Oleszko: piłka uczy pokory

2019-10-22 16:00:00(ost. akt: 2019-10-22 16:26:07)
Krystian Oleszko (Warmia Olsztyn)

Krystian Oleszko (Warmia Olsztyn)

Autor zdjęcia: Artur Szczepański

- Jak zaczynaliśmy sezon, to Stomil w I lidze miał kłopoty, a my w IV lidze byliśmy w czubie, a teraz oni są wysoko, a my na dole. Taka to karuzela piłkarska... – mówi Krystian Oleszko z Warmii Olsztyn, beniaminka forBET IV ligi.
– W sobotę przegraliście u siebie 0:1 z Mazurem Ełk. Jak byś podsumował to spotkanie?
– Można ten mecz porównać do naszych ostatnich występów: próbujemy coś grać w piłkę, ale nam zbytnio nie wychodzi. Musimy się koniecznie jak najszybciej odblokować... W doliczonym czasie pierwszej połowy straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, a po przerwie się nie podnieśliśmy, na dobrą sprawę nie mieliśmy żadnych klarownych sytuacji. Może i był to mecz na bezbramkowy remis, ale goście strzelili i zgarnęli trzy punkty.

– Bramka, którą straciliście, może kompletnie zdołować. Nie dość, że padła po stałym fragmencie gry, który powinno się jak najlepiej wybronić, to jeszcze w ostatniej sekundzie gry, kiedy nic nie wskazywało, że Mazur coś wam strzeli.

– W tym sezonie to o u nas normalne, że tracimy gole albo pod koniec meczu, albo zaraz po rozpoczęciu gry. Czegoś zawsze brakuje, czy to koncentracji, a może i szczęścia. Już wszystkie drużyny kojarzą nas z tego, że można nam strzelić gola po stałym fragmencie gry. Tak to, niestety, wygląda i nie wiemy dlaczego.

– Kilka sytuacji jednak stworzyliście. Kotłowało się w polu karnym Mazura, ale zawsze to były strzały zablokowane, a jakichś uderzeń w światło bramki było jak na lekarstwo...
– Od kilku spotkań tak mamy, że tych strzałów jest bardzo mało i dlatego nie możemy wygrać meczu. Coś się zablokowało, pewnie będzie łatwiej, jak się nam uda wygrać. Musimy mocno trenować i w ostatnich pięciu spotkaniach jesienią zdobyć jak najwięcej punktów.

– Jakoś zatraciliście umiejętność gry piłką. Na początku sezonu, na przykład w wygranym meczu z rezerwami Stomilu, potrafiliście dobrze wymieniać podania i całkiem nieźle to wyglądało.
– Zdecydowanie lepiej to wyglądało w sparingach. Nie wiem, skąd ta zniżka formy. Stres? Mamy generalnie młody zespół. Coś zniknęło i nie możemy wrócić do swojego własnego rytmu. Spychaliśmy rywali zawsze do obrony, graliśmy atakiem pozycyjnym. Na stadionie przy Al. Piłsudskiego 69 A wygraliśmy wcześniej dwa spotkania i mocno liczyliśmy, że uda się też z Mazurem. Niestety, nie wyszło.

– Jak ocenisz swoje 12 kolejek w tym sezonie? Przed sezonem liczono, że razem z Krzysztofem Filipkiem – jako najbardziej doświadczeni gracze Warmii – pociągniecie ten zespół.
– Cały zespół jeszcze nie „odpalił”, nie jesteśmy w takiej formie, na którą nas stać optymalnie. Ja na przykład wypadłem na trzy kolejki, bo miałem swoje szczęśliwe dni w życiu. Brałem ślub, urodziło mi się dziecko... A, wiadomo, jak się ciągle gra, to jest zupełnie inaczej. Zresztą, było trochę tych sytuacji losowych. Trener Marcin Wincel trzyma dyscyplinę i jak ktoś nie trenuje, to mniej gra. Jest nas dużo w kadrze i każdy chce wychodzić na boisko. Ja od siebie oczekuję o wiele więcej. Krzysiek Filipek na początku sezonu zmagał się z kontuzją, na dobrą sprawę dopiero ostatnio gra od pierwszych minut. Bartosz Sobótka też jest tym doświadczonym zawodnikiem, ale my wszyscy obniżyliśmy loty. Jesteśmy jedną drużyna i teraz razem musimy się podnieść.

– W Olsztynie rozegraliście tylko trzy spotkania, a tak to gracie na wyjazdach. To pewnie jest jakimś utrudnieniem dla was i zarazem może być małym usprawiedliwieniem waszej słabszej gry.
– Te wyjazdy nie są może dalekie, ale wyjazd to wyjazd. Drużyny grające u siebie zawsze mogą liczyć na wsparcie swoich kibiców, chociaż tych może i za dużo nie przychodzi na spotkania IV ligi. Nie ma co jednak zwracać na to uwagi, bo raczej na wiosnę nie zagramy na Warmii, a jak się uda zagrać w Olsztynie, to będzie super. Tak na dobrą sprawę, to można tylko czekać... Coś w tym jednak jest. Wyjazd to wyjazd, a granie u siebie to u siebie. Teraz i tak jesteśmy tak „zakotłowani”, że się i u siebie nie udało.

– Przed sezonem spodziewaliśmy się Warmii raczej w czubie tabeli, a nie w jej dolnych rejonach (olsztynianie zajmują przedostatnie, 15. miejsce w tabeli forBET IV ligi – red.).

– Piłka nożna uczy pokory na każdym poziomie. Jak zaczynaliśmy sezon, to Stomil w I lidze miał kłopoty, a my w IV lidze byliśmy w czubie, a teraz oni są wysoko, a my jesteśmy na dole. Taka to karuzela piłkarska... Jak tylko teraz zdobędziemy punkty, to karta się odwróci i będzie zdecydowanie lepiej...

– Jak oceniasz przeskok miedzy klasą okręgową a IV ligą?

– Nie ma jakiejś dużej różnicy, choć zawodnicy są o wiele lepsi. Po naszych wynikach i miejscu w tabeli tego nie widać, ale ja nie dostrzegam za dużego przeskoku.

– Jest ktoś w stanie zagrozić Wikielcowi w awansie do III ligi? Na razie lider wygrał wszystkie 12 spotkań w tym sezonie...
– Tak jak mówię, piłka nożna uczy pokory. Jasne, Wikielec ma pierwsze miejsce i dziewięć punktów przewagi nad rezerwami Stomilu, ale to jeszcze nie jest nawet półmetek sezonu, więc wszystko może się wydarzyć. W pierwszej rundzie pewnie Wikielec wygra wszystko, ale my z nimi gramy pierwsze spotkanie rewanżowe i – jak się uda zagrać u siebie – to my jako pierwsi zabierzemy im punkty (uśmiech).
Emil Marecki

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. oln #2808133 | 5.172.*.* 22 paź 2019 18:46

    Krystian fajny chłop!

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz