W Kętrzynie przekraczają granice
2023-10-06 12:00:00(ost. akt: 2023-10-05 10:32:55)
PIŁKA NOŻNA\\\ Już zrobiliśmy bardzo dużo w tej rudzie i chcielibyśmy dokończyć jesień w dobrych nastrojach – mówi Mateusz Papliński, kapitan i bramkarz Granicy Kętrzyn, która pozostaje jedynym niepokonanym zespołem na czwartoligowych boiskach.
– Zacznijmy od gratulacji, bo Granica mocno pracuje na miano czarnego konia sezonu, właśnie została ostatnim zespołem bez porażki w IV lidze.
– Bardzo dziękuję. Passa jest bardzo dobra i fajnie patrzy się na nasz bilans, w którym jest sześć zwycięstw i trzy remisy. Jeszcze nigdy takiej serii nie mieliśmy. Zdarzało się pięć czy sześć meczów bez porażki, ale to naprawdę wyjątkowa sytuacja. Chcemy, żeby trwało to jak najdłużej, ale też nie pompujemy balonika. Po prostu cieszymy się, że nam idzie i myślimy o każdym następnym meczu.
– W którym miejscu, wartościując wyniki tego sezonu, umieściłbyś sobotnie zwycięstwo 3:1 w Mrągowie z Mrągowią?
– To bardzo cenny wynik. Dawno z Mrągowią na wyjeździe nie wygraliśmy, więc rozmawialiśmy przed wyjazdem do Mrągowa, że warto byłoby to w końcu zmienić.
Wydaje mi się, że to był mecz pod naszą kontrolą. Co prawda szybko straciliśmy bramkę, ale odpowiedzieliśmy z rzutu karnego i przed przerwą mogliśmy zdobyć jeszcze jednego czy dwa gole. Przed drugą połową byliśmy spokojni. Zagraliśmy swoje, wyszliśmy na prowadzenie i Mrągowia musiała się otworzyć. Trzeci gol padł w końcówce po kontrze, po której ostatecznie rozstrzygnęliśmy spotkanie.
– Skąd tak dobra gra Granicy w tym sezonie?
– Na pewno dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Nie był długi, ale zagraliśmy z ciekawymi rywalami, a potem dobrze weszliśmy w ligę. Głównie stawiałbym jednak na zaangażowanie, chęć do gry i walki z każdym przeciwnikiem. Coraz dłuższa seria bez porażki też na pewno nas nakręca, więc chcemy, żeby trwała jak najdłużej. Jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie to na pewno nie zmieniło się wiele od poprzedniego sezonu. Co prawda doszło do nas czterech zawodników, ale była to praktycznie wymiana jeden do jednego z tymi, którzy odeszli, choć na pewno możemy powiedzieć, że transfery było trafione. Na pewno budują takie spotkania, jak wyjazdowa wygrana 5:2 ze Zniczem Biała Piska. Wcześniej udało nam się wygrać z liderem chyba ze dwa lata temu, ale wtedy w meczu z Jeziorakiem Iława zrobiliśmy trzy akcje z przodu, zdobyliśmy dwa gole i wybijaliśmy piłki w defensywie. Teraz potrafiliśmy zdominować rywala, chcieliśmy odważnie grać w piłkę i to się opłaciło.
– Jakie miejsce w tej dobrze funkcjonującej maszynie zajmuje trener Adam Fedoruk?
– Na pewno kluczowe, bo taka postać na ławce trenerskiej daje dużo. Adam Fedoruk jako piłkarz grał na naprawdę wysokim poziomie, ma mnóstwo znajomości z tego okresu i choćby stąd była możliwość ściągnięcia w tym sezonie dwóch zawodników z Ukrainy. Na pewno po takim okresie jego obecności w klubie dobrze się poznaliśmy i mamy swój system pracy. Mogę zdradzić, że strzelec bramek w trzech meczach z rzędu ma prawo ustalić pierwszy trening w nowym mikrocyklu. W tym sezonie robił to już Igor Zapałowski, a teraz po meczu w Mrągowie Seweryn Strzelec. Nagrodą za gole w pięciu meczach z rzędu ma być możliwość wybrania jedenastki na kolejny mecz, ale tego jeszcze nie przerabialiśmy, bo Igor nie strzelił piątej w Mrągowie. Sam jestem ciekawy, czy trener by się na to zgodził i kto by wtedy bronił (śmiech).
– Słyszałeś, że po IV lidze krążyła opinia o Granicy, że głównie ma dobrego bramkarza? Dobrze, że koledzy z pola zaczęli równać w górę.
– Miło mi słyszeć takie słowa, ale ja w tym sezonie mam na razie tylko jedno czyste konto, więc mój cel na tę rundę będzie raczej trudny do zrealizowania, bo liczyłem na pięć, sześć meczów na zero z tyłu. Faktycznie strzelamy za to dużo goli i wygrywamy, więc jest OK. W ofensywie na pewno wyglądamy dobrze. Ze Zniczem potrafiliśmy strzelić pięć bramek, a w trzech ostatnich meczach mamy aż 11 goli, więc to są bardzo dobre statystyki. Odszedł od nas Tomasz Bobrowski, ale ciężar zdobywania goli rozłożył się na innych zawodników i na razie dobrze to wygląda.
– Dużo waży opaska kapitana zespołu?
– To dla mnie nowa rola, bo decyzją drużyny i trenera zostałem kapitanem przed tym sezonem, ale na pewno chcę sprostać zadaniu. Wiem, że muszę się teraz troszeczkę bardziej zaangażować, że dochodzi trochę nowych obowiązków.
Cieszę się, że zostałem zauważony, bo to dla mnie dodatkowy bodziec, po tylu latach pracy tutaj. Jestem w pierwszej drużynie od 16. roku życia i poza krótkim epizodem w trzecioligowym Gromie Nowy Staw w rundzie, która została przerwana przez pandemię, nie ruszam się poza Kętrzyn.
– Można powiedzieć, że to w końcu wyniki na miarę potencjału i oczekiwań piłkarskiego środowiska w Kętrzynie?
– Na pewno nasze wyniki cieszą teraz wszystkich, którzy interesują się Granicą. W poprzednim sezonie były już jakieś symptomy, w rundzie jesiennej wygraliśmy kilka meczów z rzędu, ale wiosna była bardzo słaba. Na pewno mamy w Kętrzynie piękny stadion, ale warto powiedzieć, że to nie wszystko, bo całą infrastrukturę uznałbym za jedną z lepszych w regionie. Na co dzień trenujemy na naturalnym, bardzo dobrym bocznym boisku. Pojawiła się informacja, że w przyszłym roku ma zostać wymieniona sztuczna płyta, więc warunki do treningu będziemy mieli jeszcze lepsze. Czujemy wsparcie miasta, udaje się rozwiązywać wiele bieżących problemów. Widać, że rozwijamy się jako klub, więc nie zostało nam nic innego niż odpłacić się dobrą grą.
– O co więc gracie w tym sezonie?
– Na razie mamy cel na rundę. Chcemy być w czubie tabeli, by nie mieć zbyt dużej straty do lidera. W ostatnich sezonach było tak, że był zdecydowany faworyt, a teraz za nami już jedna trzecia sezonu i czołówka jest bardzo wyrównana. Wiadomo, że przed sezonem mówiło się o aspiracjach Polonii Lidzbark Warmiński i Zniczu, który chce wrócić do III ligi, ale niespodziewanie liderem jest DKS Dobre Miasto, poza tym dopiero pierwszej porażki dostała Rominta Gołdap. To może być najciekawszy sezon w IV lidze od lat i fajnie jest w tym uczestniczyć. Zobaczymy, jak potoczą się ostatnie mecze tej rundy. Zimą będziemy rozmawiać w klubie o tym, co dalej. Dobra lokata na pewno pozwoli myśleć o przyszłości na poważnie, bo w tym momencie może wydarzyć się jeszcze bardzo dużo.
– Masz konkretnie na myśli wasze najbliższe mecze z Mamrami Giżycko i Polonią Lidzbark Warmiński?
– Właściwie to sobotnim meczem z Mrągowią zaczęliśmy ten okres, który będzie dla nas bardzo istotny. Rozmawialiśmy w swoim gronie o tym, że czekają nas bardzo trudne sprawdziany i jeżeli w tych meczach będziemy w stanie punktować, a przede wszystkim nie przegrywać, to będzie można powiedzieć, że jesteśmy mocną drużyną. Z Mamrami przegraliśmy ostatnie trzy mecze w lidze i Wojewódzkim Pucharze Polski, więc na pewno będzie dodatkowy bodziec, żeby przełamać złą passę. W Giżycku też będą zdeterminowani, bo ostatnio punktują słabo, dlatego na pewno nie będzie nam łatwo.
Wiemy, jakie wyniki notuje ostatnio Polonia, więc to będzie kolejny trudny mecz. Nie możemy też lekceważyć innych rywali, z którymi jeszcze zagramy. Na pewno zrobiliśmy już bardzo dużo w tej rudzie i chcielibyśmy dokończy ją w dobrych nastrojach. Czeka nas jeszcze trochę ciężkiej pracy, ale wierzę, że podołamy zadaniu, bo pokazaliśmy już, że mamy charaktery i nie boimy się wyzwań.
ŁUKASZ SZYMAŃSKI
– Bardzo dziękuję. Passa jest bardzo dobra i fajnie patrzy się na nasz bilans, w którym jest sześć zwycięstw i trzy remisy. Jeszcze nigdy takiej serii nie mieliśmy. Zdarzało się pięć czy sześć meczów bez porażki, ale to naprawdę wyjątkowa sytuacja. Chcemy, żeby trwało to jak najdłużej, ale też nie pompujemy balonika. Po prostu cieszymy się, że nam idzie i myślimy o każdym następnym meczu.
– W którym miejscu, wartościując wyniki tego sezonu, umieściłbyś sobotnie zwycięstwo 3:1 w Mrągowie z Mrągowią?
– To bardzo cenny wynik. Dawno z Mrągowią na wyjeździe nie wygraliśmy, więc rozmawialiśmy przed wyjazdem do Mrągowa, że warto byłoby to w końcu zmienić.
Wydaje mi się, że to był mecz pod naszą kontrolą. Co prawda szybko straciliśmy bramkę, ale odpowiedzieliśmy z rzutu karnego i przed przerwą mogliśmy zdobyć jeszcze jednego czy dwa gole. Przed drugą połową byliśmy spokojni. Zagraliśmy swoje, wyszliśmy na prowadzenie i Mrągowia musiała się otworzyć. Trzeci gol padł w końcówce po kontrze, po której ostatecznie rozstrzygnęliśmy spotkanie.
– Skąd tak dobra gra Granicy w tym sezonie?
– Na pewno dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Nie był długi, ale zagraliśmy z ciekawymi rywalami, a potem dobrze weszliśmy w ligę. Głównie stawiałbym jednak na zaangażowanie, chęć do gry i walki z każdym przeciwnikiem. Coraz dłuższa seria bez porażki też na pewno nas nakręca, więc chcemy, żeby trwała jak najdłużej. Jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie to na pewno nie zmieniło się wiele od poprzedniego sezonu. Co prawda doszło do nas czterech zawodników, ale była to praktycznie wymiana jeden do jednego z tymi, którzy odeszli, choć na pewno możemy powiedzieć, że transfery było trafione. Na pewno budują takie spotkania, jak wyjazdowa wygrana 5:2 ze Zniczem Biała Piska. Wcześniej udało nam się wygrać z liderem chyba ze dwa lata temu, ale wtedy w meczu z Jeziorakiem Iława zrobiliśmy trzy akcje z przodu, zdobyliśmy dwa gole i wybijaliśmy piłki w defensywie. Teraz potrafiliśmy zdominować rywala, chcieliśmy odważnie grać w piłkę i to się opłaciło.
– Jakie miejsce w tej dobrze funkcjonującej maszynie zajmuje trener Adam Fedoruk?
– Na pewno kluczowe, bo taka postać na ławce trenerskiej daje dużo. Adam Fedoruk jako piłkarz grał na naprawdę wysokim poziomie, ma mnóstwo znajomości z tego okresu i choćby stąd była możliwość ściągnięcia w tym sezonie dwóch zawodników z Ukrainy. Na pewno po takim okresie jego obecności w klubie dobrze się poznaliśmy i mamy swój system pracy. Mogę zdradzić, że strzelec bramek w trzech meczach z rzędu ma prawo ustalić pierwszy trening w nowym mikrocyklu. W tym sezonie robił to już Igor Zapałowski, a teraz po meczu w Mrągowie Seweryn Strzelec. Nagrodą za gole w pięciu meczach z rzędu ma być możliwość wybrania jedenastki na kolejny mecz, ale tego jeszcze nie przerabialiśmy, bo Igor nie strzelił piątej w Mrągowie. Sam jestem ciekawy, czy trener by się na to zgodził i kto by wtedy bronił (śmiech).
– Słyszałeś, że po IV lidze krążyła opinia o Granicy, że głównie ma dobrego bramkarza? Dobrze, że koledzy z pola zaczęli równać w górę.
– Miło mi słyszeć takie słowa, ale ja w tym sezonie mam na razie tylko jedno czyste konto, więc mój cel na tę rundę będzie raczej trudny do zrealizowania, bo liczyłem na pięć, sześć meczów na zero z tyłu. Faktycznie strzelamy za to dużo goli i wygrywamy, więc jest OK. W ofensywie na pewno wyglądamy dobrze. Ze Zniczem potrafiliśmy strzelić pięć bramek, a w trzech ostatnich meczach mamy aż 11 goli, więc to są bardzo dobre statystyki. Odszedł od nas Tomasz Bobrowski, ale ciężar zdobywania goli rozłożył się na innych zawodników i na razie dobrze to wygląda.
– Dużo waży opaska kapitana zespołu?
– To dla mnie nowa rola, bo decyzją drużyny i trenera zostałem kapitanem przed tym sezonem, ale na pewno chcę sprostać zadaniu. Wiem, że muszę się teraz troszeczkę bardziej zaangażować, że dochodzi trochę nowych obowiązków.
Cieszę się, że zostałem zauważony, bo to dla mnie dodatkowy bodziec, po tylu latach pracy tutaj. Jestem w pierwszej drużynie od 16. roku życia i poza krótkim epizodem w trzecioligowym Gromie Nowy Staw w rundzie, która została przerwana przez pandemię, nie ruszam się poza Kętrzyn.
– Można powiedzieć, że to w końcu wyniki na miarę potencjału i oczekiwań piłkarskiego środowiska w Kętrzynie?
– Na pewno nasze wyniki cieszą teraz wszystkich, którzy interesują się Granicą. W poprzednim sezonie były już jakieś symptomy, w rundzie jesiennej wygraliśmy kilka meczów z rzędu, ale wiosna była bardzo słaba. Na pewno mamy w Kętrzynie piękny stadion, ale warto powiedzieć, że to nie wszystko, bo całą infrastrukturę uznałbym za jedną z lepszych w regionie. Na co dzień trenujemy na naturalnym, bardzo dobrym bocznym boisku. Pojawiła się informacja, że w przyszłym roku ma zostać wymieniona sztuczna płyta, więc warunki do treningu będziemy mieli jeszcze lepsze. Czujemy wsparcie miasta, udaje się rozwiązywać wiele bieżących problemów. Widać, że rozwijamy się jako klub, więc nie zostało nam nic innego niż odpłacić się dobrą grą.
– O co więc gracie w tym sezonie?
– Na razie mamy cel na rundę. Chcemy być w czubie tabeli, by nie mieć zbyt dużej straty do lidera. W ostatnich sezonach było tak, że był zdecydowany faworyt, a teraz za nami już jedna trzecia sezonu i czołówka jest bardzo wyrównana. Wiadomo, że przed sezonem mówiło się o aspiracjach Polonii Lidzbark Warmiński i Zniczu, który chce wrócić do III ligi, ale niespodziewanie liderem jest DKS Dobre Miasto, poza tym dopiero pierwszej porażki dostała Rominta Gołdap. To może być najciekawszy sezon w IV lidze od lat i fajnie jest w tym uczestniczyć. Zobaczymy, jak potoczą się ostatnie mecze tej rundy. Zimą będziemy rozmawiać w klubie o tym, co dalej. Dobra lokata na pewno pozwoli myśleć o przyszłości na poważnie, bo w tym momencie może wydarzyć się jeszcze bardzo dużo.
– Masz konkretnie na myśli wasze najbliższe mecze z Mamrami Giżycko i Polonią Lidzbark Warmiński?
– Właściwie to sobotnim meczem z Mrągowią zaczęliśmy ten okres, który będzie dla nas bardzo istotny. Rozmawialiśmy w swoim gronie o tym, że czekają nas bardzo trudne sprawdziany i jeżeli w tych meczach będziemy w stanie punktować, a przede wszystkim nie przegrywać, to będzie można powiedzieć, że jesteśmy mocną drużyną. Z Mamrami przegraliśmy ostatnie trzy mecze w lidze i Wojewódzkim Pucharze Polski, więc na pewno będzie dodatkowy bodziec, żeby przełamać złą passę. W Giżycku też będą zdeterminowani, bo ostatnio punktują słabo, dlatego na pewno nie będzie nam łatwo.
Wiemy, jakie wyniki notuje ostatnio Polonia, więc to będzie kolejny trudny mecz. Nie możemy też lekceważyć innych rywali, z którymi jeszcze zagramy. Na pewno zrobiliśmy już bardzo dużo w tej rudzie i chcielibyśmy dokończy ją w dobrych nastrojach. Czeka nas jeszcze trochę ciężkiej pracy, ale wierzę, że podołamy zadaniu, bo pokazaliśmy już, że mamy charaktery i nie boimy się wyzwań.
ŁUKASZ SZYMAŃSKI
Harmonogram 10. kolejki
* Sobota: DKS Dobre Miasto – Rominta Gołdap (11), Olimpia Olsztynek – Tęcza Biskupiec, Mamry Giżycko – Granica Kętrzyn, Motor Lubawa – Znicz Biała Piska (wszystkie 14), Constract Lubawa – Polonia Lidzbark Warmiński, Mazur Ełk – Mrągowia Mrągowo (oba 15), Olimpia II Elbląg – Jeziorak Iława (15.30)
* Niedziela: Polonia Iłowo – Stomil II Olsztyn (13)
* Sobota: DKS Dobre Miasto – Rominta Gołdap (11), Olimpia Olsztynek – Tęcza Biskupiec, Mamry Giżycko – Granica Kętrzyn, Motor Lubawa – Znicz Biała Piska (wszystkie 14), Constract Lubawa – Polonia Lidzbark Warmiński, Mazur Ełk – Mrągowia Mrągowo (oba 15), Olimpia II Elbląg – Jeziorak Iława (15.30)
* Niedziela: Polonia Iłowo – Stomil II Olsztyn (13)
PO 9 KOLEJKACH
1. DKS 22 22:8
2. Znicz 22 23:13
3. Granica 21 23:11
4. Olimpia II 19 16:6
5. Rominta 18 16:8
6. Polonia LW. 17 23:11
7. Mrągowia 14 19:14
8. Tęcza 13 13:10
9. Motor 12 11:11
10. Jeziorak 11 12:14
11. Mamry 10 20:23
12. Mazur 8 8:10
13. Olimpia O. 7 8:22
14. Constract 6 13:24
15. Polonia Ił. 4 7:27
16. Stomil II 0 8:30
MIEJSCA GRANICY W IV LIDZE
2016/17 - 7 (14 zwycięstw-3 remisy-13 porażek)
2017/18 - 10 (12-4-14)
2018/19 - 10 (11-5-14)
2019/20 - 10 (5-3-9)
2020/21 - 6 (16-6-12)
2021/22 - 4 (17-5-8)
2022/23 - 8 (14-4-12)
* W 2016 roku Granica spadła z III ligi
2016/17 - 7 (14 zwycięstw-3 remisy-13 porażek)
2017/18 - 10 (12-4-14)
2018/19 - 10 (11-5-14)
2019/20 - 10 (5-3-9)
2020/21 - 6 (16-6-12)
2021/22 - 4 (17-5-8)
2022/23 - 8 (14-4-12)
* W 2016 roku Granica spadła z III ligi
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez