Szydełkowanie to moja pasja

2021-04-18 18:26:36(ost. akt: 2021-04-18 18:32:47)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Marzena Książak od wielu lat zajmuje się szydełkowaniem. Dla 52-letniej mieszkanki małej miejscowości Wilamowo, która urodziła się jako wcześniak i jest niepełnosprawna jest to prawdziwa pasja, lek na wszystkie smutki i przeciwności życiowe.
- Nigdy, ale to nigdy nie przypuszczałabym, że kiedyś będę szydełkować. Wydawało mi się, że to zajęcie nie jest dla mnie, bo wymaga skupienia, cierpliwości, precyzji. Te cechy zdecydowanie nie są moją mocną stroną, a jednak… - mówi pani Marzena Książak. - Uwielbiam zatracać się w wirze szydełkowej pracy. Szydełko, wełna lub kordonek albo inne nitki do poplątania potrafią sprawić, że przez kilka ładnych godzin nie ma mnie. Robótki ręczne stały się nie tylko moją pasją ale wręcz nałogiem.

Pani Marzena Książak urodziła się 17 kwietnia 1969 roku w Szczytnie. Na świecie pojawiła się wraz z siostrą bliźniaczką w 7 miesiącu ciąży. Jak opowiadała jej mama, cudem przeżyła, bo była słabsza od swojej siostry Joanny. Ważyła zaledwie kilogram. Całe życie mieszka w Wilamowie, w gminie Rozogi w powiecie szczycieńskim.

- Ponad 50 lat temu, gdy się urodziłam nie było inkubatorów, badań usg. Lekarze nie dawali mi szans na przeżycie - opowiada. - A jednak przeżyłam, choć mam porażenie mózgowe i niedowład nóg. Z siostrą jesteśmy do siebie bardzo podobne. W szkole nas nie rozróżniali, jak mam nas tak samo uczesała w warkocze i ubrała w fartuszki. Nawet tatuś nas nie potrafił rozróżnić i czasem zwracał się do mnie Asiu. Oczywiście jak już szłam czy stałam to różnica była widoczna. Poruszam się do dziś na kulach lub na wózku. Miałam kilka operacji, nauczyłam się jednak z tym żyć i radzić sobie. Potrafię wszystko zrobić sama: ugotować, sprzątnąć, poprać, pielić w ogródku a w szczególności uwielbia piec ciasta i szydełkować.

Obrazek w tresci

Smykałką do robótek zaraził ją dziadek, który był kowalem z zawodu ale też był wszechstronnie uzdolniony. Potrafił także szydełkować, pierwsze szydełko zrobił z łyżki aluminiowej. Kiedy nastał stan wojenny w 1981 roku pani Marzena z nudów zaczęła szydełkować. Bardzo jej się to spodobało.
- Nie należę do osób, które szybko się poddają. Drążę temat tak długo aż osiągnę cel. Szydełkowanie w pewien sposób wyćwiczyło we mnie cierpliwość - tłumaczy. - Nie ma teraz dnia bez szydełka. Kocham to co robię, szydełkowanie daje mi ogromną radość i napędza do działania.

Obrazek w tresci

Kiedy rodzice pani Marzeny chorowali, na jakiś czas musiała się rozstać ze swoją pasją, bo pomagała im w wielu czynnościach codziennych, wspierała i opiekowała się nimi. Po ich śmierci kobieta powróciła do swojej pasji.
- Zaczęłam namiętnie wyszukiwać w Internecie filmiki dotyczące szydełkowania – oglądałam je i próbowałam zrobić to samo - opowiada. - Teraz już nie wyobrażam sobie życia bez szydełka. Robię serwety, kurki, obrusy, podkładki pod kubki, aniołki koszulki na jajka a w planach mam jeszcze inne rzeczy. Uczę się nowych ściegów, łączeń, itp. Próbuję, dziergam, pruję i zaczynam od nowa. I powiem z dumą, że nawet coś tam mi z tego wychodzi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to dopiero początki i do perfekcji jeszcze daleka droga, ale już teraz czuję dużą satysfakcję.

Obrazek w tresci

Szydełkowa twórczyni lubi także szyć. Spod jej igły wychodzą proste rzeczy, robi też przeróbki ubrań, wszyje zamek, skróci nogawki spodni. Potrafi także robić na drutach. Jej kolejną pasją jest też pieczenie ciast. Pani Marzena lubi wypróbować nowe przepisy, a wypieki umilają jej czas. Niemniej najwięcej czasu poświęca na swoje ulubione zajęcie.
– Jednak głównie tworzę rzeczy szydełkowe, w zależności od zapotrzebowania i mojej weny – podkreśla. Przekrój szydełkowych wyrobów w przypadku pani Marzeny jest bardzo szeroki. Do ich wykonania potrzebne są włóczki, kordonki i szydełka w różnych rozmiarach. – Wszystkie prace wymagają czasu i uwagi, ale według mnie najbardziej pracochłonne są ozdoby świąteczne i obrusy. Trzeba po zrobieniu nadać im ładny kształt i mocno wykrochmalić, usztywnić.

Obrazek w tresci

Pani Marzena lubi łączyć ze sobą wszystkie techniki, do których ma talent i zapewnia, że każda wymaga poświęcenia wiele czasu oraz uwagi.

– Najbardziej jednak kocham szydełko i ono jest moim nałogiem – podkreśla. Jak sama mówi, robótki są dla nią odskocznią od życia codziennego, od problemów i smutków. – W przyszłości nadal chcę szydełkować, spełniać się w tym, co robię. Dzięki swojej pasji zapominam o wszelkich niepokojach, przykrościach i bólu. To lekarstwo na wszelkie przeciwności losu. Jeżeli jeszcze państwo nie spróbowaliście, to zachęcam to zrobić. I nie przejmujcie się, że na początku Wam coś nie wyjdzie, lub ścieg będzie krzywy, to kwestia wprawy. Jeżeli pokonacie pierwsze frustracje, zapewniam, że dalej pójdzie Wam lepiej. Szydełkowanie naprawdę uspokaja, pozwala się wyciszyć, odprężyć, odpocząć po całym długim zabieganym lub stresującym dniu. Wyrabia cierpliwość, rozwija kreatywność i daje mnóstwo satysfakcji. Spróbujcie! Polecam!

Joanna Karzyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Anna L. #3065323 | 91.241.*.* 22 kwi 2021 11:18

    Inkubatory były. Może nie we wszystkich szpitalach.

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5