Tomasz Szewczak: Czasu nie da się oszukać
2018-03-31 15:00:00(ost. akt: 2018-03-31 14:56:48)
- Odwlekać ten krok, mamić siebie samego, że może jeszcze coś się da zrobić — to chyba nie ma już sensu — mówi Tomasz Szewczak. Niespełna 41-letni olsztynianin, żywa legenda światowego ju jitsu, prawie na pewno kończy już karierę.
— Na początek ustalmy fakty: dodzwoniłem się do nadal „czynnego” czy może już byłego zawodnika?
— Sam się zastanawiam (uśmiech). Nie wiem, już mi się chyba nie chce... Jakoś nie znajduję w sobie motywacji do tego, żeby się mocniej przyłożyć do treningów. Żeby dalej się tym zajmować, to musi mieć jakiś sens, bo jeździć byle jeździć na zawody, bawić się i cudować — takich opcji nie biorę pod uwagę. A żeby miało to sens, to trzeba się przygotować, do czego z kolei trzeba się zmobilizować. I to przygotować na sto procent, bo na 50 procent to nie ma większego sensu. Nie wiem, jeszcze się waham, ale już porozmawialiśmy poważnie z Tomkiem i... jemu, tak naprawdę, też już się nie chce (mowa o innym znakomitym wojowniku z Olsztyna, wielokrotnym medaliście największych imprez, 42-letnim Tomaszu Krajewskim — red.).
— Sam się zastanawiam (uśmiech). Nie wiem, już mi się chyba nie chce... Jakoś nie znajduję w sobie motywacji do tego, żeby się mocniej przyłożyć do treningów. Żeby dalej się tym zajmować, to musi mieć jakiś sens, bo jeździć byle jeździć na zawody, bawić się i cudować — takich opcji nie biorę pod uwagę. A żeby miało to sens, to trzeba się przygotować, do czego z kolei trzeba się zmobilizować. I to przygotować na sto procent, bo na 50 procent to nie ma większego sensu. Nie wiem, jeszcze się waham, ale już porozmawialiśmy poważnie z Tomkiem i... jemu, tak naprawdę, też już się nie chce (mowa o innym znakomitym wojowniku z Olsztyna, wielokrotnym medaliście największych imprez, 42-letnim Tomaszu Krajewskim — red.).
— No, ale tegoroczne mistrzostwa Europy w ju jitsu macie pod bokiem: w Gliwicach.
— Do Gliwic pewnie jeszcze pojedziemy, ale myślę, że to będzie już finał naszych sportowych zmagań na poważnie. Bo to już chyba na to czas. Coraz trudniej przychodzi ta motywacja, a i coraz trudniej się przygotować. Wieku się nie oszuka: rywale nie dość że są o połowę młodsi, to mają więcej czasu na przygotowania. Jasne, ciężko będzie powiedzieć dość, ale jak mówię: jeździć na zawody tylko po to, byle jeździć — to się mija z celem.
— Do Gliwic pewnie jeszcze pojedziemy, ale myślę, że to będzie już finał naszych sportowych zmagań na poważnie. Bo to już chyba na to czas. Coraz trudniej przychodzi ta motywacja, a i coraz trudniej się przygotować. Wieku się nie oszuka: rywale nie dość że są o połowę młodsi, to mają więcej czasu na przygotowania. Jasne, ciężko będzie powiedzieć dość, ale jak mówię: jeździć na zawody tylko po to, byle jeździć — to się mija z celem.
— Już dwa tygodnie po świętach są mistrzostwa Polski. Startujecie czy odpuszczacie sobie?
— Chcemy jechać, tym bardziej że w tym roku są trochę bliżej niż zwykle, bo w Sochaczewie, a nie gdzieś na południu Polski. Nie szykujemy się jakoś specjalnie na te mistrzostwa, jedziemy tak bardziej z marszu: sprawdzić się, a przy okazji spotkać się z kolegami, pogadać. To nie są najważniejsze zawody w tym roku, więc podchodzimy do tego nieco luźniej niż zwykle. Bardziej nastawiam się na ten początek czerwca i Gliwice, a potem czas na sportową emeryturę (uśmiech).
— Chcemy jechać, tym bardziej że w tym roku są trochę bliżej niż zwykle, bo w Sochaczewie, a nie gdzieś na południu Polski. Nie szykujemy się jakoś specjalnie na te mistrzostwa, jedziemy tak bardziej z marszu: sprawdzić się, a przy okazji spotkać się z kolegami, pogadać. To nie są najważniejsze zawody w tym roku, więc podchodzimy do tego nieco luźniej niż zwykle. Bardziej nastawiam się na ten początek czerwca i Gliwice, a potem czas na sportową emeryturę (uśmiech).
— To decyzja, która w tobie dojrzewała?
— Tak, chodziła za mną już od dłuższego czasu, a jakiś wpływ na to miały też listopadowe mistrzostwa świata w Bogocie, gdzie nie poszło mi tak, jakbym sobie życzył (Tomasz Szewczak zajął piąte miejsce w kat. do 94 kg — red.). A do tego w walce o trzecie miejsce nabawiłem się tam kontuzji żeber, która do tej pory mi dokucza. Niby żadne złamanie, a jakieś problemy przy chrząstce, ale to jest jeszcze gorsze, bo nawraca. Czuję przez to dyskomfort, bo nie mam teraz żadnej pewności, czy te żebra znów się nie odezwą w kluczowym momencie. Organizm wyraźnie wysyła mi już chyba sygnały, że swoje wysłużył, więc teraz może już czas jest zająć się innymi rzeczami w życiu. Dać trochę więcej czasu rodzinie, choć może nie do końca poza sportem: syn dał mi do zrozumienia, że ze mną chętnie by potrenował, a beze mnie to już może niekoniecznie (14-letni Michał Szewczak jest judoką Gwardii Olsztyn — red.). Cieszę się, że chce mu się ruszać i chciałbym go w tym wesprzeć. Przez te lata najeździłem się po świecie i nazdobywałem medali; czuję, że już chyba wystarczy...
— Tak, chodziła za mną już od dłuższego czasu, a jakiś wpływ na to miały też listopadowe mistrzostwa świata w Bogocie, gdzie nie poszło mi tak, jakbym sobie życzył (Tomasz Szewczak zajął piąte miejsce w kat. do 94 kg — red.). A do tego w walce o trzecie miejsce nabawiłem się tam kontuzji żeber, która do tej pory mi dokucza. Niby żadne złamanie, a jakieś problemy przy chrząstce, ale to jest jeszcze gorsze, bo nawraca. Czuję przez to dyskomfort, bo nie mam teraz żadnej pewności, czy te żebra znów się nie odezwą w kluczowym momencie. Organizm wyraźnie wysyła mi już chyba sygnały, że swoje wysłużył, więc teraz może już czas jest zająć się innymi rzeczami w życiu. Dać trochę więcej czasu rodzinie, choć może nie do końca poza sportem: syn dał mi do zrozumienia, że ze mną chętnie by potrenował, a beze mnie to już może niekoniecznie (14-letni Michał Szewczak jest judoką Gwardii Olsztyn — red.). Cieszę się, że chce mu się ruszać i chciałbym go w tym wesprzeć. Przez te lata najeździłem się po świecie i nazdobywałem medali; czuję, że już chyba wystarczy...
— Jednym słowem: koniec uciekania przed zmianą pokoleń.
— Tak myślę. Czas by było dać szansę tym, którzy gdzieś tam się dobijają do reprezentacji, a nie jeżdżą na zawody, bo na przykład my z Tomkiem blokujemy im miejsce. Wydaje mi się, że nadszedł ten moment, w którym możemy powiedzieć: tak, już nam wystarczy. Chociaż dobrze by było jeszcze zrobić coś fajnego w Gliwicach. Trzeba jeszcze raz wziąć się w garść, zmobilizować się, dać z siebie sto procent i zobaczymy, co to nam przyniesie (uśmiech).
Piotr Sucharzewski
— Tak myślę. Czas by było dać szansę tym, którzy gdzieś tam się dobijają do reprezentacji, a nie jeżdżą na zawody, bo na przykład my z Tomkiem blokujemy im miejsce. Wydaje mi się, że nadszedł ten moment, w którym możemy powiedzieć: tak, już nam wystarczy. Chociaż dobrze by było jeszcze zrobić coś fajnego w Gliwicach. Trzeba jeszcze raz wziąć się w garść, zmobilizować się, dać z siebie sto procent i zobaczymy, co to nam przyniesie (uśmiech).
Piotr Sucharzewski
Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Aga #2476545 | 41.221.*.* 2 kwi 2018 18:03
Tomek,brawo. Pamietam cię jeszcze z Wańkowicza
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
taki sport? #2476428 | 74.82.*.* 2 kwi 2018 12:16
to huligani
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz
Jcb #2476278 | 37.201.*.* 1 kwi 2018 23:59
Kiedys razem chodzilismy na judo w Gwardii. Juz wtedy byl bardzo dobry. To juz ponad 30 lat...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Pdw Barczewo #2476258 | 89.228.*.* 1 kwi 2018 23:01
Jak to jest klawisz :]
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz
Maro #2476161 | 94.254.*.* 1 kwi 2018 20:00
Brawo chłopaki!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz