Wielka klapa zamiast sukcesu
2023-01-20 12:00:00(ost. akt: 2023-01-20 10:25:44)
PIŁKA RĘCZNA\\\ Porażka z Hiszpanią oznacza dla nas koniec marzeń o awansie do ćwierćfinałów oraz o grze w igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Prawda jest bolesna - polscy szczypiorniści odstają od światowej czołówki. Czasem niewiele, jak w meczach z Francją czy Hiszpanią, a czasem, by przypomnieć lanie ze Słowenią, jest to przepaść. Zależy jak piłka spadnie.
Jest to efekt tego, że nie doczekaliśmy się następców Szmala, Bieleckiego czy braci Lijewskich. Polaków stać niekiedy na kilka udanych akcji z rzędu, jednak mecz trwa 60 minut, a to jest już dla nich zdecydowanie zbyt długo. Niemal w każdym występie tylko kwestią czasu jest gwałtowny spadek jakości gry, co zazwyczaj bezlitośnie wykorzystują rywale, osiągając przewagę, której Polacy już nie są w stanie odrobić.
Gdyby zapytać, co w biało-czerwonej reprezentacji jest to poprawy, to odpowiedź jest krótka: wszystko.
Podopieczni trenera Partyka Rombla jeśli mieli coś zepsuć, to zepsuli. Albo w obronie, albo w rozegraniu, albo w ataku, albo w kontrataku. Gra w przewadze tylko teoretycznie była dla nich grą w przewadze, bo na palcach jednej ręki można policzyć, kiedy Polacy te dwie minuty wykorzystali na zbudowanie przewagi lub odrobienie strat. Był to m.in. efekt „serowej” obrony, która była dziurawa niczym szwajcarski ser. Atak też nie był lepszy, bowiem w większości akcji skrzydłowi byli całkowicie niewidoczni, prawe rozegranie nie istniało, a nieliczne próby zagrania na koło kończyły się stratą piłki. Pozostawały rzuty z 9. metra lub szarże środkowych rozgrywających, którzy metodą na rympał usiłowali sforsować obronę rywali.
Jest to efekt tego, że nie doczekaliśmy się następców Szmala, Bieleckiego czy braci Lijewskich. Polaków stać niekiedy na kilka udanych akcji z rzędu, jednak mecz trwa 60 minut, a to jest już dla nich zdecydowanie zbyt długo. Niemal w każdym występie tylko kwestią czasu jest gwałtowny spadek jakości gry, co zazwyczaj bezlitośnie wykorzystują rywale, osiągając przewagę, której Polacy już nie są w stanie odrobić.
Gdyby zapytać, co w biało-czerwonej reprezentacji jest to poprawy, to odpowiedź jest krótka: wszystko.
Podopieczni trenera Partyka Rombla jeśli mieli coś zepsuć, to zepsuli. Albo w obronie, albo w rozegraniu, albo w ataku, albo w kontrataku. Gra w przewadze tylko teoretycznie była dla nich grą w przewadze, bo na palcach jednej ręki można policzyć, kiedy Polacy te dwie minuty wykorzystali na zbudowanie przewagi lub odrobienie strat. Był to m.in. efekt „serowej” obrony, która była dziurawa niczym szwajcarski ser. Atak też nie był lepszy, bowiem w większości akcji skrzydłowi byli całkowicie niewidoczni, prawe rozegranie nie istniało, a nieliczne próby zagrania na koło kończyły się stratą piłki. Pozostawały rzuty z 9. metra lub szarże środkowych rozgrywających, którzy metodą na rympał usiłowali sforsować obronę rywali.
Mimo to z Hiszpanami Polacy dość długo trzymali wynik - na przykład po rzucie Olejniczaka było 8:8, po czym mieli jeszcze dwie kolejne okazje do poprawienia wyniku. Czyli mogli odskoczyć na 10:8, ale obie okazje oczywiście zmarnowali. A gdy dziewiątą bramkę zdobyli rywale, to Moryto zepsuł rzut karny. Mimo to po 24 minutach był remis 11:11, niestety, w tym momencie Hiszpanie wrzucili wyższy bieg, zdobywając cztery bramki z rzędu. Jakimś cudem w 34. min do remisu 16:16 doprowadził Sićko, no i znowu mogło być jeszcze lepiej, ale nie było, bo w kolejnej akcji Polak popełnił faul w ataku. A gdy Hiszpanie z karnego rzucili 17. bramkę, to chwilę później taką samą okazję zmarnował Czuwara.
Końcówka zdecydowanie należała do zespołu z Półwyspu Iberyjskiego, który tym samym odniósł czwarte zwycięstwo z rzędu. A Polacy? No cóż, do rozegrania mają jeszcze dwa mecze, ale już teraz wiadomo, że turniej zakończy się dla nich wielką klapą. Miała był ósemka, która dawała możliwość walki o olimpijskie przepustki do Paryża, a będzie odległe miejsce, które da jedynie możliwość obejrzenia olimpijskiego turnieju w telewizji.
