Znicz wygrywa i czeka na Legię

2019-10-04 12:00:00(ost. akt: 2019-10-04 10:56:05)
Bartosz Giełażyn

Bartosz Giełażyn

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

- Jeszcze nie wyglądamy najlepiej, ale mecze wygrywamy charakterem – mówi Bartosz Giełażyn, napastnik Znicza, który do Białej Piskiej trafił latem z drugoligowego ROW Rybnik. W sobotę Znicz podejmie rezerwy Legii Warszawa.
- W 10. kolejce na wyjeździe wygraliście 2:1 z Ursusem i było to wasze trzecie zwycięstwo z rzędu. Jak zapamiętasz ten mecz, w którym pracowaliście głównie w defensywie?
- Na pewno wyciągnęliśmy z niego maksimum. Ostatecznie nasza taktyka się sprawdziła, bo najpierw z kontry Mateusz Jambrzycki zrobił jedenastkę, a ja w drugiej połowie strzeliłem gola. Jednak na początku Ursus nas stłamsił. Cofnęliśmy się głęboko, stwarzaliśmy mało sytuacji. Dobre, że „Jambrzykowi” udało się urwać na skrzydle, wywalczył rzut karny i strzeliliśmy bramkę na 1:1. Schodząc na przerwę mówiłem chłopakom, że musimy cieszyć się z remisu, bo gdybyśmy dostali drugiego gola, to byłoby po meczu.
- Twój gol to była klasyka gry z kontry.
- Zrobiliśmy to, czego brakowało w naszej grze do przerwy. Odebraliśmy piłkę i Mateusz Furman od razu dał zagranie do przodu pomiędzy obrońców. Tak trzeba grać z kontry. Jak najszybciej rzucić piłkę do przodu, żeby wykorzystać okazję do szybkiego ataku. Startowałem gdzieś w okolicy linii środkowej i w pełnym biegu miałem przewagę nad obrońcą. Bramkarz dobrze skrócił kąt, więc postanowiłem zejść do środka i minąć go dość szeroko. Na powtórce widziałem, że się poślizgnął wychodząc z bramki i nawet nie rzucił mi się pod nogi, ale w meczu to mi umknęło.
- Masz na koncie cztery gole, ale chyba powinno być ich trochę więcej, bo kilka okazji już „udało” ci się zmarnować.
- Najbardziej żałuję, że nie strzeliłem goli z Sokołem Aleksandrów Łódzki i Concordią Elbląg, bo te mecze mogły wyglądać inaczej. Analizuję sytuacje bramkowe na bieżąco i uważam, że wcale nie mam ich zbyt wiele. Z Ursusem właściwie miałem tylko jedną. Nie dociera do mnie za dużo piłek, choć proszę chłopaków, żeby odważnie grali do przodu.
- Dlatego ciągle zmieniasz pozycję i szukasz gry w różnych strefach boiska? Motoryką i zaangażowaniem naprawdę imponujesz, a wielu napastników biegać nie lubi.
- Mógłbym czekać na piłki, ale z tego nie byłoby korzyści dla zespołu. Zresztą nigdy nie byłem takim zawodnikiem. Czuję potrzebę pociągnąć grę, gdy nie idzie zespołowi. Ważne jest to, by moje miejsce z przodu, gdy wyjdę pod linię boczną czy środkową, zajmowali skrzydłowi. Musimy wymagać tego od Mateusza Jambrzyckiego czy Marcina Fiedorowicza. Z Ursusem mieliśmy taką sytuację, gdy w kilku spotkaliśmy się przy linii bocznej i nie było z tego żadnego pożytku. Brakuje nam jeszcze automatyzmów.
- Za wami bardzo dobry okres, bo w czterech meczach zdobyliście 10 punktów. „Odpaliliście” już na dobre po słabszym początku rozgrywek?
- Piłkarsko jeszcze nie wyglądamy najlepiej, ale wygrywamy charakterem. Fizycznie dajemy radę. Weszliśmy w dobry rytm meczowy i jesteśmy w stanie walczyć przez całe spotkanie. Dopisuje nam też trochę szczęście, bo słupki i poprzeczki w naszej bramce trochę pomagały. Początek sezonu był trudny. Jestem nowy w drużynie, latem przyszedł też Maciej Famulak, drugi napastnik, i w pierwszych mecz nasza gra jeszcze nie wyglądała dobrze. Ale z przodu gramy cały czas w podobnym zestawieniu i powoli się rozumiemy. Teraz z meczu na mecz jest coraz lepiej, szczególnie na naszym, dość specyficznym, boisku. Na dużych gra nam się łatwiej i na wyjazdach ogólnie prezentujemy się lepiej.
- W jaki sposób zostałeś zawodnikiem Znicza? Miało znaczenie to, że w drużynie jest sporo zawodników z Białegostoku i okolic?
- Przede wszystkim po ostatnim sezonie podjąłem decyzję, że wracam na Podlasie. II ligę w ROW Rybnik skończyłem w połowie maja i szukałem możliwości gry w regionie. Występy w Zniczu zaproponował mi Przemek Masłowski (bramkarz Znicza po kontuzji ręki pełni funkcję asystenta trenera – red.). Były też inne propozycje, ale wiedziałem, że Znicz ma ciekawy zespół. Zresztą zawsze miałem go za solidny klub. Grałem przeciwko niemu, gdy byłem jeszcze w Jagiellonii. Z tamtego okresu znam się z Michałem i Pawłem Kossykami oraz Andrzejem Kosińskim, którzy są w Zniczu od jakiegoś czasu. Wiedziałem, jak gra Patryk Gondek czy Mateusz Furman, więc nie szedłem tutaj w ciemno. Można powiedzieć, że drużynę znałem i wiedziałem, że odnajdę się w tej filozofii gry. Charakterem też nie odbiegam od chłopaków.
- Przed wami kolejny ważny mecz, bo przyjazd rezerw Legii to wydarzenie dla większości klubów w naszej grupie III ligi. Jak tym razem zagra Znicz?
- Na pewno przeanalizujemy Legię i postaramy się o dobry wynik. Przed takim meczem człowiek sam się nakręca, bo nawet jeśli to są tylko rezerwy, to jednak jest to Legia Warszawa. My też czekamy na takie mecze.
* Terminarz 11. kolejki, piątek: Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Broń Radom (19.30); sobota: Znicz Biała Piska – Legia II Warszawa (14), Olimpia Zambrów – Lechia Tomaszów Mazowiecki (14), Pogoń Grodzisk Mazowiecki – Kaczkan Huragan Morąg (15), Sokół Aleksandrów Łódzki - Polonia Warszawa (15), Concordia Elbląg - Sokół Ostróda (16); niedziela: Pelikan Łowicz - RKS Radomsko (11.15), KS Wasilków - Unia Skierniewice (15), Ruch Wysokie Mazowieckie - Ursus Warszawa (16).

PO 10 KOLEJKACH
1. Sokół O. 25 22:10
--------------------------------
2. Legia II* 20 20:8
3. Sokół A. 19 19:12
4. Świt 17 14:11
5. Kaczkan 16 15:10
6. Znicz 16 15:13
7. Concordia 15 12:15

8. Pelikan 14 23:17
9. Broń* 14 13:11
10. Unia 13 19:22
11. Lechia* 12 13:12
12. Polonia 11 10:16
13. Ruch 10 15:17
14. Radomsko 10 13:16
15. Olimpia* 9 14:15
------------------------------
16. Ursus 9 9:13
17. Pogoń 7 14:16
18. Wasilków 6 6:23
* mecz mniej