kiedy już ustaliliśmy datę ślubu okazało się, że mąż ma nowotwór — opowiada Róża. — Stanęliśmy do najtrudniejszej walki - walki o życie Łukasza. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale przecież nie mogliśmy się poddać... Był rok 2019. Mąż przeszedł operację, chemię i całe leczenie. Nie załamał się, bo w domu czekały na niego dzieci i ja. Nasza miłość stała się jeszcze silniejsza... Poszlibyśmy za sobą nawet w ogień... Jakiś czas temu okazało się, że są przeżuty... Znów chemioterapia i ciągła walka. Nie poddajemy się. Miłość dodaje nam sił, największą motywacją są też dzieci. To cały nasz świat.
— Zawsze "coś" nam przeszkadzało w złożeniu przysięgi małżeńskiej w kościele. A to początkowo dzieci były małe, a to ktoś zachorował. Kiedy już ustaliliśmy datę ślubu okazało się, że mąż ma nowotwór — opowiada Róża. — Stanęliśmy do najtrudniejszej walki - walki o życie Łukasza. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale przecież nie mogliśmy się poddać... Był rok 2019. Mąż przeszedł operację, chemię i całe leczenie. Nie załamał się, bo w domu czekały na niego dzieci i ja. Nasza miłość stała się jeszcze silniejsza... Poszlibyśmy za sobą nawet w ogień... Jakiś czas temu okazało się, że są przeżuty... Znów chemioterapia i ciągła walka. Nie poddajemy się. Miłość dodaje nam sił, największą motywacją są też dzieci. To cały nasz świat.
Chcemy dopełnić nasze małżeństwo
Pandemia pokrzyżowała ich plany, bo planowali po raz kolejny ślub kościelny. Śmieją się, że jak w końcu dojdzie do tego ślubu to będzie to wspaniała uroczystość, bo będą na niej ich dzieci.
— Nie każde dziecko może powiedzieć, że było na ślubie rodziców, a nasze będą — tłumaczy Róża. — Bardzo pragniemy złożyć przysięgę przed Bogiem. Dopełnić to nasze małżeństwo. To dla nas dużo znaczy. To teraz nasze największe marzenie... I żeby Łukasz wyzdrowiał. Bez niego nie wyobrażam sobie życia... To mój mąż, przyjaciel, ojciec dzieci, osoba, którą kocham za to jakim jest. Razem będziemy walczyć i wierzymy, że pewnego dnia on będzie zdrowy.
Dobre uczucia to nie znaczy takie same, jak w dniu ślubu. Uczucia rozwijają się i dojrzewają. Są zupełnie inne, niż te gorące młodzieńcze, ale z całą pewnością nie gorsze. Są bardziej dojrzałe, smakowite, bo „przyprawione” wspólnym życiem. Życie we dwoje to codzienna nauka tolerancji i akceptacji drugiej osoby, często bardzo różnej od nas samych. Nie jest ważny wiek, kolor skóry czy pochodzenie. Uczucie Róży i Łukasza przetrwało wiele trudności. Złożona przysięga „na dobre i złe" jest w ich małżeństwie wciąż aktualna, a nawet wzmocniła je.
— Nie każde dziecko może powiedzieć, że było na ślubie rodziców, a nasze będą — tłumaczy Róża. — Bardzo pragniemy złożyć przysięgę przed Bogiem. Dopełnić to nasze małżeństwo. To dla nas dużo znaczy. To teraz nasze największe marzenie... I żeby Łukasz wyzdrowiał. Bez niego nie wyobrażam sobie życia... To mój mąż, przyjaciel, ojciec dzieci, osoba, którą kocham za to jakim jest. Razem będziemy walczyć i wierzymy, że pewnego dnia on będzie zdrowy.
Dobre uczucia to nie znaczy takie same, jak w dniu ślubu. Uczucia rozwijają się i dojrzewają. Są zupełnie inne, niż te gorące młodzieńcze, ale z całą pewnością nie gorsze. Są bardziej dojrzałe, smakowite, bo „przyprawione” wspólnym życiem. Życie we dwoje to codzienna nauka tolerancji i akceptacji drugiej osoby, często bardzo różnej od nas samych. Nie jest ważny wiek, kolor skóry czy pochodzenie. Uczucie Róży i Łukasza przetrwało wiele trudności. Złożona przysięga „na dobre i złe" jest w ich małżeństwie wciąż aktualna, a nawet wzmocniła je.