Co więc dalej z trenerem Romblem? Po nieudanym turnieju często „spada” głowa trenera, ale może jednak nie tym razem, chociaż trzeba przyznać, że bilans jego rządów jest fatalny: z mocnymi rywalami reprezentacja Polski zaliczyła tylko jedno zwycięstwo (ze Słowenią), jeden remis i 21 porażek. Tylko że tak krawiec kraje, jak mu materii staje. A materia, czyli polscy szczypiorniści, jeszcze nie pozwala na skrojenie eleganckiego garnituru, w którym można byłoby zadać szyku na światowych salonach.
Na razie skupmy się zatem na meczach z Czarnogórą (dzisiaj) i Iranem (niedziela). - Chcemy zagrać o milsze wspomnienia, ale przede wszystkim o wyższe miejsce - wyjaśnił selekcjoner polskiej reprezentacji. - W dalszym ciągu mamy realne szanse na 13. pozycję. Chcemy pożegnać się z podniesioną głową. Chcemy wygrać oba spotkania, chociaż wiemy, że Czarnogóra w ostatnich latach zrobiła postęp. Regularnie gra na imprezach mistrzowskich. Na ostatnim Euro znalazła się przed nami (11. miejsce - red.). Ma kilku bardzo dobrych zawodników, ale też podobne problemy, tzn. nie ma balansu pomiędzy pierwszą a drugą siódemką. Nie ma też dużej liczby jakościowych graczy - ocenił Patryk Rombel.
Na razie skupmy się zatem na meczach z Czarnogórą (dzisiaj) i Iranem (niedziela). - Chcemy zagrać o milsze wspomnienia, ale przede wszystkim o wyższe miejsce - wyjaśnił selekcjoner polskiej reprezentacji. - W dalszym ciągu mamy realne szanse na 13. pozycję. Chcemy pożegnać się z podniesioną głową. Chcemy wygrać oba spotkania, chociaż wiemy, że Czarnogóra w ostatnich latach zrobiła postęp. Regularnie gra na imprezach mistrzowskich. Na ostatnim Euro znalazła się przed nami (11. miejsce - red.). Ma kilku bardzo dobrych zawodników, ale też podobne problemy, tzn. nie ma balansu pomiędzy pierwszą a drugą siódemką. Nie ma też dużej liczby jakościowych graczy - ocenił Patryk Rombel.
* Inne wyniki, grupa I: Francja - Czarnogóra 35:24 (16:13), Iran - Słowenia 21:38 (9:20); grupa II: Portugalia - Brazylia 28:28 (12:11), Republika Zielonego Przylądka - Islandia 30:40 (13:18), Szwecja - Węgry 37:28 (18:14); grupa III: Norwegia - Serbia 31:28, Niemcy - Argentyna 39:19, Katar - Holandia 30:32; grupa IV: Egipt - Belgia 33:28, Dania - Chorwacja 32:32, Stany Zjednoczone - Bahrajn 27:32.
* Piątek, godz. 15.30: Słowenia - Hiszpania; godz. 18: Iran - Francja; godz. 20.30: Czarnogóra - Polska.
ARTUR DRYHYNYCZ
* Piątek, godz. 15.30: Słowenia - Hiszpania; godz. 18: Iran - Francja; godz. 20.30: Czarnogóra - Polska.
ARTUR DRYHYNYCZ
GRUPA I
1. Hiszpania 6 92:70
2. Francja 6 96:79
--------------------------------
3. Słowenia 4 101:79
4. Czarnogóra 2 83:96
5. Polska 0 70:85
6. Iran 0 74:107
1. Hiszpania 6 92:70
2. Francja 6 96:79
--------------------------------
3. Słowenia 4 101:79
4. Czarnogóra 2 83:96
5. Polska 0 70:85
6. Iran 0 74:107
GRUPA II
1. Szwecja 6 97:73
2. Islandia 4 98:86
3. Portugalia 3 81:78
4. Brazylia 3 76:82
5. Węgry 2 78:92
6. RZP 0 85:104
1. Szwecja 6 97:73
2. Islandia 4 98:86
3. Portugalia 3 81:78
4. Brazylia 3 76:82
5. Węgry 2 78:92
6. RZP 0 85:104
GRUPA III
1. Niemcy 6 104:79
2. Norwegia 6 90:75
3. Holandia 4 87:76
4. Serbia 2 95:89
5. Katar 0 81:97
6. Argentyna 0 59:100
1. Niemcy 6 104:79
2. Norwegia 6 90:75
3. Holandia 4 87:76
4. Serbia 2 95:89
5. Katar 0 81:97
6. Argentyna 0 59:100
GRUPA IV
1. Egipt 6 99:66
2. Dania 5 111:81
3. Bahrajn 4 83:91
4. Chorwacja 3 94:85
5. Belgia 0 84:106
6. USA 0 65:107
1. Egipt 6 99:66
2. Dania 5 111:81
3. Bahrajn 4 83:91
4. Chorwacja 3 94:85
5. Belgia 0 84:106
6. USA 0 65:107
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez