Przestałam pić i zaczęłam żyć

2021-10-10 15:49:52(ost. akt: 2021-10-10 15:56:56)
kobieta

kobieta

Autor zdjęcia: pixabay.com

Pani Agnieszka piła prawie 20 lat, od prawie 20 nie wzięła alkoholu do ust. By zerwać z nałogiem musiało dojść do tragedii — by zacząć normalnie żyć potrzeba wielu lat, cierpliwości, odwagi i wiary. I gdy przychodzą trudne dni, to nigdy nie wolno sięgnąć po alkohol.
Kiedy człowiek sięga pamięcią w swoją przeszłość, nie zawsze jest dumny z tego, co robił i jaki był — mówi pani Agnieszka. — Ja dziś jestem dumna z siebie, z tego, że się nie poddałam, że zawalczyłam o swoje życie i że od tylu lat nie wzięłam alkoholu do ust.

Agnieszka ma 56 lat, po alkohol sięgnęła pierwszy raz jeszcze w szkole podstawowej. Miała 15 lat. Nie piła sama, większość kolegów i koleżanek piła, więc nie widziała w tym niczego złego. Zaczęło się od piwa, potem było wino, a jak starczało pieniędzy, to coś mocniejszego. Świat nabierał po pijaku innych barw, a problemy wydawały się mniejsze.
— Miałam 9 lat, kiedy zmarł mój tata. To była dla mnie tragedia. Zabrakło kochanego człowieka, osoby, która była dla mnie wzorem — opowiada. — Długo nie mogłam zrozumieć, dlaczego ojca już nigdy nie zobaczę. Wewnątrz mnie bardzo długo tkwił smutek. Miałem żal, że większość moich koleżanek i kolegów ma ojców, z którymi mogą pobawić się, pojechać na wycieczkę, ubrać wspólnie drzewko świąteczne czy po prostu naprawić rower. Kiedy piłam, nie myślałam już o tym.
Z każdym rokiem Agnieszka piła coraz więcej. Nawet kolejna ogromna tragedia nie spowodowała, że alkohol przestał "gościć" w jej życiu.

Miała 18 lat, kiedy zdarzył się wypadek. Rozpędzone auto, które prowadził pijany kierowca uderzyło na pasach w jej mamę. To był kolejny cios. I choć Agnieszka nie chciała przyznać się przed sobą, ta strata bardzo ją zabolała. Matka to przecież najważniejsza osoba w życiu człowieka. Bywało różnie, ale sercem każdego domu jest właśnie matka. Agnieszka wraz z młodszymi siostrami została sama w domu. Każdy kąt przypominał jej o bliskich, którzy zbyt szybko odeszli...
— Było trudno. Nie było już w moim życiu tych najważniejszych osób — wspomina. — Nie umiałam odnaleźć się w tej sytuacji. Niejednokrotnie człowiek w samotności płakał z bezsilności i żalu. A gdy samotność doskwierała, zawsze znalazł się ktoś chętny do wypicia. Alkohol zawładnął moim życiem. Nic już nie było ważne, tylko on. Nawet gdy urodziłam córkę nie przestałam pić. Miałam kilku partnerów, ale każdy związek się rozpadał. Po raz pierwszy przestałam pić, gdy zabrano mi córkę do domu dziecka. Miała zaledwie 6 lat... Jednak nie potrafiłam na długo przestać... Mała mieszkała tam ponad 8 lat.

Przez prawie 20 lat Agnieszka piła. Raz więcej, raz mniej. Nigdy jednak nie myślała o sobie jak o alkoholiczce. Dopiero w 2002 roku stało się coś, co zmieniło jej dotychczasowe życie. Była pod wpływem alkoholu, wsiadła na rower i wszystko potoczyło się tak szybko, że nic nie pamięta.
— Ocknęłam się na chwilę i widziałam kilka osób wokół mnie. Karetka zabrała mnie do szpitala, w którym spędziłam ponad miesiąc. Źle się czułam. To wtedy pojawiła się myśl, że nie będę już piła — mówi. — Zaczęłam chodzić na długie spacery, poszłam do pracy i starałam się nie zwracać uwagi na otoczenie. Unikałam spotkań z dawnymi znajomymi, zapisałam się do klubu Anonimowych Alkoholików. Siłę jednak czerpałam przede wszystkim z wiary. Chodziłam do kościoła, wsłuchiwałam się w kazania i szukałam wskazówek, jak żyć bez nałogu. Przechodziłam przez to wszystko po to, aby móc w pełni zrozumieć ogrom zniszczeń, jakie zasiał alkohol w moim życiu. Wtedy naprawdę wiele sobie uświadomiłam, dużo chciałam zmienić, ale do zmiany musiałam być w pełni trzeźwa i kontrolować swój nałóg. Nie było łatwo, ale wytrwałam. Najważniejsze, że udało mi się odzyskać córkę. Długo musiałam pracować nad tym, żeby mi zaufała, żeby uwierzyła, że nie sięgnę już po alkohol... Bardzo żałuję, że zmarnowałam tyle życia na picie i zniszczyłam dzieciństwo mojemu dziecku. Czasu nie cofnę, staram się teraz być dobrą mamą i cudowną babcią.

Agnieszka jest trzeźwa od 20 lat. W tym roku obchodzić będzie 20-lecie trzeźwości. Uśmiechnięta, zawsze chętna do rozmowy i pomocy. Wieczorami siada z córką, zięciem i dwiema wnuczkami w ogrodzie i rozmawiają. Cieszy się z każdego dnia, który jest jej dany. Wnuczki to jej "oczka w głowie". Nie wyobraża już sobie bez nich życia.
Doświadczyłam w życiu wiele, cały czas muszę nad sobą panować i czuwać — mówi Agnieszka. — W ciszy zawsze proszę Boga, by czuwał nade mną. Nie chciałabym nigdy już wrócić do tego, co było. Minęło tyle lat, kiedy ostatni raz miałem w ustach alkohol. Spotykam się ze znajomymi, chodzę na wesela, imprezy. I zawsze zdarza się ktoś, kto mnie namawia do wypicia "kielicha". Jednak umiejętnie się wykręcam. Teraz na trzeźwo świat wydaje się taki piękny. Każdy dzień cieszy. Bo, jak człowiek pije, nie widzi tego, co go otacza. Nie dostrzega małych cudów dnia codziennego. Kiedy patrzę w oczy swojej córki i wnuczek, widzę ich wielką miłość i zaufanie. Nie chciałabym tego zniszczyć. Na trzeźwo każdy dzień jest piękny.

Joanna Karzyńska

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. JaZa #3077741 14 paź 2021 10:39

    Drobna poprawka istotna dla potencjalnie potrzebujących pomocy. Nie ma czegoś takiego jak " zapisy do klubu Anonimowych Alkoholików". AA jest Wspólnotą, na spotkania której może przyjść KAŻDY w dowolnej chwili, kto czuje że ma problem z alkoholem.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. jaro. #3077325 10 paź 2021 20:01

    bo pić trzeba umić

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-7) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5