Ważne są proste gesty
Róża i Łukasz nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Nie mają gotowej recepty na małżeństwo. Jak mawiają trzeba być dobrym człowiekiem, szanować drugą osobę i nie krzywdzić nikogo.
— Miłość jest decyzją troszczenia się o dobro osoby ukochanej nawet do końca życia bez żadnych warunków wstępnych. W codzienności wyraża się ją najprostszymi gestami: zrobieniem herbaty, posprzątaniem, ale też zauważeniem wysiłku drugiego, pochwaleniem, podziwem dla dokonań współmałżonka, ale też przeproszeniem i wybaczeniem — mówią zgodnie.— Miłość to przecież nie tylko zakochane pary. Miłość to też rodzice, dzieci, rodzina, przyjaciele i znajomi. Wszyscy mamy w sobie potrzebę czułości. Przytulanie i pocałunki wcale nie są zarezerwowane dla par i młodych ludzi. Nasze poczucie szczęścia zależy również od tego, jakie relacje łączą nas z innymi ludźmi. W związku nawet takie drobiazgi jak trzymanie się za ręce podczas spaceru czy buziak mogą sprawić, że docenimy nasze uczucie. To właśnie takie drobne rytuały stanowią kwintesencję szczęścia. Darzmy się szacunkiem i miłością każdego dnia.
— Miłość jest decyzją troszczenia się o dobro osoby ukochanej nawet do końca życia bez żadnych warunków wstępnych. W codzienności wyraża się ją najprostszymi gestami: zrobieniem herbaty, posprzątaniem, ale też zauważeniem wysiłku drugiego, pochwaleniem, podziwem dla dokonań współmałżonka, ale też przeproszeniem i wybaczeniem — mówią zgodnie.— Miłość to przecież nie tylko zakochane pary. Miłość to też rodzice, dzieci, rodzina, przyjaciele i znajomi. Wszyscy mamy w sobie potrzebę czułości. Przytulanie i pocałunki wcale nie są zarezerwowane dla par i młodych ludzi. Nasze poczucie szczęścia zależy również od tego, jakie relacje łączą nas z innymi ludźmi. W związku nawet takie drobiazgi jak trzymanie się za ręce podczas spaceru czy buziak mogą sprawić, że docenimy nasze uczucie. To właśnie takie drobne rytuały stanowią kwintesencję szczęścia. Darzmy się szacunkiem i miłością każdego dnia.
Wystarczy po prostu być
Małżonkowie są dumni ze swoich dzieci. Chcieliby, żeby w ich życiu nie było smutków i rozczarowań. Uczą je szacunku dla osób starszych, chorych, samotnych i tego, jak być dobrymi ludźmi.
— Każde człowiek, każde dziecko zasługuje na miłość — mówią. — Kiedy w oczach naszych dzieci widzimy szczęście, to i my jesteśmy szczęśliwi. Nie trzeba być bogatym, żeby dać miłość. Wystarczy po prostu być, opiekować się nimi i uczyć szacunku oraz bycia dobrym człowiekiem. Miłość to dbanie o drugą osobę w taki sposób, by to, co w niej najlepsze rozkwitło. Miłość nie jest egoistyczna. Oznacza dawanie, towarzyszenie. Miłość to jest troska i opieka. Rozbudza dobro, zarówno w nas, jak i w otoczeniu.
— Każde człowiek, każde dziecko zasługuje na miłość — mówią. — Kiedy w oczach naszych dzieci widzimy szczęście, to i my jesteśmy szczęśliwi. Nie trzeba być bogatym, żeby dać miłość. Wystarczy po prostu być, opiekować się nimi i uczyć szacunku oraz bycia dobrym człowiekiem. Miłość to dbanie o drugą osobę w taki sposób, by to, co w niej najlepsze rozkwitło. Miłość nie jest egoistyczna. Oznacza dawanie, towarzyszenie. Miłość to jest troska i opieka. Rozbudza dobro, zarówno w nas, jak i w otoczeniu.
Joanna Karzyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez